Mity greckie
i polska mentalność
Klub Muzyczny „Kwinto” i stand-up. Czym bawić
publiczność? Paweł Reszela – sposób widzenia indywidualny. Mity greckie i
polska mentalność – czyli nieprzebrany zasób tematów. Z życia codziennego.
Paweł Reszela z nowym repertuarem. Obrazki zaobserwowane
z codziennej naszej aktywności. Razem z talentem – niewątpliwym – komicznym, to
materiał na wyluzujący dla widzów wieczór w Klubie Muzycznym. Jeszcze długo po
występie w tzw. kuluarach Paweł dzielił się, tym razem już prywatnie, z gośćmi „Kwinto” gagami i
dowcipami.
Można śmiać się ze
wszystkiego – i czasem trzeba… Na luzie postrzegać świat wokół nas, który jest
często potrzaskany. Może po to, by go trochę chociaż scalić w strawny
intelektualnie obraz… Tematów mamy, zdaje się, coraz więcej…
Natarczywe nachodzenie czyli stalking. Fanki czasami
bywają uciążliwe. Czy można o stalking oskarżyć komornika?? A reklamodawców w mediach? Proste pytania. Konteksty kulturowe
wymagają odświeżenia, by nie wpaść przez nadmierną im wierność w rutynę
mechanicznego poddawania się przemyślanym strategiom socjotechnicznym. Chociaż
odrobinę się bronić przed nimi. Tak dla zasady… Że świat nie jest prosty, mówi
o tym stand-up, ten inteligentny. Zdrowy
śmiech i żart bezpośrednio dotykający istoty rzeczy – swoją składnią,
skojarzeniami, wreszcie mimiką, grą aktorską.
O wiejskich filozofach zdroworozsądkowych powieść w
krótkich odcinkach. Byli prekursorami stand-up’u. Na tym, myślę, opiera się
wolność we współczesnym pojęciu tej
wartości. Na własnym zdaniu.
Mądrości dawne dotyczące
życia i męski sposób myślenia – w opozycji do płci innej – temat niewyczerpany.
I bardzo uczący (kobiety). Trudno jednak (kobiecie) nie spytać, dlaczego
(mężczyzna) nie powie WPROST kobiecie, jak rozumuje, o co mu chodzi, i musi o
tym (dopiero) na scenie… niemniej jednak dowiedzieć się o tym (kobiecie) trzeba.
Dla jej osobistego rozwoju poznawczego. Dobrej zabawy stand-up’owej to jednak
nie wyklucza, i taki jest chyba główny
cel kupienia biletu.
Weryfikacja innych pojęć. Takich jak np. bezstresowe
wychowanie. Nie tylko, myślę, dotyczy dzieci… Bo ktoś tego kształtowania się
młodego charakteru dokonuje (rodzic), ktoś komu w całokształcie jego filozofii
życiowej pasywności pasuje zrzucenie osobowej odpowiedzialności – na przykład
na szkołę i inne instytucje. Stand-up – w żartobliwej formie – wypełnia tę lukę
w informowaniu dojrzałego człowieka o jego postawie w najważniejszej roli
życiowej.
Codzienności bardzo aktualnej mamy Dzisiaj aż w
nadmiarze. Katolicki superformalizm – daleki od nauk mistycznych,
rozpolitykowany, ingerujący w sfery laickie. Celne punktowanie wiele mówiących
wycinków naszej tzw. (politycznej) „tradycji”, zahaczającej o zwykłe kryminalne
przestępstwa (molestowanie seksualne małoletnich dzieci), sprawy znane z
pierwszych stron gazet, z sal rozpraw sądowych. Intuicyjne sięganie do źródeł
tych wypaczeń dotyczących zachowań obywatelskich – nasze, dane do naśladowania młodzieży
i dzieciom, wzorce do zachowań. Od lat skupianie się na celebrowaniu KLĘSK, zamiast podkreślaniu osiągnięć.
W dłuższej perspektywie bardzo niszczące… O tym się czasami mówi głośniej, ale
– moim zdaniem – ciągle za cicho. Niesłyszalne mowy dla gremiów opiniujących
strategie długofalowego wychowania i edukacji. Jaka proteza w zamian? Gadżet:
Facebook. Na którym wyżalamy się, opowiadamy życiorys i zdarzenia. One są –
nieinteresujące dla czytających… Powielają schemat. Mogą być tematem dla socjologa i pewnie są. Ale
Opowiadający, fejsbukowicz(ki)e, mają tę potrzebę Rozmowy, gdzie indziej
niezaspokajaną… to się wyzyskuje ekonomicznie, niestety.
Do czego to wszystko zmierza? Jak mówił prof. Wł.
Bartoszewski, sytuacja jest zła, ale nie beznadziejna. Skoro (jeszcze) możemy
się bez konsekwencji ŚMIAĆ.
Może trzeba zacząć odnowienie od pracy organicznej
(zawsze trzeba). Spojrzeć na Rodzinę. Hipokryzję tradycyjną. Na pewno są
rodziny normalne (inne niż polskie tzw. tradycyjne), w których młodsze
pokolenie się tak bardzo nie dusi. Gdzie zauważa się przemiany pokoleniowe.
Potrzeby nieco inne, jakie mają młodzi trzydziestolatkowie, którzy przecież
wychowali się w nowej niepodległej Polsce i powinni mieć w niej swoje miejsce, synczyznę, jak mawiał W. Gombrowicz.
Nieco mniej by się przydało na drętwych rodzinnych uroczystościach
patriarchalnego protokołu – kto kogo pierwszy
całuje i w czy policzek czy czółko. Mafijnego protokołu. Sztywne ciągle jeszcze
męskie i żeńskie role przypisane obyczajem, które potem tak ciążą w stosunkach małżeńskich, są powodem
nieporozumień i niezrozumienia, prowadzą do rozpadu związków. Skutecznie utrudniają
osiągnięcie w nich satysfakcji i
szczęścia.
Paweł Reszela – niewymuszony luz zaprawiony dużym
talentem komicznym. Wieczór wart zapamiętania w Klubie Muzycznym „Kwinto”.
Iwona Wróblak
kwiecień 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz