Śpiewający Anieli
w bieli
Do kościoła
św. Jana wróciły koncerty. Bardzo dobre, jak zwykle. Mieliśmy przyjemność
wysłuchać krótkiego recitalu bardzo dobrego zespołu „Anieli w bieli” z Zielonej Góry. Grupa młodych dziewcząt i
chłopców, jak powiedzieli o sobie, bardzo skromnie, przykościelna schola,
poświątecznie podarowała nam kilka niebanalnie wykonanych kolęd i innych
pieśni. Dobrze ustawione głosy, niektóre już wyrobione, starannie opracowane
aranżacje wykonywanych pieśni. Akompaniowały śpiewakom gitary, flet, bongo,
klawisze. Nieco w tonacji gospel,
przynajmniej podobnie żywiołowe i zaangażowane śpiewanie bardzo się nam widzom
podobało. Przed każdą pieśnią nowoczesna przypowieść o najważniejszych w życiu
rzeczach, o sensie i konieczności
uważnego przeżycia swojego czasu, czynienia dobra codziennie i przy okazji.
Rozdawaj swoją miłość dokądkolwiek idziesz.
Odświętne białe szaliki na płaszczach wykonawców. Kolędy radosne rozbrzmiewały
w dostojnym wnętrzu gotyckiej katedry, na tle odkrytych cennych renesansowych
fresków na suficie i ścianach.
Miłość patrzy i widzi,
możemy latać tylko wtedy, gdy obejmujemy drugiego człowieka. Sacrum
wysubtelnione, setkami lat modlitwy także w tym kościele, najstarszym w
mieście. Pięknym i właściwym miejscu na pieśni subtelne i poetyckie, starannie
wybrane i wykonywane. Historie ilustrujące wymiar sakralny minionych Świąt.
Muzycznie przyprawione delikatnymi efektami okołomuzycznymi. Mocne, dobitnie
przedstawione, kolędy płynące z wysokości,
też i tej naszej w środku, jak miłość do konkretnego człowieka, któremu można
pomóc. Codzienna, jak posiadanie dwóch
chusteczek – jednej do otarcia drugiemu człowiekowi łzy, jeżeli ją roni…
Iwona Wróblak
luty 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz