Piknik Wojciechowy
Ostatnie przygotowania do
wystrzelenia z armaty-bombardy, której lont, inaugurujący XII Piknik
Wojciechowy, podpalą burmistrz Międzyrzecza Remigiusz Lorenz i proboszcz
parafii św. Wojciecha ks. Paweł Tokarczyk. Przy działach czuwają od dobrych
paru chwil rycerze Bractwa Najemnego Roty Strzelczej, z głównym szefem Czesławem
Mejzą – pan Czesław corocznie otwiera hucznie
z pomocą swojej armaty tak ważne imprezy rycerskie jak bitwa na polach grunwaldzkich!
Jak obiecuje prezes Akcji
Katolickiej, współorganizatora Pikniku, Witold Puk, kościelne organy, na renowację
których po raz kolejny zbierane są pieniądze, wybrzmią swym pięknym dźwiękiem
już w listopadzie tego roku. Remont zabytkowego instrumentu, którego całkowity koszt
to 500 tys. zł., wkracza w swój 4 rok i ostatni czwarty etap, potrzeba jeszcze
160 tys. zł. Sprzedaż Wojciechowych ciast, grochówki, chleba ze smalcem, gofrów,
kawy, pieczonych kiełbasek, waty cukrowej (Szkolne Koło Caritas przy SP nr 1)
to oczywiście nie jedyne źródło finansowania tej renowacji, pozyskuje się
środki z innych miejsc – aby organy grały nam pięknie nie tylko do mszy.
To pierwszy tego roku plenerowy piknik,
korzystając z dobrej pogody wielu ludzi, wielopokoleniowe rodziny odwiedziły
parking za kościołem św. Wojciecha. Program imprezy był bardzo obfity,
zaplanowano atrakcje na dobrych kilka godzin.
Degustacja przede wszystkim. Ale też
muzyka. Różnorodna. Od śpiewających dzieci przedszkolnych z Przedszkola nr 1 „Jarzębinka”,
scholę dziecięcą ks. Jacka Błażkiewicza – który tego dnia udzielał się też jako
opiekun (jest ratownikiem wodnym) spływu kajakowego. Szkoła Muzyczna zaprezentowała
swoich uczniów, jak zawsze na miejskich imprezach. Z przyjemnością słuchaliśmy ich
śpiewu i gry – wykonań na wysokim poziomie. Chóru Dziecięcego „Piccolo”, którym
dyryguje Wojciech Witkowski a akompaniuje na instrumencie klawiszowym Ewa Witkowska.
Muzycy – pedagodzy pokazali jeszcze instrumentalny Zespół „Jednego Serca”. Zaśpiewał
Międzyrzecki Chór Kameralny – razem z młodymi muzykami. Międzyrzecka scena
muzyczna to też „Chór Międzyparafialny” Elżbiety Skibickiej, Zespół „Kęszyczanki”,
który wydał już swą drugą autorską płytę, senioralny Chór „Echo”. Tańczyli dla
nas adepci tańca nowoczesnego ze Studia „Gold” przy MOK, w czterech odsłonach,
młodzież z grupy „Artystyczne formy ruchu” i Tańca Towarzyskiego.
Z innych atrakcji odnotować należy możliwość
wygrania na loterii wielu cennych rzeczy, na czele z dużym rowerem
stacjonarnym. Straż Pożarna prezentowała swój sprzęt, a także uczyła zasad
udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, przygotowano gry i zabawy dla
dzieci, dla dorosłych wzięcie udziału w Biegu Św. Wojciecha.
Nasi rycerze puszkarze przynieśli ze sobą
dużo strzał i łuków (własnej produkcji) i każdy, kto oddał kilka strzałów w
światło tarczy dostał pamiątkowy skórzany identyfikator z logo Najemnej Roty –
i lizaka z podręcznego relikwiarza rycerskiego (zawierającego kość świętego
męża i leczący bardzo olej w maleńkiej ampułce...), jeśli łucznik trafił do
tarczy. Rycerze pasowani, w jupulach,
czyli ubraniach wierzchnich - jeden specjalnie przybył do nas z Okonka, inny z
Dębrzna, chętnie opowiadali o XV wiecznych armatach bombardach (z niej wystrzelono
na pikniku), hufnicy (też armata) używanej przez husytów, taraśnicy (również
strzela się z niej). Nabija się je czarnym prochem wkładanym do lufy od przodu,
po czym drewnianym przebijakiem mocno trzeba wbić tzw. przebitkę z siana lub słomy, i wreszcie kulę, najczęściej kamienną, czy – w późniejszych wiekach – ołowianą.
Do obejrzenia był długi muszkiet z XVII w. , hakownica (również robi dużo huku)
– której nazwa wiąże się z widocznym solidnym hakiem służącym nie tylko do zaczepiania
się napastnika w szpary zdobywanego muru, służyła też jako poręczna broń uderzająca
w głowę rycerza. Obok broni był wystawiony kapalin
- hełm noszony przez puszkarzy, pawęż
(tarcza z logo Bractwa) osłaniająca rycerza… Ciekawa lekcja historii, jaką
zawsze służą nasi lokalni rycerze. No i postrzelać można sobie do tarczy
(replika oryginalnej średniowiecznej), poćwiczyć oko, poczuć się jak wojownik…
Bardzo udana impreza, dobrze zorganizowana,
na stałe już wpisała się w kalendarz lokalnych pikników niedzielnych. Pogoda
dopisała, frekwencja również.
Iwona
Wróblak
kwiecień 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz