niedziela, 13 września 2015

Nasz mały eksperyment… Zjazd Rodzin i Przyjaciół DPS w Porcie 2000 w Mostkach

            Pani dyrektor Domu Pomocy Społecznej Anna Kwiecińska: – to nasz mały eksperyment, że w tym roku Zjazdu Rodzin i Przyjaciół jest tu w  Mostkach, zrobiliśmy to w celu uatrakcyjnienia naszego Spotkania się. Organizowaliśmy je zazwyczaj w naszej siedzibie na ul. Podbielskiego, było na  Zamku międzyrzeckim, na Głębokim, a w tym roku – w Porcie 2000 Orlen Mostki.
            Wielkie przygotowania do wyjazdu. Przed DPSem dwa autokary już czekają. To prawdziwa wyprawa – całych rodzin, wielopokoleniowych chyba. I przyjaciół, sympatyków. Do bagażników idą blachy ciasta, kosze kiełbasek do grillowania, zgrzewki napojów, sprzęt do przygotowania kawy, herbaty – wielki piknik DPS… Koce, leżaki. Wędruje tam też Tablica z harmonogramem imprezy, rozpisaniem programu dnia, godzinami zajęć i wyjazdu. Wycieczka – nie pierwsza DPSu, mają w tym doświadczenie, dlatego wszystko idzie sprawnie. Dane nam są do zawieszenia na szyjach oznaczniki z logo – Zjazd Rodzin i Przyjaciół 2014.
            Po niecałej godzinie jesteśmy na miejscu. Park jest śliczny. Jest tu dużo iglaków, przeróżnej, też kwiecistej, zieleni. Zwierzaki, małe fajne ZOO. Przeważnie kopytne. Beczące kozy różnych rozmiarów. Przy recepcji można kupić dla nich karmę, to uciecha dla dzieci zwłaszcza, kózeczki są dość namolne, domagają się od gości smakołyków, widać po ich wypukłych brzuszkach, że skutecznie…
            Olbrzymie, wysokie jak rosły mężczyzna strusie także nas skrzecząco witają, pan T. Świder już zdobył dwa ich pióra (ptaki je gubią), czatuje na  takie większe białe, już dwa ma zatknięte w kieszonce koszuli, to jest niestety w większym oddaleniu od siatki, nie można przez nią ręką po nie sięgnąć. Ale może wiatr zawieje w pożądanym kierunku i będzie trofeum z wyprawy.
Małp jest też kilka. Plastikowa naturalnej wielkości, chyba goryl, ma na wszystko oko ze skałki, malutkie żywe małpiatki są w dużej klatce, ich i kilku innych zwierząt nie wolno karmić – na tablicach są prośby o to. Smukłe jeleniowate daniele są bardzo łagodne, małe kucyki mają grube futra i grzywy, podchodzą blisko ogrodzenia, można je dotknąć. Majestatyczny wielbłąd dostojnie na czterech nogach siedzi na wybiegu, pozwala się fotografować. Kopytne są jeszcze pasiaste zebry, puszyste lamy o pięknych oczach, które niestety… czasami plują dość daleko. Osły mają na imię – jak wynika z tablicy – Łucja i Kazimierz (wszystkie zwierzaki mają wypisane swe imiona).
            Obóz międzyrzeckiego DPS rozłożył się w pobliżu szumiącej białymi chłodnymi gejzerkami wody fontanny, tuż pod łapami wielkiego tyranozaurusa (plastikowego), blisko jest też, również sztuczny, kolczasty brontozaur, dwa żubry, mały słonik, zebra itd.
Czy jest jakiś harmonogram zwiedzania tego ZOO – pytam? Nie… To czas, żeby pobyć z bliskimi, przy stolikach, pod parasolami, przy kiełbasce, cieście i ogóreczku z pysznymi pajdami rasowych wielkich bochnów ze smalcem. Mamy plakietki, więc się nie zgubimy, podopieczni są przyzwyczajeni do  wycieczek.
Siedzimy więc w cieniu, w bliskim sąsiedztwie przyglądających nam się na wybiegach zwierzaków. Czas na rozmowy. One umieją słuchać i ludzie przy nich się otwierają. To taka zwierzakoterapia. Uroda przyrody i natury. Kilka maleńkich króliczków swobodnie hasa sobie wśród gości – pojadają źdźbła trawy. Z Moniką Kubiak podziwiamy rude bardzo kudłate szkockie krowy, dotyka rzeźb wokół fontanny, może będą dla niej cząstką inspiracji? Monika lubi sztukę, sama zajmuje się rękodziełem, jej ręce są oczami i jednocześnie wyobraźnią. Fascynujący jest świeży zapach młodego drzewka iglastego i  szum pluszczącej wody w fontannie, jak wszystkie nowe rzeczy, wrażenia w nowym środowisku. To tylko jeden z wyjazdów Moni, ta wyprawa kończy rok zajęć w DPS – będą dla wszystkich wręczone przez Panią Dyrektor Dyplomy ukończenia Roku szkolnego. Pora na wakacje, plany są ustalone, to  rodzinna wyprawa nad morze.
            Szum motorów zwiastuje przyjazd panów motocyklistów w skórach. Na koszulkach napisy Villige Riders. To przyjaciele DPS, od kilku lat obecni na Zjazdach, zresztą nie tylko tu, także odwiedzają inne Domy Pomocy Społecznej, domy dziecka, przywożą upominki. Na siedzeniach ryczących maszyn pod opieką rycerzy szos zasiadają odważni, Pani Dyrektor również dała się namówić na krótką przejażdżkę wokół Portu 2000.
Bardzo miłe wspomnienia zostaną z tej wycieczki – Zjazdy rodzinnego, to powszechna opinia. Jednak warto eksperymentować, wymyślać nowe formy, scenerie wypoczynku ku integracji środowiska. Wszystko ma temu służyć. Podopieczni jadą w nieznane im wcześniej miejsca, odpowiednia organizacja pozwoli im tam również czuć się bezpiecznie a ich rodzinom lepiej się poznać. Dom Pomocy Społecznej jest DOMEM dla nich z prawdziwego zdarzenia, pełni wielorakie funkcje jako miejsce przebywania osób z różnymi dysfunkcjami, ich rozwoju, rehabilitacji i – życia społecznego. My też – odwiedzając ich możemy tych ludzi lepiej poznać, zrozumieć – z wielkim dla nas samych pożytkiem.


Iwona Wróblak
sierpień 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz