poniedziałek, 26 grudnia 2016

Najstarsze dzwony ziemi międzyrzeckiej
 
            Marceli Tureczek, autor książki „Najstarsze dzwony ziemi międzyrzeckiej 1815 r.” w chwili wydania publikacji był najmłodszym tu, na ziemi międzyrzeckiej, wypromowanym doktorem nauk historycznych. Mimo młodego wieku ma na swoim koncie wiele prac naukowych.
            Książka traktuje o rzeczach niezwykłych, o dzwonach, zabytkach szalenie ciekawych, a mało znanych. Stanowi część pracy doktorskiej autora. Monografia jest unikalną pozycją wydawniczą.
            Dzwon najprawdopodobniej przybył do nas z Azji. Pierwsze wzmianki o dzwonach są już w Biblii. Na ziemie polskie dzwony przybyły w okresie przyjmowania się chrześcijaństwa, kiedy powstała stosunkowo regularna sieć parafialna. Dzwony wytapiano w specjalnych piecach wypalanych z gliny. Z  biegiem lat technika wytopu dzwonów była udoskonalana. W XIX w. mamy do czynienia z przemysłem ludwisarskim. Na przestrzeni wieków zmieniał się kształt dzwonów.
             Dzwon jest instrumentem muzycznym, jego wewnętrzne proporcje mają wpływ na dźwięk, który wydaje. Jest zbudowany z korony – z  elementem mocującym, z czapy i płaszcza. Na szyi dzwonu zwykle są inskrypcje, serce dzwonu uderza w wieniec odsercowy (kryzę). Dzwony odlewano ze spiżu – stopu brązu z cyną, miedzią. Dodawano też metale szlachetne. Nowocześniejsze dzwony staliwne nie są już tak dobrej jakości jak te starsze, nie  mają też takiego pięknego dźwięku.
            Największym dzwonem na świecie jest dzwon w Moskwie, o wadze 200 ton. Jego średnica i wysokość bez korony ma 5m 80 cm. Ma on  doskonałe proporcje.
            W naszym regionie również były piękne dzwony. Pan Tureczek zwiedził wiele okolicznych kościołów i dzwonnic. Bardzo ciekawy jest dzwon w  Rokitnie. Najstarszym dzwonem jest zabytek w Chociszewie, ten w Bledzewie pochodzi z 1511 r., w Popowie z 1512 r., w Wyszanowie z 1520 r.  Najmłodszy jest dzwon z Krobielewa z pocz.XIX w. 600 kg waży największy zachowany na naszym terenie dzwon w Sokolej Dąbrowie.
            W potocznym rozumieniu dawnych ludzi bicie w dzwon obwieszczało różne wydarzenia mityczne w codziennym życiu. Wyznaczało czas  teologiczny, również porę dnia, ostrzegało przed kataklizmami. Było to centralne miejsce okolicy, jako wieża dzwonnica oznaczała miejsce wschodu i  zachodu słońca (kościoły też były zorientowane nieprzypadkowo). Inskrypcje na dzwonie w Templewie w kształcie wawrzynów miały chronić okolicę przed wyładowaniami atmosferycznymi. Ogłaszanie imienia fundatora poprzez bicie w dzwon przez niego ufundowany gruntowało niejako jego władzę we wsi. Dzwonom nadawano imiona, chrzczono je wodą lub olejami ( dzwon w Brójcach).
            Dzwonów z naszej ziemi międzyrzeckiej nie produkowano na miejscu. Sprowadzano je z Nowej Marchii, Brandenburgii, Lotaryngii, były podpisywane przez ludwisarzy z Frankfurtu, Poznania, Szczecina. Wykonywali je wędrowni ludwisarze.
            Dzwony ozdabiały nie tylko kościoły i dzwonnice. Na ratuszach, m.in. w Międzyrzeczu, były mocowane dzwony zegarowe. Niestety, do dzisiaj zachował się nikły procent dawnego stanu tych zabytków. Wiele z nich zostało przetopionych na cele wojenne. Dużo ciekawych informacji o dzwonach, które zostały ocalone, spiżowych, pochodzących z dawnych renomowanych pracowni ludwisarskich, zabytkach, które się nie zachowały, możemy przeczytać w tej właśnie publikacji. Książka Marcelego Tureczka zawiera katalog tych zabytków, szczegółowe informacje o ich chronologii, inskrypcjach i  fundatorach.

Iwona Wróblak
styczeń 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz