wtorek, 12 kwietnia 2016

Bajzlowanie w Kwinto

            „Bajzel” czyli Piotr Piasecki, jednoosobowa orkiestra – teatr muzyki i sztuki muzycznej ekspresji w międzyrzeckim Klubie „Kwinto”, który swego czasu gościł na swej scenie podobnych oryginałów.
            Sztuka muzyczna, Muzyka to istota, jak mówi Piotr, która potrzebuje oddychać. Takimi płucami dla Niej jest Piotr, czyli Bajzel, czyli zmieszanie (twórcze, nie mylić z bałaganem) dźwięków – aspektów muzycznego świata.
Najlepiej im to idzie – płucom i Muzyce, w takich miejscach jak „Kwinto”, już nasiąkłym ku temu oddychaniu, ponad dwieście koncertów, jakie zaliczyliśmy, my fani naszego Klubu, o tym świadczy…
            Trzeba nie udawać, że się gra… Jeżeli ma to być dobre granie. Bajzel całym sobą jest Wykonawstwem muzyki. Jest sam teatrem nut, pięciolinią, razem ze swoją gitarą i podkładami, które przygotowuje. Mówi o sobie, że się ciągle uczy (od dobrych muzyków), myślę, że programowo nie przestanie, głodny nowych doznań, dźwięków. Nie tylko słucha stacji muzycznych, płyt, także GRA z muzykami, Ich słucha. Tworzy się wielka filharmonia, osobista jego orkiestra z miejscem, gdzie gra (czyli sobą). Bo nic więcej do grania nie potrzebuje – oprócz kawałka uszu- swoich i tych, którzy go słuchają.
            Intuicyjnie układa je w swoją sobność, czyli… Bajzel, pozorne (zamierzone) nieuporządkowanie, zaprzeczenie schematu. Wszystko tutaj jest  pastiszem. Dlatego nazywam to teatrem. Nic na (zbyt) serio, nic minorowego, przecież muzyka to radość, to jakże ulotna uciecha, z wykonywania jej, z  prezentacji. Z interakcji – patrzcie i cieszcie się, to zabawne – ta czy inna fraza, zapożyczenie czy cytat z danego utworu. Kompetentni skwapliwie notują liczne tematy. Finnegans Wake. Tematem jest Całość…
            Brak stylu. Czyli stylowość osobnicza. Piotr mógłby wykonywać dowolny, myślę gatunek, jazz, blues, czy metal – sam tzw. czysty - co to znaczy?  (czyli sieriozny, zadufany w sobie), ale on ma więcej pokory. I nudzi go konkretny styl. koniecznie chce szukać SIEBIE… Stała wędrówka jako  przykazanie na życie. To też – myślę – pastisz – na ponad wymiarowe przywiązanie do wzorca. Artysta nie powinien być na uwięzi… w klatce, w  szufladzie.
             – Wyciągam z piosenki, to co ona chce… Pięknie powiedziane. Słuchać piosenki, bo ona rządzi, tej ulotnej muzy, zwiewnej i kapryśnej. Trzeba być  posłusznym intuicji, mieć uszy na wszelkich poziomach uwagi. Zostawić jej, Muzyce, powietrze, tej pieśni, architekturę przestrzeni struktury danej kompozycji - stworzyć, a raczej Odkryć (bo ona jest odwieczna).
            Ogromna energia, poczucie humoru, talent komediowy, powiedziałabym. Plastyczność. Gatunki muzyczne przemieszane z dużą intuicją, jeśli  chodzi o połączenie ich jako kompozycji w zgrabną całość. Skrzy się humorem zabawa w ciężki metal. Pseudo reaggowe piosenki, złamany jednostajny ich transowy rytm – z tej strony spojrzeć na anarchistyczny nurt w muzyce… Płaczliwy nieco trans wymaga metalowego przełamania… Takie swawolne kaprysy artysty, jego dziecięcej świeżości i przekory, pacynki na trzy czwarte teatralne, etiudki muzyczne.
            Jak mówi Piotr, o najgłupszej swojej piosence teraz… Eksplozja pomysłów, bez zwracania uwagi na formę, negowanie konwencji jako jej wyrazu. Bajzel czyli zaprzeczenie akademicyzmu, ślepawego naśladownictwa, na rzecz świeżości spojrzenia od nowa. Słuchania, jakby się miało uszy po raz  pierwszy, i służyły do tworzenia nowych dźwięków – proste?? Odzieranie z sentymentalizmu, z Formy – zdzieranie do kości… Muzyczno – teatralna rysa po szkle, widelcem, metalicznie. Kłębiasta muzyka. Podkręca, podkręcone płaskie dźwięki, skrajne (jego) zdziwienie, że tak (mu) brzmią. Tekst jest  równie kontestujący – chciałeś być ambitny, a jesteś komiczny… Komiczność Wieży artysowskiej. Jest wyjście – być w sposób ambitny – komicznym. Na  klasyczności kończy – na słynnym „Yesterday” – pytanie za ileś punktów, do czego jest w tej kompozycji użyte jako cytat.
Piotr Piasecki „Bajzel”. Osobowość w Klubie Muzycznym „Kwinto”. Z ciekawością będziemy śledzić, co jeszcze i w jaki sposób będzie grał. I  występował na scenie – bo że jest mu to potrzebne jak tlen, nie mam wątpliwości.


Iwona Wróblak
kwiecień 2016


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz