PIĘĆ MINUT…
Izabela Suchowska to niespokojna
dusza. Chociaż już nie mieszka u nas, w Międzyrzeczu, pamięć tworzenia własnej
wizji świata w spektaklu teatralnym, teatr na Zamku realizowany kilka lat temu,
jeszcze w szkole średniej, „zarażenie” pracą społeczną z ludźmi na scenie,
pchnęło ją znowu do zrobienia następnej
sztuki.
Jej aktorzy
są z L.O.: Danuta Wójcik, Kamila Pers,
Karolina Piosik, Karolina Stadnik, Jagoda Ziółkowka, Agnieszka Bosiacka, Marcin
Olejniczak już studiuje. Pracują z Izabelą dwa miesiące.
W sobotnie
popołudnie 28. czerwca grupa teatralna Izabeli Suchowskiej miała na scenie MOK
swoje pięć minut. Miało to być tylko
dla znajomych, moim zdaniem niesłusznie, bo spektakl był dobry, a to z powodu
tak pomysłu, jak i realizacji, reżyserii, i aktorstwa.
Muzyka,
scenografia i kostiumy, ich dobór współtworzyły, w interakcji z widzem, sztukę.
Temat, oparty na tekstach Mrożka, Nietzsche’a i Modzelewskiego, mówił o zmaganiu się
człowieka, jego samego i w grupie społecznej, rodzinnej, ze śmiertelnością
ciała, z rozpadem. Walce człowieka postawionego wobec faktu, że jego życie
nieuchronnie się skończy, raczej wcześniej niż później. Zanim się człowiek do
tego końca przygotuje. Czas, jaki jest nam dany, NASZE PIĘĆ MINUT, to temat,
który interesuje Izabelę. Co z nim zrobimy, jak i czy zdamy egzamin, i czy
człowiek zostanie sam? Chyba tak...
Istotna jest walka, poprzez (aktywne) trwanie, przez te pięć, w perspektywie
czasu, jakie ma dla Nas świat czy wszechświat, te małe pięć minut. Człowieka przepłukują
fale doświadczeń życiowych, może nie zostanie nic z niego jako Obiektu, a może –
jednak - COŚ, ta właśnie jego obecność – przez chwilę. Te pięć MINUT,
jakie jest dla niego, które MU DANO, jakie może spożytkować. Jeszcze raz pytają
go inni, on sam, co robi ze swoim czasem. Na ile pochłonie go własne
wnętrze, czy poza własną osobą dostrzeże rzeczywistość, zewnętrze, czy
jest zdolny, w swojej psychice, oddzielić rzeczy przemijające. Ostatnia scena –
kiedy siedzi na Krześle sam, niemy, nieodpowiadający. Może nie zna odpowiedzi?
Czy one są, te odpowiedzi?
On jest sam, NA SCENIE, myślę, że na pewno JEST,
jakikolwiek - w swoich PIĘCIU MINUTACH sztuki. To bycie jest, moim
zdaniem, istotą myśli tekstu scenariusza.
Spektakl
podobał mi się, zamiast ocen i recept dostrzegłam tam nie wyrażony wprost
słowami rys głębokiego współczucia dla człowieka, dla ludzi, wrażliwość wobec
pytań go otaczających. Uważność czytania i rozumienia literatury przez Izabelę
Suchowską, słuchania, pokora wobec pytań.
Oglądaliśmy
piękną, dojrzałą próbkę przemyśleń pani Suchowskiej na scenie. Mamy nadzieję,
że to nie ostatni jej spektakl tu, w Międzyrzeczu.
Iwona Wróblak
sierpień 2003
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz