piątek, 30 grudnia 2016

Czy smakuje wolność i niepodległość

            Poloneza czas zacząć. Średnia wieku na widowni raczej...średnia. Czy rzeczywiście nie smakuje – zakazany owoc; wolność i niepodległość, rocznica jej uzyskania, już tak bardzo nam, jak kiedyś, nie smakuje... Słyszę w telewizji od rana dyskusje, czy sklepy mają być otwarte w święta państwowe. Mijam LIDL, jest jak najbardziej czynny – i uczęszczany, dzisiaj, w święto państwowe.
            Ale o osiemnastej sala widowiskowa MOK jest prawie pełna. Na scenie fortepian. Oczekiwanie na koncert. Grupka młodzieży wchodzi miedzy rzędy, niedużo ich, ale są. Fortepian, skrzypce, kontrabas, klarnet, perkusja. Poloneza czas zacząć. Tak się rzeczywiście rozpoczyna. Znane nuty koją dusze. Chyba wszystkie, bo widownia znienacka ucicha. Po projekcji w TV „ Pana Tadeusza” to jakby ciąg dalszy kontynuacji świątecznego nastroju, polskiej tradycji, która chcąc nie chcąc chyba wsiąkła w naszą duszę Polaka. Na scenie jest też para szlachecka w kontuszach – Anna Obara i Michał Kiszowara - para taneczna Lubuskiego Zespołu Pieśni i Tańca. Narodowe Święto Niepodległości w MOK składać się będzie z pieśni polskich (w  programie M. K. Ogiński, F. Chopin, St. Moniuszko, T. Kiesewetter, W. Killar) i zagranicznych. Grają panowie Roman Burak, Krzysztof Kowalik, Rafał Ciesielski, Karol Szmidt, Andrzej Iwanowski i Edward Pinuta. Zespół prowadzi Bogumiła Tarasiewicz, która także śpiewa (mezzosopran). Będzie muzyka, tańce polskie-polonez i mazur, kujawiak, tańce o oper Stanisława Moniuszki.
            Oglądam tańczących kujawiaka. Stąd nasz ród, z tych kontuszów, z tych nut tak znanych, słyszanych. Miło jest dzisiaj 11.Listopada zanurzyć się  w tych dźwiękach jak w kołysce, zrozumieć, czym są. Naszym domem, jakkolwiek go pojmujemy.
            Ponownie Bogumiła Tarasiewicz, kolejna pieśń, tym razem „Po nocnej rosie...”Może trzeba nam teraz tego odniesienia do jedności narodowej, wspólnej tradycji, tego co łączy. Wspólnych wzruszeń, takiej samej nadziei.
            Ta muzyka była kiedyś orężem. Matki mówiły wtedy dzieciom – ojczyzna jest dla ciebie najważniejsza. Pokolenia walczyły o to, by móc słuchać polskiej muzyki. Mieczysław Karłowicz, Ludomir Różycki ,„Krakowiacy i górale”, o tych, dla których polskość i jednocześnie regionalna odrębność, to  bogactwo-razem, była tak istotna.
            Dzięki muzyce zachodzi nowa jakość w sercu, jakby otwarto nowy przedział w czasie, nowy wymiar codziennego sacrum. W taki sposób, myślę, trzeba kultywować nasze tradycje patriotyczne, naszą polskość. Sięgając po klasykę, muzykę filharmoniczną na wysokim poziomie. Z przypomnieniem garści faktów z historii zobrazowanych folklorem, tańcem i śpiewem.
            Druga część dzisiejszego i koncertu to muzyka świata. Dla każdego narodu jego muzyka jest najpiękniejsza. To bogactwo możemy dzisiaj podziwiać, wzruszać się. Piotr Czajkowski, Johannes Brahms, „Deszczowa piosenka” i walce węgierskie. Muzyka hiszpańska i amerykańska. George Gershwin, Aram Chaczaturian, muzyka filmowa z międzywojnia, a na koniec Wojciech Killar.
            To był smakowity wieczór, prezent na Dzień Niepodległości z Quodlibet Orchestra z Zielonej Góry.


Iwona Wróblak
grudzień 2005

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz