Bractwo Rycerzy Ziemi
Międzyrzeckiej
Z „Reguły
Rycerskiej”: „ Przeto winien rycerz pamiętać, kim jest, i zważać na to, co
jego stan oznacza, pomnieć, że komu więcej poruczono, od tego więcej wymagać będą...”
Pokazy walk
rycerskich trwają już od rana. Dzisiaj można do naszych rycerzy z Bractwa nie
tylko podejść, porozmawiać. Można nałożyć na siebie kolczugę, naramienniki,
hełm i zbroję. Ująć w obie ręce miecz, doświadczyć jego ciężaru. Tomasz Bączkowski już będąc chłopcem
marzył o tym, by wzorem naszych przodków
- móc spróbować walczyć. Teraz, razem z innymi członkami Bractwa, szperając w
starych podręcznikach, realizuje dziecięce fantazje. Łącząc teorie z praktyką,
podobnie jak inni z Bractwa sam wykonuje poszczególne elementy historycznego
stroju. Jest swoim giermkiem i rycerzem.
Razem z kolegami i koleżankami – Jerzym
Dymkowskim, Karoliną Wilk, Martą Kowalską, Rajmundem Jaroszkiem i Pawłem
Jurasikiem, prezentują widzom swoje osiągnięcia. Wszyscy chętni mogą
posłuchać relacji o corocznych spotkaniach rycerskich na polach w pobliżu
historycznego Grunwaldu, porównać zbroje naszych rycerzy z katalogiem broni i
ubiorów średniowiecznych, rysunkami jedno i dwuręcznych mieczy, sztyletów,
broni strzelczej, łuków, kuszy, toporów, młotów bojowych, kiścieni, buzdyganów,
czekanów, tarczy, pawęży, hełmów, kolczug wraz z dokładnym ich opisem. Zbroje i
broń rycerzy Bractwa są, ogromnym nakładem pasji i pracy, starannie wykończone,
wypolerowane, i widać na nich ślady użytkowania. W czasie pokazu walki widzę, w
jaki sposób rysy te powstają. Wierne pierwowzorom są także stroje – tuniki,
kaftany, buty, rękawice.
Wszystko to
można dzisiaj przymierzyć i np. tak ubranym, zrobić sobie zdjęcie. Topory i
miecze są stępione, ale mimo tego jest to niebezpieczna broń – mówi Tomasz. Kilkuletni chłopcy
niecierpliwie czekają na swoją kolej, by założyć nakolanniki. Patrzę, jak
rośnie naszym pasjonatom epoki średniowiecznej pokolenie następców. To dla
wszystkich świetna zabawa – i lekcja, jakże przyjemna, historii. Tak podana
wiedza sama wchodzi do głowy, a
nauczyciele historii winni są organizatorom dzisiejszych pokazów podziękowania
za pomoc w edukacji. Lekcja bogata w barwne szczegóły, nie opiera się tylko na martwo brzmiących datach i
nazwach geograficznych. Daje posmak autentycznego wglądu w mentalność ludzi
tamtych czasów, w realia ich codziennego
życia. Łatwiej jest po takiej lekcji zrozumieć sens archaicznym językiem
pisanych źródeł historycznych (chociaż literatura, z której wiedzę czerpią nasi
hobbyści, jest ich współczesnym opracowaniem), wyobraźnia podsuwa sylwetki
naszych wojów bolesławowych czy krzyżowców. To byli żywi ludzie, mieli ciało, emocje.
Podobno, sądząc po zachowanych oryginalnych pancerzach, byli niżsi od nas, za
to krępi i dobrze wyszkoleni. Oni do
walki, do stanu rycerskiego, przygotowywali się długo, bycie wojownikiem było
esencją ich życia.
Przez wieki
oręż nieco się zmienił, ale – Reguła Rycerska, czy coś z jej idei pozostało
dzisiaj ważne? Nasi rycerze z Bractwa Ziemi Międzyrzeckiej nie mają
wątpliwości. Jasne, że tak.
Iwona Wróblak
marzec 2004
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz