poniedziałek, 11 listopada 2019


O czytaniu

Po co się czyta książki? Tyle odpowiedzi, ilu czytelników... Powiem, trawestując Mircea Eliade, książki czyta się, żeby zauczestniczyć – w jakiejś chwili - w czasie świętym, tzw. onym czasie, być przez czas czytania książki w swoim prywatnym sacrum, zanurzyć się, jak w praoceanie, jak - w wodzie chrzcielnej. Odnowić – nabrać sił – czyli stworzyć swój świat od nowa... Motyw znany od czasów kultur archaicznych. Klęski tzw. kosmiczne, dla każdego mające inny wymiar, przeżywamy nieustannie i codziennie.  Na przekór historii i naszym w niej, tej historii, zanurzeniu, by móc ją, dnia dzisiejszego historię, znieść, przerwać codzienne profanum.
            Jesteśmy tym, co czytamy. Co poznajemy. Tak sądzę. Chęć poznawania, to nas łączy, wszystkie istoty czujące (o roślinach po prostu nie wiemy...). Czytanie jest jedną z wielu dróg poznania. Nazywano to kiedyś gnozą... . Mamy język (i pismo) – może nie tylko my - je mamy? Ptaki, one też są społeczne, o innych gatunkach usytuowanych w drabinie ewolucji, ich potencjale poznawczym, innym niż to, co zna ludzki gatunek, niewiele dotąd wiemy. W prawodawstwie europejskim mówi się, że zwierzęta to istoty czujące. Czyli mówią tak nie tylko buddyści. Biologia, mając do pomocy nauki ścisłe, dawno przestała być tylko opisem czy klasyfikacją. Czerpiemy z rozwiązań Natury pełnymi garściami, biosfera jest inspiracją do rozwiązań w dziedzinach materiałoznawczych, biotechnologiach, pomaga odkrywać prawa fizyki... Słynne fraktale są wyobrażeniowymi rysunkami liści drzew... O chaosie, czyli skomplikowaniu statystycznym, napisano naukowe rozprawy... O tzw. Kudłatej naturze jest cykl książek, bardzo ciekawy, polecam...
            Książki to opowieści, rzadko dotyczą liczb, bo te nie są czytane. Tak rzecze Juval Noah Harari w opowieści o lekcjach („21 lekcji na XXI wiek”). Prof. Harari, Żyd ze swoją polską babką w tle. Żyd ateista wolny od jahwizmu. 21 rozdziałów traktujących o rzeczach, które nas zajmują w XXI wieku. Ważna książka, pisana prostym przejrzystym, czyli „profesorskim” językiem, polecam.
            Harari, ze swoim akademickim aparatem intelektualnym, szeroką wiedzą różne tematy, słuchał krwi serca. Ciało jest ważne, istniejemy przez nie. Tak pisał. Słuchaj tylko własnego ciała – trzeba go słuchać, tak mówił, bo wszystko inne to opowieści. Symbole, abstrakcje. Nazwy rzeczy to Projekcje umysłu, także abstraktu, Czegoś, co nie da się uchwycić. Jest UMOWNE. Nic nie istnieje – dla nas – oprócz niego, oprócz naszego umysłu. I jego też nie ma – kiedy są Rzeczy. Rzeczy także nie są do uchwycenia, kiedy jest umysł – czyli to, co wydaje nam się Nam, że JEST. (Czy to zasada Heisenberga?, o niemożności jednoczesnego oznaczenia, zmierzenia miejsca i czasu? nie mogę nie zapytać...) Po prostu to sposób postrzegania wszystkich zjawisk. Tak rzecze tao, skąd inspiracje czerpała ontologiczna myśl protohinduska (indoeuropejska), buddyzm. Teofanie irańska i babilońska, potem monoteizmy bliskowschodnie, z historioryzacją, i osobistym wpływem, interwencją w Historię przez osobę, moc Boga. Jednak, jak pisze Eliade, to próba zwaloryzowania historii – nadal, w planie kosmicznym... Aby umożliwić, tak jak dotąd było, jego, Kosmosu ludzkiego, rewaloryzację.  
            Doświadczajmy świadomości własnego ciała. Czytamy opowieści, bo to daje nam władzę (nad sobą). Bez opowieści nie ma cywilizacji. Pozostaje tajemnica świadomości sapiens sapiens… Czy tylko NAS, naszego gatunku? Może świadomość była dana już homo habilis, człowiekowi zręcznemu, może wcześniej, homo erectus, a małej „małpiej” objętości mózgu, 300 tys. lat temu budującego łodzie, którymi wyprawiał się setki mil drogą morską na wyspy, i kolonizował swój wszechświat. Był ciekawy… Ale przecież mają to też zwierzęta-psy, koty...)
            Różne są motywy czytania (opowieści). Ja czytam, żeby poznać….
            Tajemnica świadomości. We wszystkich kulturach na ziemi jest wspomnienie, i tęsknota, za Rajem utraconym, za pełnią. To je, cywilizacje, łączy. Ludzie chcą wracać do pełni, do Początku, czasu sprzed rozpęknięcia się świata na Umysł i rzeczy. Tzw. upadek w historię, w świadomość upływu czasu, w znikomość wpływu człowieka na ludzki los jest znakiem naszej epoki. Wiele kultur nazywa je czasem ciemności. W odróżnieniu od minionego Złotego wieku, kiedy za pomocą modlitw - świat, cierpienia człowieka, były bardziej zdatne do zniesienia. Miały sens... Bogowie za nie odpowiadali, można było złożyć ofiarę, zapobiec nieszczęściom. Teraz tak nie jest... Człowiek jest nieumocowany w sacrum, pozornie odizolowany... Mircea Eliade pisze o tym w swoich esejach. Autor ważny. Żeby zrozumieć swoje miejsce, odnowić swój sens i jego znaczenie...
            Nauka dziś, tak myślę, jest nowym sacrum. Naukowcy są zafascynowani możliwościami współczesnej techniki, to nowe bóstwo – człowiek, jak pisze Eliade, musi jakieś mieć... Dobrą książkę popularnonaukową można rozpoznać po języku, jakim jest napisana. Im prostszy, jak poezja, tym lepszy... Profesorowie z różnych dziedzin nauki chętnie dzielą się wiedzą. Myślę, że dzisiaj nie można zrozumieć świata bez wiedzy podstawowej, bez znajomości praw fizyki. Jesteśmy zanurzeni w biosferze, dobre książki, których jest multum, to święty (dla mnie) grall czasu poznania. Równie ciekawe są rozmowy z ludźmi nauki, jestem wtedy uszami, które słuchają...

O książkach można wiele...


Iwona Wróblak


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz