piątek, 15 kwietnia 2016

Kanaan Dub Band w Międzyrzeczu

            Reggae, bardzo dobre, w Międzyrzeczu. Kanaan Dub Band w Międzyrzeczu, dokładnie w Klubie Wojskowym (kiedyś Garnizonowym) Międzyrzecz. Reggae. Nie trzeba być z Jamajki i mieć dredów, by z przyjemnością słuchać dobrego reggae. Takiego na wpół symfonicznego, gdzie ton  nadają skrzypce i flet prosty (siostry: Sylwia i Paula Bociańskie). Tworzą klimat, ponadstandardowy, specyficzny dla Kaanan Dub Band, z zachowaniem kanonu muzyki, którą grają.
Ponadto jeszcze dwa saksofony, dwie gitary, klawisze, perkusja, bębenki. Mała orkiestra, dziewięć osób z wokalistą – Robertem Mierzejewskim. Średnie i  młode pokolenie wykonawców. Zespół grał bardzo równo.
Każdy będzie miłością…”. Teksty pacyfistyczne. Filozofia pokoju, nie z tej ziemi. Nieagresywna, spoczywająca w rytmie reggae. Jedno warunkuje drugie. Równy rytm mości jej miejsce. Bez banału. Nie grają disco.
            Judaizujący utwór, muzycznie bardzo trafnie oddający klimat Jerozolimy, za sprawą skrzypiec. Bardzo dobry jest pomysł użycia tego instrumentu.
Gałczyński w rytmie reggae? Tak. Miękkie skrzypce na początek, potem flet, i saksofon, wszystko w kanonie gatunku, ale trochę inne. Tak jak powinna być muzyka przeżywana osobiście, twórczo. „Ile razem dróg przebytych” . Trochę inne niż u Grechuty. Gałczyński był poetą, który nie dał się  zaszufladkować. „Palcem planety obracasz”. Do swojej muzyki wykonawcy starannie wybierają teksty. „Hari Kriszna” z Przystanku Woodstock. Hinduska filozofia. Mantra, czyli coś, co powtarza się wiecznie, nabiera przez to wielokrotnie znaczenia, potęguje się echem innych osób powtarzających święte sylaby. Jest powaga i szacunek dla sacrum.
            Reggae spoetyzowane, subtelne. Także rytm może być delikatny (dzięki skrzypcom i stonowanemu akompaniamentowi). Instrumentalne. Flet z  saksofonem.
            Klubowe międzyrzeckie granie, wielowarstwowe, wielorytmiczne, gdzie każdy słuchający czuje się dobrze. Bez nadmiaru ideologii, tak zwanej pacyfy. Z zachowaniem istoty, zrozumieniem sensu tej filozofii. Polskie dobre reggae spełniające wymagania gatunku. Sercem kultury jest teraz Klub  Międzyrzecz (dawniej Garnizonowy). Nieważne, jak się nazywa, ważne, że ma u siebie ludzi otwartych na muzykę, na kulturę i wszelkie jej przejawy.
Jak powiedział wokalista, można słuchać, można też i tańczyć. Słuchali, niektórzy tańczyli, inni, jak ja, poznawali smak tego gatunku muzyki, by  następnych koncertów słuchać jeszcze bardziej.


Iwona Wróblak
marzec 2011 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz