niedziela, 4 grudnia 2016

Między-Czasem 
           
            W Czasie Pomiędzy, gdzie wszystko jest pisane Dużymi literami, Bowiem… Film (spektakl teatralny-Bajka) zrealizowany przez młodzież, w  ramach kolejnego Projektu Stowarzyszenia Wsi Bukowiec „Działajmy Razem”, z dyskretną logistyczną (cenną) opieką koordynatorów, szczególnie pani (sołtys) Gabrieli Góry.
            W czasie pomiędzy dorosłością a dziecięctwem, który intuicyjnie, według autorów scenariusza, nazwany jest – przedstawiony, zobrazowany, jako Przystanek – w małej wsi Bukowiec, symbolicznym opolu (ojczyźnie małej synczyźnie) – z którego wydostać się jest - bardzo trudno…
Film, scenariusz do filmu, są absolutnie oryginalnym dziełem (autorzy scenariusza: Maria Krawiec, Julianna Cap, Wioleta Góra, Szymon Michalak, Aleksander Ciślak). Ma wiele warstw semantycznych ta Opowieść filmowa. Etiuda – poprzez jej nie wyartykułowany do końca, skłaniający do głębokich refleksji sens. Temat jest fascynujący, ważny, widziałam podobną tematykę na przykład w spektaklach pani Izabeli Spławskiej (laureaci wielu teatralnych nagród ogólnopolskich za teatr niezawodowy), które realizowała z aktorami, którzy teraz stworzyli film „W międzyczasie”. Widzę tu jeszcze inne twórcze inspiracje obrazami kilku filmów, także literatury – słowem – czerpania z dorobku kulturalnego czasów współczesnych, dobrego wykształcenia, jakie, na swoim poziomie wiekowym, odebrali młodzi twórcy. Solidnych jego podstaw.
            Wydostać się z Przystanku… Trzeba najpierw uznać, że się na nim znalazło… Zdefiniować swoje położenie… Nie obywa się bez lekkiej paniki… mówiąc slangiem młodzieżowym… Ale jest Czego Się Bać… Pustki, kołowrotu bezustannego wracania do tego samego miejsca – (symbolicznego) braku postępu w życiu…
            Tory (autentyczne koło małego lokalnego przystanku kolejowego) we wsi Bukowiec. Świat wrogi i tajemniczy. Las i muzyka. Rytmizująco grają drzewa w lesie. Cały świat jest rytmem. Skomplikowanym współczesnym, nieprostym rytmem życia. Tory. Tworzą okrąg, który nie jest elipsą z miejscem – Potencjałem na Wyjście. Jest zamknięty. I powoduje znikanie. Rozniknąć się – mówiąc językiem spektakli pani Spławskiej. Sprawić, że się straci Pamięć swojej osoby, swojej Tożsamości, przeszłości – rymować można bez końca… Są takie osoby, Zagubieni (niekoniecznie młodzi wiekiem…) już w miejscu Prze(y)stankowym. Ruinie Domu (autentyczna posesja koło Bukowca), w zarośniętych zapomnianych przez Pamięć Tożsamą chaszczach okalających namiastkę domu, który jest-został ruiną, nie-pełni on już znaczenia miejsca bezpiecznego. Czym jest ten (D)dom? Który zamyka ich w sobie. Młodzi ludzie, którzy współtworzyli scenariusz filmu, próbują odpowiedzieć… Co w ich życiu jest-zdaje im się-pustką-wrakiem??? Dobrze, że nie są te  wypowiedzi wygładzone - podlane sosem pseudo profesjonalnie psychoanalitycznym. Chropawe. Bo w ten sposób są bardziej autentyczne… Wystarczy się, być może, w nie wsłuchać…
            Miesza nam się normalny dom, są przemieszane obrazki codzienne realizowane w realnej posesji (państwa Góry), z miejscem, gdzie zabłądzą, po  wielkim śnie, drzemce na Przystanku, w który, niczym w Bajce – zapadają… Zbłądzą, chociaż niby znają na wylot swoje okolice… Nie ma linearności w  akcji filmu. Bo każdy z bohaterów ma historię, dla której znika, jest-staje się- uwięzionym na Przystanku Czasu, poprzez osobistą historię… Bezpieczny dom Dorastania (symbolicznego) porównywany jest, zestawiany z Ruiną, w której z minuty na sekundę stają się bardziej apatyczni. To realne zagrożenie. ZNIKNIE jeden z nich – z bohaterów (F)filmu. Naprawdę zniknie. Który? (Który zostanie wybrany do zniknięcia przez autora scenariusza?) Ten  zdawałoby się najsilniejszy (najsłabszy), najwrażliwszy, zdawałoby się przygotowany, wykształcony (?) (o)czytany, zapoznany z literaturą i dorobkiem kulturalnym, prowadzony bezpiecznie przez społeczeństwo w jego systemie wychowania-kształcenia, przekazywania norm (uznanych) tradycji narodowych-społecznych… Zniknie. Jest się więc Czego Bać. Przejście do świata, wydostanie się Przystanku, z Międzyczasu, wymaga ofiary – tak sądzi scenarzysta, trzeba ją złożyć jakiemuś…bóstwu... (Czy stać Nas na taką cenę??).
            Jest na tym Przystanku i w jego opolach wielu innych (wszyscy pozostali) młodych ludzi-aktorów sceny społecznej. Nasi zagubieni napotykają Ich.  Oni wszyscy, poza tym Wybranym, przeżyją - odnajdą się, spotkają w normalnym (alternatywnie) świecie. Odzyskają Pamięć-Tożsamość. I znikną (spowodują zniknięcie) Przystanek… Tą formę bierną – straszną poprzez swoją gramatykę, wykorzystają do pokonania Molocha, złowrogości, patologii świata współczesnego, poprzez odnalezienie własnego sposobu drogi rozwoju, drogi indywiduacji…). Będą siłą sprawczą zniknięcia przystanku. Miejsca, które je zessało.
            Jest w nim, w scenariuszu filmu, kilka pobocznie – równoległych wątków, które ładnie scalają się w temat główny. Trzeba podkreślić bardzo dobre podkłady muzyczne. Obrazują dramaturgię akcji. Jak w teatrze – są jedną z form wyrazu. Pozasłownego i poza-obrazowego.
Aktorzy, osoby z Przystanku IDĄ naprzód torami, bo trzeba uciekać z miejsca, gdzie ma Czasu, czyli gdzie jest niehistorycznie (ponieważ jest kłamstwem ta Projekcja, obca projekcja). Tory. Pozornie wiodą naprzód, powinny więc nas oddalać od miejsca wyjścia, ale tak nie jest… Dlaczego. Ziemia jest  okrągła. Nie ma z niej ucieczki. Wiedzie nas do punktu wyjścia. Tego samego punktu, zamknięty krąg. Predestynacja!? Wielkie pytania.
            Więźniowie czasu Przystankowego, owej teraźniejszości, która jest oszukana, bo wchłania ich w rozmydlone pozorne niby-teraz, które jest jakimś horrorem międzyczasowym – śmiercią – nie waham się tak nazwać ten stan. Kiedy obraz widziany naszymi oczami zatrzymuje się. Symbolicznie mówiąc - nie ma zasięgu komórka, która się rozbija. Dobrze, że jest materialna, rzeczywista, że zostaną po niej odłamki, jako świadectwo Bytu (technicznego…) jednego z ludzi. Z grupy Zaginionych. Rozbite szklo aparatu komórkowego, która pozostaje po uciekinierach (współczesne śmieci-trash…). Symboliczne bajkowate lusterko, rozpryśnięte na kawałki – skąd my to znamy??? Ten topos zimnej królowej śniegu? Bajki są bardzo mądre, kto z nich czerpie, wie co  robi… Okruchy swego międzyczasu. Czerpie z nich scenarzysta filmu „W międzyczasie”. Udaje się zebrać te kawałki. Scalić ŚWIAT. Ich świat, Nasz świat. Nasz świat pamięci i tożsamości. Dobry film. Dobry scenariusz.           
            Pusta przestrzeń – ta BARDZO pusta, jest miejscem, gdzie jedna z dziewcząt – poetka, będzie pisać wiersz. Czy poezja powstaje z pustki??? Świat – Część świata, gdzie niczego nie ma, gdzie jest mglistość i niedokreśloność. Martwe powietrze. Gdzie się nie idzie, gdzie się nurza, brnie w gęstym kisielu powietrza, jak przed wielkim wybuchem, stan przed big bandem… Fizyczny stan, zanim powstał Czas, jako wielkość fizyczna, jako jej parametr, zanim zaślubili ich z przestrzenią… Temu samemu podlega nasz Umysł – właściwie czemu by nie? Jesteśmy jednym potencjałem energii-materii… Psychika nasza także.
            Inne zagubione osoby spotkane (nad jeziorem), czy są nami (nimi), w innych światach (prawie) równoległych? Zwłaszcza, że wszyscy stają się  TACY SAMI, unifikują, (ciążą) ku braku pamięci swojej i grupowej. Nasze kopie stają się jakby bledsze, rozmywamy się… Utknęliśmy w  nastolatkowości, w bezradnym prawie płaczu, bo noc i dzień są z pozoru. Ciągle wracają do przyczyn – jechali gdzieś i trzeba się było przesiąść (dokąd???). Przesiąść na Przystanku. Tu się zagubili. I Godzina (ta poetycka) stanęła. By nie wpaść w rozpacz – Zagubieni cieszą się wiecznością – bo to im tylko pozostało…  Wieczne bóstwa są nieszczęśliwe, kiedy ze swojego statusu są (wiecznie) nic-nierobiące…
           
            Program „Równać szanse”. Projekt „Wznieść się ponad chmury” sfinansowała Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności. Tym razem (realizowali przedtem inne przedsięwzięcia) to była wielka przygoda z filmem, w którym grali różne role. 20. młodych ludzi i jeden dorosły. Dzielili między sobą pasję ludzi, którym się chciało pracować. Doświadczyli wzajemnej życzliwości, dzielili się, dali innym i sobie wiarę w siebie, nawzajem się motywowali, zarażali entuzjazmem. Na scenie po projekcji mówią, co im dal Projekt, wielka przygoda ze sztuką filmową. Szymon Michalak (reżyser - gratulacje!) –  umiejętność innego spojrzenia na lokalną społeczność. Nauczyli się wielu rzeczy: komunikacji z dorosłymi, pracy w grupie, pewności siebie, pokonywania własnych słabości, zarządzania własnym czasem, przełamywania lęku i strachu przed nowym. Odkryli w sobie talenty, nauczyli się warsztatu montażowego. Dobrze się bawili. 15 miesięcy pracy. Odkryli znane prawdy, że Ja – to osoba, której można się obawiać i na punkcie której ma się obsesje, Ja to ciekawa i fascynująca OSOBA. Dobrze się czuję ze SOBĄ, chcę z nią być i ją odkrywać (swój nie poznany do końca potencjał) – cenne spostrzeżenie… Życie to nie szukanie siebie, ale Tworzenie siebie… Realizując Projekt mieli możliwość spełnienia swoich pasji, marzeń. Zagrali postacie skrajne, jak cztery strony świata. Uwagę zwraca bardzo wyrazista kreacja Wiolety Góry, zbuntowanej hardcorowej dziewczyny.
            Pani Gabriela Góra – jest miejsce na wszystko na tym poligonie sztuki. Na popełnienie błędów, na porażki. Ale trzeba umieć wyjść z nich samemu –  lub z pomocą grupy. Apel do rodziców- pozwólcie młodym ludziom na samodzielne podejmowanie decyzji. Słuchajcie, co Wam mają oni do powiedzenia. Takie nauki z realizacji Projektu, realizacji przygody aktorskiej i filmowej…
            Podziękowania dla przyjaciół Projektu. Dla Stowarzyszenie Wsi Bukowiec „Działajmy Razem” – prezes Mariusz Bogucki, dla burmistrza Remigiusza Lorenza, dla starosty Grzegorza Gabryelskiego, dla dyr. MOK Andrzeja Sobczaka, dla pracowników MOK, dla sponsora – Zarządu SGB w  Międzyrzeczu, dla CKZiU – dyr., szkoły Gabriela Bujanowska, dla Michała Górznego, Marcina Krygiera, Kingi Kaszewskiej – Brawer, Aleksandry Gajewskiej - Ruc, Marka Joachimiaka, Jerzego Gądka, Pauliny Staniec, Mateusza Barana, Doroty Guzenda – Miłota, Jacka Bełza, Bartłomieja Góry, Sebastiana i Mariusza Bartkowskich z Unisławia z Instytutu Filmowego, dla  rodziców młodych aktorów.
            Film pt. „W międzyczasie” -  Reżyseria: Szymon Michalak, scenariusz: Maria Krawiec, Julianna Cap, Wioleta Góra, Szymon Michalak, Aleksander Ciślak, montaż: Paulina Bienias, operator kamery: Kamil Siwek., Film został pokazany w sali kinowej Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury ok. 1200  widzom. W rolach głównych wystąpili: Wioleta Góra, Jakub Potyrcha, Maria Krawiec i Aleksander Ciślak.


Iwona Wróblak
grudzień 2016







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz