poniedziałek, 13 lutego 2017

Nie podlega zapomnieniu

            Jest obowiązkiem człowieka znać przeszłość. Nie tylko po to, by uzupełnić wykształcenie. To wiedza niezbędna w codziennych kontaktach. Pozwala czuć się pewniej w świecie, który jest różnoraki i bogaty. I pewność ta wyniknie wtedy z głębokiego przekonania, że zrobiło się wszystko, by  mieć prawo do własnych ocen. A im więcej wiedzy, tym mniejsza skłonność do pochopnych cenzur, a większa do współczucia. Dokumenty, zdjęcia, to  fakty, które należy poznać, by oddzielić w nas samych to, co jest przypadkowym zlepkiem zasłyszanych opinii, okruchów szkolnej wiedzy, niejasnych skojarzeń. Zdystansuje to od naszego, ważnego dla nas niewątpliwie, ale niezbyt obszernego wewnętrznego świata, który niekiedy za bardzo nas pochłania. Tymczasem wokół nas są inni ludzie, inne światy. Szanujmy je na tyle, żeby pozostawić im prawo do historii, którą mają, posłuchajmy tego, co  mają do powiedzenia o sobie.
            Nie podlegają zapomnieniu zbrodnie dokonane w imię utopijnej ideologii, również te dokonane na innym niż polski narodzie - z którym mamy granicę od kilku już wieków. I żywe związki kulturowe. Nie powinniśmy patrzeć obojętnie na tragedie i cierpienia naszych sąsiadów.
            Wystawa w Muzeum była unikalną okazją spojrzenia na okres sowieckiej okupacji 1917 – 1989 Ukrainy oczami jej ludności, zwłaszcza lat okresów głodu 1922 – 23, 1932 – 33 i 1947 i terroru, tzw. czystek. Międzyrzeczanie oglądali wystawę komentując wstrząsające zdjęcia zmarłych z głodu dzieci, kobiet i mężczyzn, mówili – to przygnębiające. Tak. To trudna wiedza.  
             Ekspozycja jest częścią stałej wystawy dokumentów o zbrodniach komunistów pt. „Nie podlega zapomnieniu” w Muzeum Memoriału im. W.  Stusa w Kijowie. W tym roku mija 70. Wielkiego Głodu na Ukrainie (była USRR), zaplanowanego w Moskwie. Według różnych niezależnych historyków, w latach 1932 – 33 na Ukrainie zmarło z głodu od 7 do 10 mln osób, przez cały okres okupacji bolszewickiej Ukraina utraciła 1/3 swej ludności, ok. 17 mln (nie licząc ludzi deportowanych na Syberię). Wielki Głód stał się narodową katastrofą. Skutki demograficzne, socjalno – ekonomiczne, historyczno – kulturalne Ukraina odczuwa do dzisiaj. To była cena, straszna cena, jaką zapłacił ukraiński naród za prawo do życia na  własnej ziemi, za przetrwanie. Politycznym celem była fizyczna likwidacja dużej części narodu ukraińskiego. Wyludnione wsie i miasteczka zasiedlano ludnością z innych republik, zwłaszcza Rosjanami. Terrorem zdławiono wszelkie próby oporu przeciw okupacji bolszewickiej, pozbawiono naród intelektualnej elity, wytworzono w ludności poczucie strachu przed władzą okupanta. Celem ekonomicznym było zdobycie środków na odbudowę zniszczonej bolszewicką rewolucją gospodarki, chodziło o pełne uzależnienie od łaski władzy komunistycznej. Podstawą niezależności osobistej ludzi była praca na własnej ziemi. Ciosy zadawano metodycznie i celowo. Zabierano zboże i płody ziemi, wyszukiwano schowaną żywność. W niepokornych wsiach brano zakładników, na drogach do miast stawiano zapory, by ludzie nie mogli uciec. Terror głodem był cyniczną odpowiedzią władzy na opór ukraińskich rolników przeciw przymusowej kolektywizacji. Dla Ukraińców gwarancją na dzisiaj, że tragedia sprzed 70. lat się nie powtórzy jest własne państwo, odzyskanie niepodległości i demokratyczna droga reform.
            Trzeba wspomnieć, że tragedia głodu, deportacje, dotknęły również ludność polską mieszkająca na Ukrainie. Polski publicysta i więzień Kołymy, Anatol Krakowiecki, w „Książce o Kołymie” wspomina pewnego księdza rzymsko – katolickiego, który udzielił rozgrzeszenia jednej z wiernych, kiedy ta  zjadła z głodu ciało swego dziecka. W latach 1932 – 33 Ukraińcy z polskich brzegów Zbrucza i Bugu spuszczali na wodę tratwy z żywnością i polska straż graniczna patrzyła na to przez palce. To nie ona strzelała. Do Ukraińców, z przeciwległego brzegu, starających się przechwycić tratwy, strzelała sowiecka straż graniczna.
            Dokumenty przedstawione na ekspozycji powinny nam, Polakom, uświadomić też, przed jakim złem, tragedią, ochroniła nas historia i nasi obrońcy w 1920 r, w wyniku czego nie dane nam było podzielić losu Ukrainy, a mogło się tak stać.


Iwona Wróblak
styczeń 2004

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz