wtorek, 13 grudnia 2016

Anna i Lesław Janikowie – piekarze międzyrzeccy

            Sceneria Strzelnicy Garnizonowej Międzyrzecz – Św. Wojciech. Wojskowe wozy bojowe, karabiny, inny sprzęt. W tym roku tutaj, dzięki uprzejmości dowódcy garnizonu Wojska Polskiego w Międzyrzeczu, Zarząd Cechu Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorców w Międzyrzeczu zorganizował festyn z okazji Dnia Rzemiosła Międzyrzeckiego.
 Dużo przestrzeni. Bezwietrzna piękna pogoda. Teren sprzyja rozmowom, integracji środowiska rzemieślniczego.
Rozmawiam z panią Anną Janik, Ukrainką z pochodzenia, razem z mężem Lesławem są właścicielami piekarni. Dlaczego z panią Janik? Bo należą z mężem do tych rzemieślników – przedsiębiorców międzyrzeckich, którzy się d z i e l ą, których nazwiska często figurują na listach darczyńców organizacji charytatywnych.
-          Proszę powiedzieć coś o sobie..
-          Co?
-          To co jest najważniejsze – mówię cicho. Przechadzamy się obok wojskowych namiotów, rozłożonego do pracy polowej sztabowego autobusu. Przygotowane drzewo na wieczorne ognisko i kiełbaski czeka w stosach.
-          Pochodzę z Ukrainy... Czy patrzę oczami wschodu... - pani Janik zastanawia się –  ja mieszkam tu w Polsce, mąż Leszek jest Polakiem...- Przestrzeń i cisza trawiastego obszaru Strzelnicy skłania do zadumy. Ludzie zebrani w grupkach, zatopieni w pogawędkach, oglądają sprzęt wojskowy. Rekreacja.
-          Jest to dobre, kiedy człowiek ma nadzieję i w coś wierzy....- mówi pani Anna.
-          W co wierzy?
-          W siebie...Powiedział św. Augustyn coś w tym sensie, może cytuję niedokładnie..- jak coś robisz, licz tylko na siebie, a jak się modlisz, licz na Pana Boga... W każdym rzemiośle musi być talent, jeśli tego nie ma, to praca może być długa i wymagająca samozaparcia...Na Ukrainę jadę w poniedziałek...Po co w poniedziałek? Trudno o tym się mówi...Kiedyś jechałam odwiedzić rodziców, teraz odwiedzam ich groby, grób mojego ukochanego tatusia. Za rok zmieniło się na pewno dużo na mojej zielonej Ukrainie... Znając Polskę od 1977 r. wiem, że Ukrainę czekają jeszcze duże przemiany. I Ukraina ma dobrego konsultanta i informatora – moją ukochaną Polskę.
            Na Strzelnicy przygotowano dla gości zabawę w konkurencje sportowe. Atmosferę rozluźnia sącząca się z głośników muzyka ludowa. Ma rozłożone stoisko Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie „Compensa”, które zajmuje się ochroną finansową dla rzemieślników, ich rodzin, ubezpieczeniami pracowników zakładów rzemieślniczych, pracowników cechów i izb rzemieślniczych. Dzisiejsze konkurencje, których zwycięzcy otrzymają dyplomy i puchary to: strzelanie z  KBKS i z innych karabinów do tarczy, rzucanie granatem, podnoszenie ciężarków o wadze17,5 kg. Można też się przejechać „Rosomakiem” lub amerykańskim czterokołowcem o nazwie „ Arckti cat” . Pani Anna próbuje sił z granatnikiem. Czy bardzo ciężki?
-          Przyszłam tu dzisiaj, bo chciałam poznać bliżej szefostwo jednostki wojskowej...- odkłada granatnik - Firmę naszą, wszystko razem z mężem stworzyliśmy, zrobiliśmy my sami, rozumiejąc, czując jednak, że jest coś więcej niż my, coś ponad codzienną egzystencję...Mąż jest profesorem w swoim zawodzie, w dziedzinie piekarnictwa, jestem z niego dumna, bo lubi, kocha to, co robi... Kiedy chleb się nie uda wie, gdzie jest błąd, tłumaczy to uczniom...Większość swojego życia człowiek spędza w pracy, więc  trzeba kochać to, co się robi, wtedy jest efekt. Kochać i dbać o warsztat...w te czasy, kiedy pełno rekinów na rynku...(nie jesteśmy już taką małą firmą – mówi - zatrudniamy ponad 10 osób). Rzemieślnictwo czekają reformy. Szkoły zawodowe będą znów na piedestale szkolnictwa – i to jest ważne dla kraju, który jest zniszczony przez niedobre rządzenie...Jak będzie? Trudno się mówi o przyszłości... Trzeba cierpliwości i szacunku dla kraju naszego, Polski...
Ciekawie jest słuchać pani Anny, słuchać i nic nie uronić z tych słów i myśli. Podobnie jak innych ludzi, którzy tu są dzisiaj. Mają swoje firmy – małe światy – zakłady pracy, zatrudniają ludzi, tworzą Polskę. Organiczną, od podstaw. Codziennie.
Następują krótkie przemówienia. Podziękowania za przybycie, za wkład pracy i udzieloną w organizacji Dnia Rzemiosła pomoc. Najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności, satysfakcji i zadowolenia w życiu rodzinnym i zawodowym. Zaproszenie na rzemieślniczą biesiadę, na grochówkę z piwem, potrawy z grila, kiełbasę z ogniska i żołnierską kawę. My z panią Anną załapujemy się dodatkowo na chleb z przepysznym smalcem.                                                                  
            Uchwałą Prezydium Zarządu Związku Rzemiosła Polskiego w Warszawie, w uznaniu zasług dla rzemiosła zostali odznaczeni: Bogdan Orlik – Złotym Medalem im. Jana Kilińskiego, Józef Jaskuła, Bernard Freier, Czesław Chorążewicz – Srebrnym Medalem im. Jana Kilińskiego. Leszek Pastuszek, Wanda Wnęk, Wioletta Winnicka, Lesław Leszczyński, Kazimierz Kowalczyk, Jerzy Sroka, Krzysztof Torzyński - Honorową Odznaką Rzemiosła. Przyznano szable honorowe - generałowi brygady Mirosławowi Różańskiemu i Jerzemu Małemu oraz – państwu Grażynie i Augustynowi Szczerba, Małgorzacie i Eugeniuszowi Bocer, Halinie i Kazimierzowi Praczyk. Tytuł „Rzemieślnika Roku 2005” przyznano Jadwidze Wołoszce – zakład krawiecki, dwa równorzędne II miejsca w konkursie przyznano Auto Service Guśniowski i Restauracji Duet Jacka i Beaty Bełz, dwa równorzędne III miejsca – Markowi Łazarskiemu – stolarstwo w Silnej i Helenie Korejwo – fryzjerstwo. Wyróżnienia wręczyli Jerzy Mały – starszy cechu, Marian Gomuła – przewodniczący kapituły oraz burmistrz Tadeusz Dubicki. 

Iwona Wróblak
lipiec 2006       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz