piątek, 10 lutego 2017

Bractwo Rycerzy Ziemi Międzyrzeckiej

            Z „Reguły Rycerskiej”: „ Przeto winien rycerz pamiętać, kim jest, i zważać na to, co jego stan oznacza, pomnieć, że komu więcej poruczono, od  tego więcej wymagać będą...”
            Pokazy walk rycerskich trwają już od rana. Dzisiaj można do naszych rycerzy z Bractwa nie tylko podejść, porozmawiać. Można nałożyć na siebie kolczugę, naramienniki, hełm i zbroję. Ująć w obie ręce miecz, doświadczyć jego ciężaru. Tomasz Bączkowski już będąc chłopcem marzył o tym, by  wzorem naszych przodków - móc spróbować walczyć. Teraz, razem z innymi członkami Bractwa, szperając w starych podręcznikach, realizuje dziecięce fantazje. Łącząc teorie z praktyką, podobnie jak inni z Bractwa sam wykonuje poszczególne elementy historycznego stroju. Jest swoim giermkiem i  rycerzem. Razem z kolegami i koleżankami – Jerzym Dymkowskim, Karoliną Wilk, Martą Kowalską, Rajmundem Jaroszkiem i Pawłem Jurasikiem, prezentują widzom swoje osiągnięcia. Wszyscy chętni mogą posłuchać relacji o corocznych spotkaniach rycerskich na polach w pobliżu historycznego Grunwaldu, porównać zbroje naszych rycerzy z katalogiem broni i ubiorów średniowiecznych, rysunkami jedno i dwuręcznych mieczy, sztyletów, broni strzelczej, łuków, kuszy, toporów, młotów bojowych, kiścieni, buzdyganów, czekanów, tarczy, pawęży, hełmów, kolczug wraz z dokładnym ich opisem. Zbroje i broń rycerzy Bractwa są, ogromnym nakładem pasji i pracy, starannie wykończone, wypolerowane, i widać na nich ślady użytkowania. W czasie pokazu walki widzę, w jaki sposób rysy te powstają. Wierne pierwowzorom są także stroje – tuniki, kaftany, buty, rękawice.
            Wszystko to można dzisiaj przymierzyć i np. tak ubranym, zrobić sobie zdjęcie. Topory i miecze są stępione, ale mimo tego jest to niebezpieczna broń – mówi Tomasz. Kilkuletni chłopcy niecierpliwie czekają na swoją kolej, by założyć nakolanniki. Patrzę, jak rośnie naszym pasjonatom epoki średniowiecznej pokolenie następców. To dla wszystkich świetna zabawa – i lekcja, jakże przyjemna, historii. Tak podana wiedza sama wchodzi do  głowy, a nauczyciele historii winni są organizatorom dzisiejszych pokazów podziękowania za pomoc w edukacji. Lekcja bogata w barwne szczegóły, nie  opiera się tylko na martwo brzmiących datach i nazwach geograficznych. Daje posmak autentycznego wglądu w mentalność ludzi tamtych czasów, w  realia ich codziennego życia. Łatwiej jest po takiej lekcji zrozumieć sens archaicznym językiem pisanych źródeł historycznych (chociaż literatura, z której wiedzę czerpią nasi hobbyści, jest ich współczesnym opracowaniem), wyobraźnia podsuwa sylwetki naszych wojów bolesławowych czy krzyżowców. To  byli żywi ludzie, mieli ciało, emocje. Podobno, sądząc po zachowanych oryginalnych pancerzach, byli niżsi od nas, za to krępi i dobrze wyszkoleni. Oni  do walki, do stanu rycerskiego, przygotowywali się długo, bycie wojownikiem było esencją ich życia.
            Przez wieki oręż nieco się zmienił, ale – Reguła Rycerska, czy coś z jej idei pozostało dzisiaj ważne? Nasi rycerze z Bractwa Ziemi Międzyrzeckiej nie mają wątpliwości. Jasne, że tak.


Iwona Wróblak
marzec 2004

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz