niedziela, 3 listopada 2019


Uspokojona tym spokojem…

Uspokojona tym spokojem, który osiadł, bo ma ciężkość…
W parku miejskim, w cieniu młodych świerków – Pomnik, kamienna pamięć o byłych międzyrzeczanach (Meseritz) spoczywających na byłym cmentarzu ewangelickim. Wiązanka kwiatów i duży znicz.
Ta powstała w 1609 roku, istniejąca do 1945 r., nekropolia sąsiadowała od północy z istniejącym do dzisiaj, już nieczynnym, cmentarzem katolickim. W latach 60 ub. wieku Miejska Rada Narodowa podjęła działania zmierzające do likwidacji cmentarza i przekształcenia go w park miejski, co nastąpiło w połowie lat 70. W 2018 r. decyzją władz Międzyrzecza utworzono lapidarium upamiętniające byłych mieszkańców miasta. Z prawej strony cmentarza jest rząd ocalałych kamiennych nagrobków z niemieckimi nazwiskami w gotyku, ślad kilkusetletniej historii Międzyrzecza (Meseritz), zanim tu, na mocy Traktatu w Jałcie, przybyliśmy My, Polacy. Ciągłość duchów przeszłości naszej ziemi. Hier ruhen in Gott. Niech spoczywają w pokoju. Historia, która już się wydarzyła.
Jest cisza. Jest pamięć, jest obecność Cmentarza Zamkniętego (dla pochówków) przy ulicy Konstytucji 3 Maja… Krzyczą kruki, mądre ptaki. Zawsze się tu wybieram 1. listopada, bo tu jest niemówienie (słowne), jest cisza, wtykająca swą niemowność w uszy, inna od zgiełku pysznych, obstawionych światłami nagrobków cmentarza na Oczku. I bluszcz obrastający drzewa.
  Z pięciodrzewu, u wejścia na teren Cmentarza, w rogu cmentarnego placu, został w tym roku trój – drzew… To miejsce jest pamięcią o zesłańcach z Sybiru, których kości nie zostały odnalezione. Symboliczną.
Obramowania, fragmenty kamieni mogił wrastają w ziemię, zapadają się w sobie. Wchłonięte zostaną przez matkę ziemię, mimo twardości Kamienia tak się staje z rzeczami materialnymi. Lśniące jesienne kasztany wśród grobów. Kości zostały dawno wywiezione… Wrzucone do wspólnego dołu na budowanym wtedy osiedlu Zachodnim… Tak mówią świadkowie… Takie były czasy…
Cmentarz jest najstarszą istniejącą nekropolią w przestrzeni historycznej miasta. Akt poświęcenia placu grzebalnego o pow. 1,17 ha (61 arów) dokonał proboszcz Henke w 1829 r. Brójeckie Przedmieście wtedy było daleko za miastem, i proboszcz skarżył się na błotnistą drogę, która prowadziła na plac grzebalny. Po 1945 r. cmentarz był główną nekropolią miasta, pochowani tu zostali pionierzy Międzyrzecza, Polacy i Niemcy. Od 1966 r. decyzją Ministerstwa Gospodarki Komunalnej cmentarz jest zamknięty. Obiekt jest wpisany do ewidencji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Są tu neogotyckie kaplice. Jest Mogiła Powstańców Wielkopolskich poległych w walkach o oswobodzenie krainy międzyrzeckiej, podobno tylko symboliczna, ale obiekt służy lekcjom historii najnowszej tych ziem. Imienny jest grób powstańca Franciszka Szafrańskiego (1896-1964). Zawsze jest położona wiązanka kwiatów przepasana wstążką z barwami narodowymi, i znicze. Uczniowie pobliskiej Szkoły (CKUiZ) w przeddzień Święta Zmarłych porządkują teren, widzę ślady grabienia wokół zapadłych mogił… Stawiają lampki. Nie tylko Oni – Towarzystwo Historyczne od lat prowadzi akcję świątecznego porządkowania nekropolii.  
Z lewej strony rzędy malutkich grobów, kiedyś dzieci umierały częściej… Wzruszający płotek obradujący jeden z nich. Na drewnianym podniszczonym serduszku na pół zatarty czerwony ręczny napis: Marysia-Misia-Cukierek-Wafelek… Ślad miłości, do dziecka, nieumarłej, wiecznej… Aniołek z krzyżykiem i Jezuskiem.
Ta rzeźba mnie napotyka, kiedykolwiek Tu jestem. Kościelny, pretensjonalny aniołek, klasycystyczny, obejmujący duże okrągłe naczynie – teraz są w nim tylko spadłe z drzew liście… To miejsce w nim to potencjał, myślę, na miłość, którą ten niebieski posłannik rozdziela na ziemi… Na poznawanie miłości, na poznawanie ludzi, którzy kiedyś żyli… Daty ich zejścia – niektórzy umarli tragicznie, jak głoszą napisy. Czy to w wyniku walk powojennych rządowych sił Milicji z oddziałami podziemia niepodległościowego? Może, sterami wojennymi wędrówkami, umarli z chorób? Historie ludzi, którzy przyjechali tu, żeby umrzeć na obcej im wtedy ziemi, zostać tu pochowanymi. Dwa pokolenia, może trzy… Ta ziemia jest już tak NASZA, że mamy obowiązek dbać o prochy Jej byłych gospodarzy.

Iwona Wróblak
listopad 2019



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz