sobota, 9 kwietnia 2016

Wojciech Jagielski będąc w obcym kraju nigdy nie pouczam…


            Wojciech Jasielski, dziennikarz Gazety Wyborczej, gościł w Klubie Wojskowym (dawniej Garnizonowym). Spotkanie przeciągnęło się do późnych godzin wieczornych. Obieżyświat, korespondent – nie lubi mówić o sobie – wojenny, o dużym talencie literackim i ogromnej pokorze, szacunku do ludzi, których spotkał w obcych krajach.
            Nigdy nie pouczał ludzi, których spotykał w Afganistanie, w Afryce, na modłę standardów zwyczajów europejskich. Starał się słuchać. Nie  narzucał im swojego punktu widzenia na kulturę, wartości, jakkolwiek zapytany, ma swoje zdanie na temat polityki, aktualnych wydarzeń na świecie. I  dostęp do osób bezpośrednio uczestniczących w nich. Rozmawiał z przywódcami afgańskimi, czeczeńskimi, a także ze zwykłymi ludźmi, którzy chcą tam żyć w pokoju tak jak my. Opowiadał o historii ziemi afgańskiej. O próbach modernizacji tego kraju w latach 30., różnicach kulturowych między zamieszkującymi ten kraj Pusztunami i Tadżykami. Postępu cywilizacyjnego nie da się przyspieszyć, szczególnie w kraju, gdzie różnice między wsią a  miastem są tak ogromne. Ponadto tradycje afgańskie nie znają pojęcia silnej władzy centralnej, która ułatwia reformy społeczne. Nie ułatwiły ich  ingerencje wojskowe Rosji, Ameryki, Zachód nie miał pomysłu, jak pomóc narodowi afgańskiemu nie niszcząc jego struktury społecznej. Teraz do władzy w plemiennych klanach dochodzą młodzi ludzie o bardzo radykalnych poglądach.
            Gdy pierwszy raz w latach 90. przekroczył rzekę na granicy afgańskiej ujrzał kraj XV. wieczny, rządzony przez talibów. Paradoksalnie rządy muzułmańskich duchownych były wynikiem okupacji przez wojska rosyjskie. Sprzeciwem ludności wobec najazdu obcego kraju. Dzisiaj sytuacja nie jest  tak bardzo różna, nie zmieniła się na lepsze. Już chodzi tylko o to, jak wycofać się z twarzą z tej wojny, która oprócz ofiar nie przynosi spodziewanych rozwiązań politycznych.
            Jacy są Afgańczycy… Pan Jagielski mówi o nich jako o ludziach bardzo otwartych, dumnych, oczekujących szacunku dla siebie i swojej kultury. Bardzo wrażliwych na punkcie honoru i godności. To w naszej współczesnej kulturze bardzo archaiczne cechy, może dlatego z takim oporem przychodzi nam zrozumieć kulturę afgańską, i islam, który nie musi być kojarzony z radykałami i terroryzmem.
            Jest jednakże trudny problem europejski związany z masową emigracją muzułmanów, rosnącą liczbą meczetów szczególnie w krajach Zachodu. Strachem ludzi, że mieszkając od wieków w Europie nie są już u siebie… O tym też rozmawialiśmy z panem Jagielskim. Był zdania, że trzeba szanować obyczaje kraju, do którego się przyjeżdża. Dotyczy to wszystkich, także emigrantów. A przemiany społeczne, kulturowe, są procesem, niestety od nas  jako jednostek nie do końca zależnym.


Iwona Wróblak
kwiecień 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz