Kultowa formacja Proletaryat w Kwinto
To
tej rzymskiej proweniencji proletaryat
– jak stwierdził wokalista słynnego zespołu, nie marksistowskiej… Zespół zawsze
był nonkomformistyczny, nie mieszczący
się w szufladkach zwyczajów epoki początku lat 80. i 90. ubiegłego wieku -
czasu ważnych, nie tylko ekonomicznych i ustrojowych, przemian, kiedy rozpoczął
swoją karierę. Jak się przekonaliśmy, teraz odwagi im też nie brakuje, jest też
ona bardziej świadoma siebie, i bardziej stanowcza…
Muzycy
rozpoczęli koncert od najnowszych kompozycji (które mi się najbardziej
podobały…) Dojrzały głębinowy rock. Perfekcyjne zmieszanie stylów i gatunków, rzymski lud, w swojej klasycznej odwadze
bycia sobą, świadomej i obywatelskiej – tu też artystycznej. Do tego doskonale
słyszalne, (profesjonalne nagłośnienie) literackie dobre profesjonalne teksty
dostosowane do wykonań na scenie. Kultura słowa, lapidarność, i emisja słów
tekstu, właściwa dla rodzaju muzyki i
treści przekazu, i ilustracja muzyczna. Doświadczenie sceniczne, także umiejętność
uważnego reagowania na zachowanie, komentarze
widowni, licznych fanów dwóch pokoleń, którzy nie mogli pominąć takiej gratki w
naszym międzyrzeckim „Kwinto”.
Udało
się Prolataryatowi przechować w swojej stylistyce, wydaje mi się, to co jest
wspólne dla tzw. buntu wstępującego pokolenia. Wartości – uniwersalne tej niepokory. Jeżeli dawne piosenki – do których,
co zrozumiale, muzycy mają ciągle sentyment – naszpikowane są, w skrócie mówiąc
(wy)krzyknikami, to ten krzyk jawi się teraz, w muzycznym perfekcyjnym prawie
crescendo, w wyrazie scalonych w kompozycję trendów i inspiracji
przysposobionych z metalu, hard core, punk, w ściszonych emocjonalnie tekstach
o miłości, najważniejszej rzeczy, patrząc z perspektywy życia… Miłość pełna impulsów,
jak błyskawice, sumy wyładowań nisko nad ziemią. Wektor ujemny – jak mówi
wokalista – ujemna, mimo gorąca, temperatura (w innym stanie zachowania
energii), rockowy rytmiks.
Ballady
liryczno-metalowe. Z przyjemnością się ich słucha, mimo decybeli nie wydają się
być za głośne, to piękne kompozycje, bardzo dynamiczne, na pewno także dzięki wykonaniu
przez doświadczonych muzyków. Dobry klasyczny rock, symfonizujący
powiedziałabym, dzięki dobremu warsztatowi. Wyrazisty, wspaniale artykułowany
tekst, słyszalna była każda sylaba. Ładne głębinowe rytmy, transujące
kompozycje, doskonale wykorzystujące wszelkie atuty powtórzeń, dzięki czemu
utwory urzekają (pozorną) prostotą, co jest zawsze cechą artyzmu. Mocny
muzyczny rock, poprzez rockowe
stylizacje widać, na czym polega na przykład metalowy styl muzyki, konwencja gatunku.
Koncertowa
podróż sentymentalna poprzez lata aktywności muzycznej zespołu. Widać, jak
ewoluowali muzycznie… ich zainteresowania muzyczne, zaangażowanie, temperatura,
ciągle wysoka. Tylko dzisiaj ta ekspresja jest bardziej przemyślana w formie,
subtelniejsza, chociaż gatunkowo pod względem treści chyba się nie zmienili… Po
kilku dziesiątkach lat formacja, mimo dojrzałości artystycznej, ciągle jest
rockowa, i to wobec nich jest naprawdę
komplement…
Iwona Wróblak
kwiecień 2016
kwiecień 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz