wtorek, 26 kwietnia 2016

Banalność zła – śmiertelna mieszanka


            „Od stygmatu do eksterminacji” – czyli jak rodzi się świat PROSTYCH odpowiedzi. Polsko – niemiecka konferencja w Obrzycach.
Zła nie da się pomyśleć. Jest, bywa, często banalne. Nie ma żadnych motywów, poza tym, co jest konieczne, by awansować w hierarchii urzędniczej. – Chcielibyśmy - mówił w jednym z referatów Michael Oschinski - żeby masowi mordercy mieli w sobie coś bestialskiego, ale oni s ą normalnymi ludźmi,  ale nie dobrymi normalnymi ludźmi.
W Niemczech w latach 60. została przeprowadzona publiczna debata na temat sprawców holokaustu. Zanalizowano przyczyny, sposób myślenia, aspekty wielosetletniej kultury z głęboko w niej zakorzenionym antysemityzmem, i niedawną historię. W Niemczech nie było rewolucji burżuazyjnej, pędu do  indywidualizacji, wolność i autonomię odczuwano jako o b c i ą ż e n i e. Egzystencjalny lęk trwania tu i teraz. Uległa radykalnej restrukturalizacji oświeceniowa idea społeczeństwa zintegrowanego. Do tego doszedł kryzys ekonomiczny lat 30. Mechanizmy obronne tworzą ambiwalencję do starej dawnej moralności. Po wzięciu przez kogoś odpowiedzialności można było przejść od absolutnej deklasacji do absolutnej nobilitacji. Ostatecznie o  przyjęciu nazistowskiej doktryny zadecydowały czynniki sytuacyjne, zachowania grupowe, konformizm, potrzeba autorytetu i niechęć do  indywidualizmu. Czynniki kulturowe i sytuacyjne zmieniły moralność i etykę. Pozbyto się refleksji na temat tego, co się robi. Można powiedzieć, ludzie c  z e k a l i na narodowych socjalistów.
Żydowski stygmat lat 30., kontekst. Niearyjskość Żydów nobilitowała, uszlachcała – mający się za zdrowy – pozostały a r y j s k i  element społeczeństwa, który przestawał sobie zdawać sprawę, czym jest przestępstwo. Zdrowy aryjczyk musiał mieć, jak krzywe lustro - chorego psychicznie albo Żyda. Eugenika stała się nową moralnością, tak jak wykluczenie i antysemityzm. I można było przejąć żydowskie dobra.
Masowy mord stawał się kolektywną pracą konieczną, obowiązkiem. Stwarzał przyzwolenie społeczne na administracyjnie zorganizowane zabijanie. Nastąpiła radykalna radykalizacja niemieckiej rasy i stygmatyzacja innych ras.  
            Sala konferencyjna Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Obrzycach. Konferencja polsko – niemiecka pt. „Od stygmatu do  eksterminacji”. Dyrektor Szpitala Tadeusz Grabski – przełamywanie stereotypów, budowanie partnerstwa obu narodów nie jest sprawą łatwą, szczególnie dla starszego pokolenia. Nie można odciąć się od historii, trzeba o niej pamiętać. Temu służy konferencja w Obrzycach, w miejscu mordu kilku tysięcy ofiar nazizmu. Uczestniczy w nim, jako gospodarz, burmistrz Międzyrzecza Marian Sierpatowski i zaproszeni goście z Niemiec: Ralf Lehmann – burmistrz Bad Freienwalde i Monika Thiemen – burmistrz Charlotteburg – Wilmersdorf (dzielnica Berlina).
Muzeum, które powstanie w Obrzycach, będzie trwałym świadectwem historii. Musimy nauczyć się, mówili goście, wyciągać z niej wnioski. Nie  ma życia niewartego życia. Proste odpowiedzi są fałszywe, za sprawą takich rozwiązań świat stał się miejscem zbrodni. Władysław Biernat, były dyrektor Szpitala w Obrzycach, mówi, że po konferencji będziemy mieli okazję zapalić znicze na zbiorowej mogile ofiar i złożyć kwiaty.
Adam Ruszczyński „Granice wolności i władzy”. Bardzo satysfakcjonujący intelektualnie referat. Eugenika ma swoje korzenie kulturowe. Autor swobodnie analizuje historię i historiozofię naszej kultury. Od Greków, cechujący ich myślenie sceptycyzm, przez antyintelektualizm papieża Grzegorza - do szoku będącego wynikiem XIX w. zdobyczy technicznych – maszyny parowej oraz rewolucji darwinistycznej, która była początkiem reakcji łańcuchowej i wykreowała nowe pokolenie filozofów. Ludźmi przestał rządzić stwórca, władzę przejęła zimna nauka. Jak twierdzi pan Ruszczyński, to  był ślepy zaułek… Na pewno zrodził potworki typu supremacja białych nordyków jako prawo naturalne. Demony przydatności społecznej w  protestanckim etosie pracy. Nie tylko w Niemczech, przedtem w Anglii, Ameryce, Skandynawii. Na eugenikę było wyraźne intelektualne przyzwolenie. „Mein Kampf” nie powstała w próżni, ale tam w Niemczech zostały stworzone warunki likwidacji „zatrutej krwi” siłami władzy państwowej. Wielka była popularność nazizmu wśród niemieckiej elity lekarzy, którzy niczym starożytni bogowie przejęli jako własny program wypaczonego darwinizmu społecznego. Gorzkie owoce ludzkiego umysłu. Nie osądzono sumień. Jakie są granice wolności i władzy. Kto ją ma sprawować i w czyim imieniu i nad  czym… Prometeizm w medycynie jest silnym trendem. Na te pytania nie doczekałam się odpowiedzi. Pan Ruszczyński nie daje jej, nie czuje się uprawniony. Przedstawia, naświetla kontekst i słucha. Skłania nas wszystkich do myślenia.
Poznać historię. Dokładnie, do bólu. Statystyki, liczby, nazwiska ofiar. Techniki i miejsca zabijania. Dr Boris Böhm – „Uśmiercanie polskich i  niemieckich pacjentów psychiatrycznych w ramach (konieczny cudzysłów) „eutanazji” – Instytut Pirna – Sonnenstein 1940/41”. Christina Härtel – „Transporty śmierci, deportacja pacjentów z berlińskiego sanatorium Wittenauer do Szpitala w Obrzycach”. W celu uśmiercenia. Historia choroby jednej z  licznych ofiar. Jej nazwisko i imię – niech będzie znane, chociaż tak uczcijmy jej pamięć… Dr Georg Liliental – „Polskie ofiary zakładu śmierci – Hadamar (1942-1945)”. Dr Stefan Elsner – „Specjalistyczna Klinika Rhein-Mosel Andernach oraz Eutanazja – Program Narodowosocjalistyczny”. Higiena rasowa. Posiedzenia sądów zdrowia psychicznego, decydujących o życiu i śmierci. Przeważnie o śmierci… Niemiecka precyzja w dokładnym przytaczaniu - tabel, faktów, dat. Analiza nazistowskiego prawa. Eutanazja, wtedy, to d o b r a  śmierć… Ze strony wykonawców żadnych wyrzutów sumienia… Po wojnie sprawcy nie zostali ukarani.
            Artur Hojan „Techniki zagłady w nazistowskich akcjach eutanazyjnych na terenie Warthegau (1939-1940)”. Zagazowywanie w samochodach specjalnie do tego przystosowanych było efektywne i nie powodowało psychicznego dyskomfortu wśród obsługi. Zabijał tlenek węgla i gaz spalinowy.
Obrzyce. Historia straszna. „Zrozumieć” – tak zatytułował swój referat pomysłodawca konferencji Łukasz Paczkowski. 30.11.1941 r. ze  stanowiska dyrektora szpitala w Obrzycach usunięty został dr Johannes Banse. Na jego miejsce przyjechał członek NSDAP Walter Grabowski. Na  medycynie nie znał się, jego zadaniem było przygotowanie szpitala do akcji uśmiercania psychicznie chorych przywożonych z zachodnich terenów Rzeszy. Przy pomocy veronalu, evipanu, luminalu, połączenia skopolaminy i morfiny, wstrzykiwania powietrza, mordowano nawet dwadzieścia osób dziennie. Na wezwanie Grabowskiego w celu uśmiercania chorych przybyły dr Wernicke i dr Mootz, które miały klasyfikować chorych do eutanazji, i  pielęgniarze: Amanta Ratajczak i Gulke, potem sądzeni w procesie monachijskim. Uśmierceni grzebani byli w zbiorowych mogiłach w pobliskim lesie. Liczba zgładzonych od wiosny 1942 r. do stycznia 1945 r. waha się od 7. do 18 tys. osób. Pan Paczkowski pyta, gdzie - badając przestrzeń semantyczną pojęcia „człowiek” albo „pełnowartościowy człowiek”, znalazłby się „chory psychicznie” albo „pacjent szpitala psychiatrycznego”? Jak daleko deklaratywność tolerancji jest jedynie tym, deklaratywnością… Na ile nasz, obecnie, ciepły do nich stosunek wynika z obowiązku, presji, by być  nowocześni, niefobijni, bez tak niemodnych dzisiaj uprzedzeń. Na ile archetypiczna struktura została pogrążona, na ile zaś ukryta w cieniu? Problem osób psychiczne chorych w epoce chrześcijańskiej nie uległ, wymknął się w dużej mierze, przemianom społecznym, pozostał związany z ingerencją szatana. Większość obrazów zapamiętanych, czy też nazwanych w dzieciństwie po raz pierwszy, w niezmienionej formie pozostaje w nas także w okresie dorosłości, w swej prymitywnej formie. Jeśli w trudnych czasach postanowimy zadbać, byśmy jako społeczeństwo byli psychicznie sprawni, ci, którzy sprawni psychicznie nie są, staną się dla nas zagrożeniem…
Historia osób chorych psychicznie w dziejach to w rzeczywistości historia piętna. Piętno jest narzędziem, z pomocą którego konstruowana jest i  podtrzymywana hierarchia społeczna. (Erying Goffman). Główną osią piętna jest głębokie przekonanie, że osoba piętnowana nie jest w pełni człowiekiem. „Ja odzwierciedlone” to termin, który mówi, że musimy patrzeć na siebie w taki sposób, jak widzą nas inni. Dzięki temu jesteśmy wyczuleni na sygnały, które dotyczą naszych zachowań i czasami drażnią nas ci, którzy nie stosują się do płacenia tej społecznej daniny. Stygmatyzacja jest jednym ze  społecznych schematów obronnych. Solidarność w zwalczaniu inności buduje nie tylko tożsamość społeczną, ale pozwala także we wszelkiego rodzaju odmiennościach upchać zarchetypizowane społeczne demony, z którymi gdyby nie Żydzi, murzyni, homoseksualiści i inni, nie byłoby co zrobić. To grupa, którą można obarczyć za wszelkie zło, która pomoże spuścić nadmuchany europejski balon narodowościowych animozji i uprzedzeń. Uznanie, że  człowiek dotknięty chorobą psychiczną jest nam równy, byłoby niebezpieczne. Byłby to utylitarny obowiązek wynikający z potrzeby utrzymania społecznej równowagi, nie misja, lecz wolny wybór…
Pierwszy prawdziwy kryzys będzie papierem lakmusowym dla odporności na populizm, oparty zazwyczaj o ekstremum, na przekaz - prymitywny nierzadko, ale selektywnie powtarzany. Nowe atrakcyjnie opakowane NIC. Żyjemy w epoce niusów, podawanych niebywale szybko i często. Znika przed nimi obrona i umiejętność koncentracji nad wysublimowanymi sposobami prezentacji idei, wytworów ludzkiego rozumu. Trwają, bijąc się ze sobą w  schizofrenicznym zwidzie, dwa nasze „ja” społeczne. Jedno przyjazne dla odmienności, choć silnie powierzchowne, drugie oparte o archetypy mroczne i  naturalne w swej agresywności.


Iwona Wróblak
grudzień 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz