czwartek, 9 lutego 2017

Witold Gombrowicz na scenie MOK

            Gombrowicz jest zawsze aktualny.
 Człowiek jest uwikłany wielością powiązań; zanurzony w Formie sam się nią staje. Jest jak pacynka, nitkami poruszana przez inne pacynki. Względem Czego człowiek się organizuje? Co n i e  j e s t formą? Kiedy człowiek ma szansę na pełnię?
            „Tam i z powrotem” i „Cedeen” Witolda Gombrowicza. Mnóstwo zawsze aktualnych pytań – na scenie w spektaklach reżyserowanych przez Jolantę Glurę na motywach utworów W. Gombrowicza, wystawionych przez młodych ludzi z Liceum Ogólnokształcącego. Nasza nie-samoistność, to że  jesteśmy funkcją innych ludzi, głęboka socjologia naszej kondycji ludzkiej, to od lat wdzięczne tematy do sztuk scenicznych. Stwarzają możliwość dodania do tekstu drugiego pułapu, obrazu poprzez ruch, muzykę, taniec, pantomimę, choreografię. Zespół pani Glury także zapragnął zmierzyć się z tym tworzywem, pokazać na scenie swoją wersję rozumienia Gombrowicza. Duża kultura sceniczna młodych aktorów, ich znajomość warsztatu sprawiło, że  miło było poświęcić godzinę na obejrzenie obydwóch spektakli.
            Gombrowicz – to dżentelmen starej daty, który potrafi w elegancki, i inteligentny, sposób powiedzieć wszystko to, co jak mawiał Słowacki, ten  który (serio) „wielkim poetą był”, pomyśli – i napisze – głowa. Ta elegancja, przy dosłowności nazwania rzeczy po imieniu, zawsze tak mnie urzeka w  gombrowiczowskim teatrze. Ten przewrotny kunszt, który wyciska szczery śmiech z płuc, dobra zabawa – na wysokim poziomie. I konkluzja, jaka usłyszałam na koniec, ta u niego teatralność istnienia sceny jako pewnego świata umownego, kiedy dobrze jest zebrać nici, pasma zdarzeń na scenie we  frazę paru słów, które czasem powinny wypłynąć wyraźniej. Umoszczone osobno w rytmie tekstu, zaakcentowane. Ilustrują jeden z wymiarów, w jakim żyjemy: „Oświadczam, że jestem. Odpowiedzialności nie ma”.
            Komentować egzystencjalizm – potrzeba na to książki... Pójdźmy lepiej do teatru, gdzie słowo jest grubiej napisane, okrąglejsze, bardziej smakuje. Nie trzeba Słowa (teatralnego) czytać głośno, wystarczy usiąść na widowni, wejść z aktorami na scenę i pozwolić im powiedzieć co nie co ustami Gombrowicza...


Iwona Wróblak
kwiecień 2004

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz