Białoruskie dziewczynki u sióstr klarysek
Katia ma 15 lat. W Polsce jest trzeci
raz. W Międzyrzeczu drugi. U siebie w Mińsku grają, razem z Wierą i Olą, na cymbałach, w zespole muzycznym „Kupalinki”. Katia lubi też dyskotekę. Mama Katii pracuje w sklepie spożywczym,
tata jest kierowcą taksówki. Nie ma rodzeństwa. Wiera chce uczyć się muzyki także na poziomie szkoły średniej.
Szczególnie interesuje ją taniec estradowy. Mama jej jest psychologiem, tato
inżynierem – konstruktorem maszyn
budowlanych. Ma jednego młodszego brata. Ola lubi wyszywać krzyżykiem. Mama Oli jest kontrolerem maszyn, ojciec menadżerem. Jest w Polsce
pierwszy raz. Chce poznać nowych ludzi, polską kulturę, jeździć na wycieczki po
okolicy. Chcą się kąpać w jeziorze, opalać na słońcu, poznać rówieśników,
wymienić adresy i telefony.
Z Białorusi przyjechało do Polski tym razem 42 osoby,
wszystkie z miasta Mińska. Do Międzyrzecza pięć dziewczynek, na siedem dni.
Siostra przełożona
myśli, czym zająć „swoje” trzy dziewczynki, jak umilić im pobyt w Polsce, w
naszym mieście. Szykuje im przestronny pokoik na pięterku w klasztorze. Kiedy wyśpią się po
podróży, po smacznym domowym obiedzie zaprasza na lody. Na pewno będą jeździć
nad jezioro Głębokie. Myśli o rowerach dla nich. I odpowiednim towarzystwie dla
dziewczynek. Na razie po okolicznych ulicach wokół klasztoru, po mieście,
oprowadza ich jedna z sióstr. Potem
towarzyszyć im będą znajomi z rodziny Siostry,
chłopcy i dziewczęta w ich wieku.
Wiera, Ola i Katia są bardzo żywe, uczuciowe, trochę głośne. W klasztorze poza
porami wydawania posiłków dla ubogich panuje cisza. Ale Siostra uśmiecha się, jak matka – osobiście widziałam to – przysiada z nimi na
chwilę, pyta o samopoczucie, o potrzeby, obawy, pragnienia. Jest śmiech i łzy,
radości z tak dalekiej od rodzinnych
stron wycieczki, tęsknoty za rodziną, obcości nieco odmiennych obyczajów. Na
koniec – znowu łzy – ja nie choczu
ujechać. Trochę kłopotu siostry mają ze swoimi młodymi gośćmi, bo to
przecież pełne życia kilkunastoletnie dziewczynki.
Zwiedziły nasze muzeum. Pilnie słuchały opowieści o historii
miasta i zamku. Zwiedziły także miasto i okolice. Szczególnie plażę nad
Głębokim, były tam codziennie prawie do
zmroku.
Dwa razy do
roku, w Święta Bożego Narodzenia i w wakacje przyjeżdżają do Międzyrzecza
dzieci z Białorusi, dzieci w wieku od 10 do 18 lat. Fundacja
„Polonia” Jana Kaczmarka,
z siedzibą we Wronkach, 5 lat temu nawiązała kontakty z władzami w Mińsku,
dzięki czemu ta wymiana jest możliwa.
Dzieci są lokowane w polskich rodzinach, często tych samych od pięciu lat, więc
pierwsze wrażenie, jakiego doznają tutaj, to tradycyjna polska gościnność,
troska, by mile spędziły te kilka wakacyjnych dni, by zapamiętały nasz kraj z
tej strony, ludzkiej, rodzinnej, by takie wyniosły z naszego miasta wspomnienia.
Iwona Wróblak
sierpień 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz