poniedziałek, 29 kwietnia 2019


Piknik Wojciechowy


            Ostatnie przygotowania do wystrzelenia z armaty-bombardy, której lont, inaugurujący XII Piknik Wojciechowy, podpalą burmistrz Międzyrzecza Remigiusz Lorenz i proboszcz parafii św. Wojciecha ks. Paweł Tokarczyk. Przy działach czuwają od dobrych paru chwil rycerze Bractwa Najemnego Roty Strzelczej, z głównym szefem Czesławem Mejzą – pan Czesław corocznie otwiera hucznie z pomocą swojej armaty tak ważne imprezy rycerskie jak bitwa na polach grunwaldzkich!
            Jak obiecuje prezes Akcji Katolickiej, współorganizatora Pikniku, Witold Puk, kościelne organy, na renowację których po raz kolejny zbierane są pieniądze, wybrzmią swym pięknym dźwiękiem już w listopadzie tego roku. Remont zabytkowego instrumentu, którego całkowity koszt to 500 tys. zł., wkracza w swój 4 rok i ostatni czwarty etap, potrzeba jeszcze 160 tys. zł. Sprzedaż Wojciechowych ciast, grochówki, chleba ze smalcem, gofrów, kawy, pieczonych kiełbasek, waty cukrowej (Szkolne Koło Caritas przy SP nr 1) to oczywiście nie jedyne źródło finansowania tej renowacji, pozyskuje się środki z innych miejsc – aby organy grały nam pięknie nie tylko do mszy.
            To pierwszy tego roku plenerowy piknik, korzystając z dobrej pogody wielu ludzi, wielopokoleniowe rodziny odwiedziły parking za kościołem św. Wojciecha. Program imprezy był bardzo obfity, zaplanowano atrakcje na dobrych kilka godzin.  
            Degustacja przede wszystkim. Ale też muzyka. Różnorodna. Od śpiewających dzieci przedszkolnych z Przedszkola nr 1 „Jarzębinka”, scholę dziecięcą ks. Jacka Błażkiewicza – który tego dnia udzielał się też jako opiekun (jest ratownikiem wodnym) spływu kajakowego. Szkoła Muzyczna zaprezentowała swoich uczniów, jak zawsze na miejskich imprezach. Z przyjemnością słuchaliśmy ich śpiewu i gry – wykonań na wysokim poziomie. Chóru Dziecięcego „Piccolo”, którym dyryguje Wojciech Witkowski a akompaniuje na instrumencie klawiszowym Ewa Witkowska. Muzycy – pedagodzy pokazali jeszcze instrumentalny Zespół „Jednego Serca”. Zaśpiewał Międzyrzecki Chór Kameralny – razem z młodymi muzykami. Międzyrzecka scena muzyczna to też „Chór Międzyparafialny” Elżbiety Skibickiej, Zespół „Kęszyczanki”, który wydał już swą drugą autorską płytę, senioralny Chór „Echo”. Tańczyli dla nas adepci tańca nowoczesnego ze Studia „Gold” przy MOK, w czterech odsłonach, młodzież z grupy „Artystyczne formy ruchu” i Tańca Towarzyskiego.
            Z innych atrakcji odnotować należy możliwość wygrania na loterii wielu cennych rzeczy, na czele z dużym rowerem stacjonarnym. Straż Pożarna prezentowała swój sprzęt, a także uczyła zasad udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, przygotowano gry i zabawy dla dzieci, dla dorosłych wzięcie udziału w Biegu Św. Wojciecha.
Nasi rycerze puszkarze przynieśli ze sobą dużo strzał i łuków (własnej produkcji) i każdy, kto oddał kilka strzałów w światło tarczy dostał pamiątkowy skórzany identyfikator z logo Najemnej Roty – i lizaka z podręcznego relikwiarza rycerskiego (zawierającego kość świętego męża i leczący bardzo olej w maleńkiej ampułce...), jeśli łucznik trafił do tarczy. Rycerze pasowani, w jupulach, czyli ubraniach wierzchnich - jeden specjalnie przybył do nas z Okonka, inny z Dębrzna, chętnie opowiadali o XV wiecznych armatach bombardach (z niej wystrzelono na pikniku), hufnicy (też armata) używanej przez husytów, taraśnicy (również strzela się z niej). Nabija się je czarnym prochem wkładanym do lufy od przodu, po czym drewnianym przebijakiem mocno trzeba wbić tzw. przebitkę z siana lub słomy, i wreszcie kulę, najczęściej kamienną, czy – w późniejszych wiekach – ołowianą. Do obejrzenia był długi muszkiet z XVII w. , hakownica (również robi dużo huku) – której nazwa wiąże się z widocznym solidnym hakiem służącym nie tylko do zaczepiania się napastnika w szpary zdobywanego muru, służyła też jako poręczna broń uderzająca w głowę rycerza. Obok broni był wystawiony kapalin - hełm noszony przez puszkarzy, pawęż (tarcza z logo Bractwa) osłaniająca rycerza… Ciekawa lekcja historii, jaką zawsze służą nasi lokalni rycerze. No i postrzelać można sobie do tarczy (replika oryginalnej średniowiecznej), poćwiczyć oko, poczuć się jak wojownik…
Bardzo udana impreza, dobrze zorganizowana, na stałe już wpisała się w kalendarz lokalnych pikników niedzielnych. Pogoda dopisała, frekwencja również.  

Iwona Wróblak
kwiecień 2019





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz