Toż
– samość
Nosorożec,
co to jest? Czy to wielki Szef, który grzmiącym głosem upomina pracowników, by
w pracy nie rozmawiali o bardziej lub mniej rzeczywistych zwierzętach (bo ważne czyli rzeczywiste jest tylko jego widzenie
świata), by byli produkcyjni, co tutaj znaczy jednowymiarowi. Nie przypadkowo w sztuce nie pojawia się on jako
osoba cielesna, ludzka.
Nosorożec
ma wymiarów aż za wiele. Może w ogóle ni ma postaci. Wszyscy go wymyślili,
życzenie aby istniał jest tak powszechne, że coraz więcej ludzi uważa, że go
dostrzega. Emanacja podziemnych potrzeb psychiki tzw. zbiorowej, może
kompensacja braków jakichś ważnych sensów w życiu osób, które się temu poddały? Jego
zaistnienie sceniczne Suchowska spowodowała
wkładając aktorom na twarze jednakowe maski. Spełniają one rolę ukrywaczy osobowości jednostki, w
układach pantomimicznych postaci stają się anonimowe, geometryczne i kanciaste.
To jest subteatralne, wyraża dobitnie ideę Ionesco o totalitarnym aspekcie
osobowości człowieka kulturowego drzemiącym potencjalnie w każdym. Na ile się
ulega tym pokusom, na ile społeczeństwo
wymusza poddanie się procesowi tak pojętej socjalizacji – jak to określa jedna
z postaci – przystosowaniu, inteligencji stosowanej, elastycznej. Jak bardzo
jest „nieteatralne”, w złym guście, mówiąc współcześnie „nie – trendy”,
sprzeciwianie się stadnym tendencjom w małej czy większej społeczności, a z kolei indywiduacja
– czy jest jej granica i gdzie. Człowiek jest zanurzony w sieci kontaktów
międzyludzkich, układów małżeńskich, towarzyskich, społecznych. Czy to będzie
bezpieczne lokum, schronienie, czy też klatka, stalowa sieć pajęcza? – to jest
pytanie.
Owe
kontakty interpersonalne, one są pierwszą przyczyną iskrzeń w mechanizmie
struktur społecznych. Suchowska
rozpoczęła spektakl sceną małżeńskiego poranka w domu. Kobieta ze swoim bagażem
wyobrażeń modelu roli, jaką powinna odgrywać w małżeństwie, pozornie wolna od stereotypów, ale chyba daleka od osobistej
satysfakcji w układzie, jaki zbudowała wraz z mężczyzną, może nie tym
właściwym, a tylko… jakimkolwiek,
który też nie jest bardzo szczęśliwy, za to na pewno zmęczony i senny.
Role,
modele życia, maski wkładamy sobie na twarze. One są głównym rekwizytem. W
spektaklu jest to pokazane subtelnie, są jednym z równoprawnych środków wyrazu, obok muzyki i
świateł. Aktorzy Suchowskiej
(notabene grają bardzo dobrze) ubierając je przypominają nam o tym. Maski
wyznaczają miejsce akcji, teatr – rozumiany wielorako, jako scena w nawiązaniu
do wielkich tragedii greckich, ich namiętności. TWARZ – MASKA, u wszystkich postaci grających role
taka sama, z zarysem oczu i ust, sama staje się sceną, widz zostaje wciągnięty
w grę, staje się TEATR – bez literatury,
fabuły, opowiadactwa. Reżyser zaprzęga w tym celu inne środki wyrazu, muzykę (Rafał Bączkowski), pantomimę (scena
przepoczwarzania się człowieka w owego
mitycznego nosorożca, czyli zwierzęcia na naszej szerokości geograficznej
normalnie nie-napotykanego). Jest w nas każdym groźba zarażenia się epidemią
nosorożca, mówi to wyraźnie jedna z postaci. Chciałoby się poszukać winnego na
zewnątrz, czcić go, odkupić się, usprawiedliwiają wielkie napięcia
socjopsychiczne, jakim jesteśmy poddawani. Łatwo jest zaprzepaścić w sobie
tysiąclecia cywilizowania się człowieka, jego kulturowego dorobku jako gatunku.
Epidemia nosorożca jest zaraźliwa, trzeba na własny użytek stworzyć sobie serum
szczepionek uodparniających, zażywać je, czyli żyjąc w społeczeństwie zachowywać
stosownie do zakresu wolności, jaką się sobie daje, jako minimum możliwości
wyboru swojego miejsca w cywilizacji.
Trudne to zadania, ciągle aktualne. Ionesco, rumuński pisarz i dramaturg lat
tuż powojennych, intuicyjnie wyczuł uniwersalność problemu socjalizacji
człowieka na tle kultury i jej zdobyczy i ceny, jaką się za ten rozwój płaci.
„Toż – samość” na scenie MOK to
teatr dobrze zrobiony, czytelny. Tak też został odebrany przez widzów, głównie
młodych. Sądząc z frekwencji jest zapotrzebowanie na dobrą rozrywkę, dobrą
sztukę. Myślę, że w Międzyrzeczu nazwisko pani Izabeli Suchowskiej na plakatach (to nie jest jej pierwsza sztuka) gwarantuje dobry, nawet
bardzo dobry, profesjonalny poziom spektaklu i dlatego też ludzie tutaj dzisiaj
przyszli.
W
spektaklu w reżyserii Izabeli
Suchowskiej na podstawie dramatu Eugene Ionesco „Nosorożec” brali udział: Marcin Olejniczak, Danka Wójcik, Daniel
Gąska, Agnieszka Bosiacka, Karolina Piosik, Kamila Pers.
Iwona Wróblak
sierpień 2004
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz