Bethel w Strefie 66
Reggae tak naprawdę zaraża – mówi mi po
koncercie jeden z muzyków. Przygoda - z filozofią radości, jaką jest reggae,
często bywa przypadkowa. Najpierw się słucha różnej muzyki, po jakimś czasie
przychodzi na próbę do zespołu – ale nie od razu się wie o tym, że jest się
zainfekowanym radością…. Muzyka serc.
Puls - filozofia muzyki czy muzyka filozofii - odcienie reggae..
Co jeszcze
mówią muzycy, kiedy pytam, dlaczego grają reggae? Prostują z początku, że
niezupełnie tak, że dokładnie - to czerpią też z innych stylów, tyle że ich kompozycje
zawierają się w klimacie pulsującym.
Reggae to muzyka niesamowicie
pozytywna. Jak bicie serca – nasz puls, znak, że żyjemy… To najważniejszy
przekaz. O tym, co się dzieje w naszym sercu. Przekaz energetyczny działa w
obydwie strony – interakcja z widownią jest szalenie ważna, aprobata słuchaczy daje
im moc (energia Klubów z muzyką na żywo). Oni na scenie nie udają, że się bawią
(radością z muzykowania).
Grają razem 8 lat, znają się
bardzo dobrze - prywatnie. W tym graniu chodzi też o to, żeby przy okazji
muzyki inaczej spojrzeć na życie. Człowiek może patrzeć na nie uśmiechając się
do innych ludzi, będąc zanurzony w dźwiękach - ładować sobie i innym (dobrą)
energię. Grają w klubach w weekendy, w tygodniu pracują w swoich zawodach,
bardzo różnych.
Większość muzyków (grających reggae) jest romantykami. Chcę
wiedzieć, jak dalece i czy - to filozofia muzyki, czy raczej muzyka filozofii… scalone
w jednym podmiocie – w pełnym radości i uśmiechu człowieku… Utopia? Reggae
znalazła miejsce w Polsce, w radiu, audycjach telewizyjnych. Mimo pozornej
prostoty myślę, że nie jest tak łatwa, jak się wydaje. Ale - skutecznie sobie
na koncie notuje duży procent „infekcji” , zainfekowania nią, przekonywania do
niej u ludzi, którzy zażegnywali się, że nie będą jej słuchać, i bawić się przy
niej… Okazuje się, że radością się można naładować! Mimo czasów, które zawsze
mogą wydawać się (dla nas) szczególnie niedobre, a - dzień ostatni - podły do
szczętu... Filozofia miłości w różnych odcieniach i kolorach.
Rozgrzewa się sala, atmosfera drga w rytmie reggae,
które zawsze przyciąga, uspokaja i porządkuje. Ciekawe są wstawki klasyczne,
cytaty – tak mi się wydaje… Dęta sekcja i inne tak zwane przeszkadzajki – czyli
dobra trąbka, bonga, klasyczny w tym gatunku dodatek. „Bethel” dołoży swą
słoneczną cegiełkę do wystroju, klimatu mentalnego Klubu muzyki na żywo w
sulechowskiej „Strefie 66” .
Patrzę w „Strefie…”
na ludzi bawiących się przy reggae’ującym „Bethel’u”. Znaleźli to, po co
przyszli, noszący znamiona schronienia po całym tygodniu pracy odpoczynek i
relaks dość głębinowo doświadczany. Kiwają się w takt nawet siedząc przy
stoliku. Chłopaki z Zespołu są bardzo energetyczni – podziwiam kondycję – i
tańczą na scenie salsę… Ją też przysposobili do filozofii muzycznej gatunku.
Dla nich muzyka to jedno, jako całość w duchowej aktywności – radość jako taka,
bez ideologii, wyznania tego czy innego, pojęta u źródeł jej doznawania. O tym transowym
nieco powtarzaniu, tak charakterystycznym dla tego gatunku – myślę, że ono jest
właśnie klasycznym schronieniem, lubimy czuć się bezpiecznie i chyba reggae nam
to umożliwia bardziej niż inne style. Nawet bez skrzydeł można ulecieć,
wystarczy do tego umysł i jego moc, akces do Miłości – jako postawy w życiu,
podwalina prawie wszystkich systemów filozofii kultury, jej najgłębsze
praźródło.
Iwona Wróblak
czerwiec 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz