Wojciech Jagielski – będąc w obcym kraju nigdy nie pouczam…
Wojciech
Jasielski, dziennikarz Gazety Wyborczej, gościł w Klubie Wojskowym (dawniej
Garnizonowym). Spotkanie przeciągnęło się do późnych godzin wieczornych.
Obieżyświat, korespondent – nie lubi mówić o sobie – wojenny, o dużym talencie
literackim i ogromnej pokorze, szacunku do ludzi, których spotkał w obcych
krajach.
Nigdy
nie pouczał ludzi, których spotykał w Afganistanie, w Afryce, na modłę standardów
zwyczajów europejskich. Starał się słuchać. Nie narzucał im swojego punktu widzenia na
kulturę, wartości, jakkolwiek zapytany, ma swoje zdanie na temat polityki,
aktualnych wydarzeń na świecie. I dostęp
do osób bezpośrednio uczestniczących w nich. Rozmawiał z przywódcami
afgańskimi, czeczeńskimi, a także ze zwykłymi ludźmi, którzy chcą tam żyć w
pokoju tak jak my. Opowiadał o historii ziemi afgańskiej. O próbach
modernizacji tego kraju w latach 30., różnicach kulturowych między
zamieszkującymi ten kraj Pusztunami i Tadżykami. Postępu cywilizacyjnego nie da
się przyspieszyć, szczególnie w kraju, gdzie różnice między wsią a miastem są tak ogromne. Ponadto tradycje
afgańskie nie znają pojęcia silnej władzy centralnej, która ułatwia reformy
społeczne. Nie ułatwiły ich ingerencje
wojskowe Rosji, Ameryki, Zachód nie miał pomysłu, jak pomóc narodowi
afgańskiemu nie niszcząc jego struktury społecznej. Teraz do władzy w
plemiennych klanach dochodzą młodzi ludzie o bardzo radykalnych poglądach.
Gdy
pierwszy raz w latach 90. przekroczył rzekę na granicy afgańskiej ujrzał kraj
XV. wieczny, rządzony przez talibów. Paradoksalnie rządy muzułmańskich
duchownych były wynikiem okupacji przez wojska rosyjskie. Sprzeciwem ludności
wobec najazdu obcego kraju. Dzisiaj sytuacja nie jest tak bardzo różna, nie zmieniła się na lepsze.
Już chodzi tylko o to, jak wycofać się z twarzą z tej wojny, która oprócz ofiar
nie przynosi spodziewanych rozwiązań politycznych.
Jacy są
Afgańczycy… Pan Jagielski mówi o nich jako o ludziach bardzo otwartych,
dumnych, oczekujących szacunku dla siebie i swojej kultury. Bardzo wrażliwych
na punkcie honoru i godności. To w naszej współczesnej kulturze bardzo
archaiczne cechy, może dlatego z takim oporem przychodzi nam zrozumieć kulturę afgańską,
i islam, który nie musi być kojarzony z radykałami i terroryzmem.
Jest
jednakże trudny problem europejski związany z masową emigracją muzułmanów,
rosnącą liczbą meczetów szczególnie w krajach Zachodu. Strachem ludzi, że
mieszkając od wieków w Europie nie są już u siebie… O tym też rozmawialiśmy z
panem Jagielskim. Był zdania, że trzeba szanować obyczaje kraju, do którego się
przyjeżdża. Dotyczy to wszystkich, także emigrantów. A przemiany społeczne,
kulturowe, są procesem, niestety od nas jako
jednostek nie do końca zależnym.
Iwona Wróblak
kwiecień 2011
kwiecień 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz