sobota, 17 czerwca 2017

Ziemia Międzyrzecka w przeszłości – XV Sesja historyczna

             W tym roku – Sesja historyczna, organizowana przez Towarzystwo Historyczne Ziemi Międzyrzeckiej (poprzednio „Stowarzyszenie Regionalistów „Środkowe Nadodrze”) – miała miejsce w Ratuszu w Międzyrzeczu.
Kolejne spotkania pasjonatów historii regionalnej wychodzą poza poprzednią formułę spotkań w Muzeum Międzyrzeckim, by trafić do szerszej widowni są organizowane także w gminach ościennych - przy wsparciu samorządów lokalnych. Referaty na sesje przygotowują specjaliści z różnych dziedzin, niekoniecznie tylko historycy, zajmują się również społecznymi zagadnieniami obszaru w granicach historycznie związanymi z Międzyrzeczem i zachodnią Wiekopolską.
            Duże jest zainteresowanie historią lokalną ziemi miedzyrzeckiej, różnymi akspektami życia mieszkańców. Historia w jej szerszej całościowej wersji, nie tylko ta z podręczników szkolnych. Jak powiedział jeden z gości – lokalna społeczność w ten sposób definiuje swoją tożsamość, co z kolei jest istotą funkcjonowania samorządności – fundamentu nowoczesnego demokratycznego społeczeństwa. Spotkania konsolidują środowisko naukowe z miłośnikami historii regionalnej, ludźmi dysponującymi nierzadko ogromną wiedzą. Na łamach wydawanej rokrocznie „Ziemi Międzyrzeckiej w przeszłości” mogą oni publikować swe materiały.
            Od początku swego istnienia sesje spotykały się z życzliwością, pomocą i wsparciem ze strony Starostwa Powiatowego w Międzyrzeczu. Grzegorz Gabryelski jest na każdej sesji, w tym roku także burmistrz Remigiusz Lorenz. Współpraca ze Starostwem, od 2005 roku, jest wzorcowa, jak mówi dr. hab. Marceli Tureczek, prezes tej organizacji pozarządowej. Już po spotkaniu dostępny jest dla uczestników wydany kolejny tom publikacji referatów, cenne źródło wiedzy o naszym regionie, tom za każdym razem recenzowany przez naukowców z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Książki przekazywane są zbiorom okolicznych bibliotek. W zeszytach dotąd ukazało się ponad 300 publikacji, z czego 150 było recenzowanych.
            Dr Marceli Tureczek potrafił zainteresować ideą spotkań historycznych wielu ludzi. Organizatorzy podziękowali osobom wspierającym, burmistrzowi Międzyrzecza Remigiuszowi Lorenzowi, recenzentom Instytutu Historycznego UZ z Rady Naukowej, osobom (bez wynagrodzenia) przygotowującym referaty (przyjeżdżali z Poznania, Katowic, Szczecina, Warszawy, Zielonej Góry itd.) – międzyrzeckie Sesje Historyczne cieszą się dużym prestiżem w środowisku regionalistów, lokalnym mediom, parafiom. Osoby stale wspierające spotkania otrzymały pamiątkowe podziękowania, m.in. Kazimierz Puchan – były starosta międzyrzecki, Joanna Patorska - była dyrektor Muzeum Regionalnego w Międzyrzeczu.
            W tym roku - spośród kilkunastu artykułów zamieszczonych w publikacji, do przedstawienia wybrano kilka z nich. Reszta referatów jest w wydanym tomie, dostępnym w naszych bibliotekach – zapewniam, że ich lektura jest bardzo ciekawa.

            Grzegorz P. Słowik „Obraz Szweda z okresu wojen polsko – szwedzkich za Wazów”. Dynastia Wazów: 1587-1668. Autor cytował fragmenty pism, jest ich dużo, pisane starą barwną polszczyzną…. W Rzeczpospolitej szlacheckiej odsetek piśmiennej ludności, szlachty, był wysoki, wynosił 11% (w Szwecji w tym czasie, biednym kraju żyjącym z rybołówstwa – pół promila).
            100 lat - przedstawione w pamiętnikach i pisamach oczami szlachty polskiej (Stanisław Przyłęcki, Stanisław Koniecpolski, Kazimierz Wójcicki, Stefan Wydżga, Zbigniew Ossoliński, Andrzej Rej, Wespazjan Kochowski, Stefan Ranotowicz, Jan Chryzostom Pasek). Okres kontaktów ze Szwedami, czasy które – być może – (walnie) przyczyliły się do poźniejszej klęski państwowości polskiej… Poprzez ogrom dokonanych zniszczeń ziem polskich, nie tylko w wyniku rabunku, ale także bezmyślnego niszczenia dóbr, których nie wywieziono.
            Atak Szwedów na ówczesną Polskę był zaskoczeniem. W Międzyrzeczu – „mieście lechickim”, gdzie wtedy wielu było protestantów, stacjonował regiment szwedzki. Innowiercy byli traktowani przez nich o wiele lepiej niż katolicy, heretycy stawali też często po stronie łupieżców.
Populacja ludności na ziemiach Rzeczpospolitej tego okresu zmniejszyła się o połowę, szczególnie w dobrach królewskich (w posiadłościach szlachty sięgała 17 %). Straty w dynamice wzrostu gospodarczego odrabiano przez 200 lat, do początków XIX wieku.   Obserwowano powszechnie rabunkowy charakter poczynań najeźdźców, ich arogancję, pijaństwo, cynizm, skłonność do morderstw, rabowano także kościoły i klasztory. Według pamiętnikarzy rzadko, ale też - zdarzali się wśród Szwedów ludzie honoru – początkowo rabowanie odgórnymi rozkazami było surowo wzbronione. Chłopi z determinacją bronili swego dobytku. Zdobycze wojenne wysyłane były na północ, za Bałtyk.
            Szlachta doceniała za to ambicję i waleczność żołnierzy szwedzkich, ich karność, porządek i dyscyplinę, także przebiegłość, mimo lekceważącego wobec nich niedotrzymywania słowa, i okrucieństwa wobec Polaków – dostrzegano także ludzkie cechy przybyszów, jak miłosierdzie wobec niektórych, rycerskość, religijność. Z czasem ze Szwedów, którzy wykupili się lub poddali się polskim wojskom, tworzono cudzoziemskie kompanie. Polskie wojska walczyły ze Szwedami daleko poza granicami kraju, także w Danii, prowadził je Stefan Czarniecki - „traktem od Międzyrzecza”. Polecam lekturę referatu.

            Ryszard Patorski „Konwisarze międzyrzeccy od XVII do XX wieku”. Wśród cechów międzyrzeckich - sukienników, garncarzy, złotników, mydlarzy, stolarzy, tokarzye, szklarzy itp., byli konwisarze, którzy mieli swoją siedzibę w Poznaniu. Zajmowali się wyrobami z cyny. Z tego metalu wyrabiano poważny odsetek używanych naczyń. Asortyment produktów był bogaty; naczynia stołowe, sprzęty oświetleniowe (lampy, lichtarze), kałamarze, kropielniczki, miseczki do puszczania krwi, urynały i flasze do grzania nóg… Kielichy kościelne, misy chrzcielne, konwie. Także zespoły trumienne (portrety, epitafia i tablice herbowe). Wyodrębiniano przedmioty z cyny angielskiej. Wyroby znakowano puncami – imiennymi znakami własnościowymi, przechowywanymi na płytkach w miejskich ratuszach. Cechy dbały o jakość wyrobów, określaly skład stopu i jego oznaczanie – próbę cyny. Wykazy wyrobów są w spisach inwentarza i testamentach XVII i XVIII wiecznych, były powszechnie używane przez szlachtę, mieszczaństwo i duchowieństwo.
            Pierwszym międzyrzeckim konwisarzem był Christof Fisher, pracował od 1657 - 1695 roku. Najstarszym jego znakowanym wyrobem jest portet trumienny Baltazara Dziembowskiego (1672 r.) znajdujacy się w Muzeum im. Alfa Kowalskiego w Międzyrzeczu, razem z czterema blachami herbowymi. Konwisarze zajmowali się też naprawą uszkodzonych przedmiotów. Udało się ustalić (w procentach) dokładnie skład stopu bordiury i portretu zabytku: zawiera cynę, ołów i węgiel ze śladowymi ilościami tlenu, miedzi, cynku, niklu, żelaza, wapnia, chromu i manganu. W naszym zbiorach muzealnych są też świeczniki z wyposażenia dawnego zbioru ewangelickiego w Bukowcu, inne zabytki z warsztatu Fishera są w powiecie sulęcinskim.
            Autor przedstawił rysunki punc cechowych – znaków konwisarskich tego mistrza. Innym dawnym konwisarzem na naszej ziemi był Peter Tiele i Johann Christoph Frilotter.
            Współcześnie wyrobem i naprawą, konserwacją zabytków cynowych, zajmuje suę Stefan Murawski. W 1965 roku rozpoczął wytwarzanie różnych przedmiotów z metalu. Poza działalnością w metaloplastyce interesował się medalierstwem. Nawiązał współpracę z owczesnym dyrektorem Muzeum w Międzyrzeczu Alfem Kowalskim i z pracownią konwisarską w Poznaniu Antoniego Brzezińskiego. Wykonuje również elementy dekoracyjne kute w blasze miedzianej. Jest autorem ponad 30 projektow medali. Swoje prace prezentował na wystawach indywidualnych i organizowanych przez Muzeum sztuki Medalierskiej we Wrocławiu, w Salonie Sztuki Współczesnej „Desa” w Poznaniu i innych miejscach. Jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Jego pasją jest też malastwo i zlotnictwo, kolekcjonerstwo, konserwacja zabytkowych mebli. Prowadzi antykwiariat.

            Adriana Podmostko – Kłos „Epitafium Hildebrandów ze Skwierzyny – wiadomości historyczne”. Drewniana, prostokątna, barokowa tablica inskrypcyjna o wklęsło ściętych narożach, ujęta w drewnianą, profilowaną ramę, powtarzającą kształt tablicy, o wymiarach 103 x 73 x 7 cm. Na czarno malowanym podłożu złotymi literami w staroniemieckim języku odnotowana jest historia śmierci członków rodziny Hildebrandów, tablica powstała w 1742 roku. W ciągu 13 lat umarli kolejno; mąż – Paul (sędzia miejski i sukiennik), i jego żona, której imienia nie znamy, oraz troje ich dzieci: Maria, Dorota Elżbieta i Paul. Snycerska. Wielobarwnie malowana tablica inskrypcyjna w ażurowej ramie, zwieńczona pierwotnie koroną, epitafium ze Skwierzyny, przywiezione tam w 1888 roku na wystawę dzieł sztuki Prowicji Poznańskiej.
            Autorka opisuje dzieje zabytku. Było eksponowane w kościele ewangelickim w Skwierzynie (niem. Schwerin an der Warthe). Po II rozbiorze Polski w 1793 r. miasto zostało włączone do Prus Południowych, od 1871 r. należało do Rzeszy Niemieckiej – do 1919 powiat skwierzyński wchodził w skład Prowicji Poznańskiej, a w 1945 Skwierzyna powróciła w granice Polski.
Zabytek obecnie znajduje się w Muzeum Narodowym w Poznaniu, zostal odzyskany w ramach śledzenia zaginionych obiektów zabytkowych.

Katarzyna Sanocka – Tureczek „ Łaźnia miejska w Trzcielu – szkic do dziejów higieny i życia codziennego na ziemi międzyrzeckiej u progu XX wieku”.
Łazienki i pokoje łazienne, wprowadzane w plany XIX budownictwa mieszczańskiego, slużyły nie tylko do mycia się, ale także jako pralnie i kuchnie. Potrzeby fizjologiczne załatwiano do nocników, zewnętrznych latryn (wychodków), sławojków czy ustronnych miejsc na zewnątrz. Nieczytości z nocników wylewano przez okno.
            Łazienki powstawały razem z rozwojem systemu wodociagów i kanalizacji miejscowości. Wzrastała świadomość znaczenia higieny osobistej. Istnieje bogata dokumentacja dotycząca budowy nowej łaźni publicznej w Trzcielu, z zestawem pism urzędowych, protokołów posiedzeń z magistratu, kosrespondencja z władzami prowincji Marchii Granicznej Poznań-Prusy Zachodnie.
            Szkice instalacji sanitarnych i grzewczych, sprawozdania z prac wykończeniowych, z systemem oczyszczania ścieków. Budowla zawierała korytarze, poczekalnię, szatnię ogólną i przebieralnię, 9 pryszniców i 4 pomieszczenia z wanną, w tym jedno terapeutyczne. Z poczekalni był dostęp do WC. Zachował się Regulamin zakładu kąpielowego, godziny otwarcia, cennik, czas korzystania z kąpieli. Zatrudniono nadzorujacego łaźnię pracownika. Budowę ukończono w 1928 roku. W czasie ostatniej wojny łaźnia dzialała nadal. W 1968 roku została wyremontowana. Zakończyła swą działalność w 1978 roku, w tym czasie łazienki domowe stały się powszechne.
            Historia tego zakładu kąpielowego jest przykładem troski samorządu lokalnego o poprawę życia mieszkańców, takkże umiejętnym wykorzystaniem subwencji rządowych dla podniesienia standardu lokalnego, który, jak wynika z dokumentacji, był bliski dzisiejszym procedurom inwestycyjnym, i wspierał lokalny rynek pracy.

Mariusz Wąsiel „ Solidarność w Międzyrzeczu 1980 – 1982. Początki i działalność NSZZ „Solidarność” we wspomnieniach”.
Historia pamiętana, świeża. Międzyrzecka Solidarność częściowo znana z materiałów rozproszonych, zamieszczanych w prasie lokalnej. Historia warta opisania, bo odchodzą ludzie, którzy byli jej świadkami czy uczestnikami.  
            W Międzyrzeczu proces zakładania Solidarności był stosunkowo spokojny, wiązał się z wydarzeniami, które miały miejsce w Gdańsku i Szczecinie, potem w całym kraju. Pierwsza organizacja związkowa powstała w PUBR. Założenie struktur Związku dokonywało się płynnie, nie dochodziło do napięć politycznych. Internowano 3 etatowych działaczy. Jak wynika z dokumentów do NSZZ Solidarność należało ok. 80% ludności, około 7000 ludzi zostało zapisanych. Osobną kartą był społeczny protest przeciwko składowaniu odpadow radioaktywnych w bunkrach Międzyrzeckiego Regionu Umocnionego. W referacie autor przytacza wspomnienia osób, które uczestniczyły w akcjach protestacyjnych.

Ponadto w XV tomie „Ziemi Miedzyrzeckiej w przeszłości” jest artykuł Marcelego Tureczka „ Jeszcze o Międzyrzeczu w kręgu dyskusji nad lokalizacją eremu Pięciu Braci Męczenników”, Aleksandry Makowicz „ Cech mielcarzy z Pszczewa i artykuły statutowe zatwierdzone przez biskupa Adama Nawodworskiego w 1632 roku”, Grzegorza Urbanka, Grzegorza Wanadtko „ Posługa kapłańska ks. Michała Pasławskiego w parafii w Bledzewie (1949-1956)”
Komunikaty: Joanna Patorska, Ryszard Patorski „ Księgi Civitatis Regalis Miedzirensis z lat 1548-1765 w zasobie Archiwum Państwowego w Gorzowie Wielkopolskim”, Paweł Stachowiak „ Grossman w Schwerin”, Andrzej Chmielewski „ Honwedzi w Międzyrzeczu”, Piotr Buszewski, Ryszard Patorski  „O współczesnej symbolice miejskiej w Międzyrzeczu”, Jerzy Wójtowicz „ Ślady przeszlości w zachodniej części Puszczy Noteckiej – okiem rowerzysty”, Stanisław Pietkiewicz „ Wyspa z nagrobków – czyli krotka opowieść o poznawaniu przeszłości Bukowca”, Krzysztof Michalowicz „ Zaklady produkcyjne IKEA w Babimoście, Chlastawie i Zbąszyniu w latach 1992 – 2012- krótkie kalendarium”.
Słownik Biograficzny Ziemi Miedzyrzeckiej – postacie znanych międzyrzeczan.
            Ostatnim, bardzo ciekawym, akordem Sesji historycznej była wycieczka przez miasto – z ciekawym komentarzem dr Marcelego Tureczka, na stary zamknięty dla pochówków Cmentarz Katolicki i prezentacja nowej, zamontowanej na ogrodzeniu, tablicy informacyjnej – opowiadającej o historii obiektu.


Iwona Wróblak
czerwiec 2017










2 komentarze: