Jurij Czerwiński i Michał Gajda koncertowali w
Sanktuarium Pierwszych Męczenników Polski
Panowie Jurij Czerwiński –
skrzypce/trąbka i Michał Gajda – akordeon już byli u nas w Międzyrzeczu na
koncercie w ramach cyklu „Letnie Koncerty Organowe”. Pamiętam z zeszłego roku
miękkie brzmienie skrzypiec pana Czerwińskiego. Tego się nie zapomina… W tym
roku także do nas przyjechali na koncert zorganizowany przez Stowarzyszenie
„Lubuski Weekend Gitarowy”.
Mimo
braku w mieście plakatów informujących o koncercie – tak dobrym przecież –
sporo osób przyszło do Sanktuarium Pierwszych Męczenników Polski, myślę, że za
sprawą osobistego autorytetu proboszcza parafii ks. Marka Rogeńskiego SAC.
Piękny gmach bazyliki zachęca do organizowania w jej przestronnym wnętrzu
koncertów a ks. proboszcz chętnie udostępnia świątynię artystom i muzykom.
Jeden z ostatnich letnich dni w tym
roku uraczył nas nie lada widowiskiem. Jak powiedział ks. Rogeński, talentów
nie można chować, trzeba się dzielić nimi i rozwijać każdego dnia. Dla nas słuchaczy
to była uczta muzyczna i duchowa. Ksiądz zaprosił nas do wysłuchania wspomnianego
duetu Classmer.
W programie muzycy zaplanowali
kompozycje J.S. Bacha, muzykę francuską, włoską, bałkańską (bułgarską) muzykę
ludową, rytmy południowoamerykańskie (Astor Piazzolla), pokrewne tangu i
jazzowi. W ciekawym zestawieniu instrumentalnym – akordeon i trąbka/skrzypce. Z
zainteresowaniem słuchaliśmy, jak mogą brzmieć skrzypce – z akompaniamentem
akordeonu, w rytmach tanga argentyńskiego – kompozycje klasyka tego gatunku A.
Piazzolli. Aria J.S. Bacha – słynna Suita B-dur, najbardziej popularny, jeśli
można tak powiedzieć, utwór wielkiego kompozytora. Monumentalny, jak to u Bacha, w sposób matematyczny doskonały,
dostojnością klasyki baroku przykuł uwagę widzów.
Muzycy
zmieniali epoki i rytmy. Trąbka zwiastowała nam jazz tradycyjny, byłam pod
wrażeniem, jak szybko pan Czerwiński przemienił się z celebranta najczystszej
klasyki w sprawnego jazzmana. Jazz amerykański, potem muzyka filmowa. A na
koniec perełka, mi nie znana – muzyka żydowska, ale ta klasyczna, jeszcze jej
nie słyszałam, pewnie nie tylko ja. Wspaniały koncert, tym bardziej szkoda, że
tak niewielu ludzi o nim wiedziało… Oprócz oczywiście parafian Sanktuarium,
któremu dziękujemy za współorganizowanie koncertu.
Iwona Wróblak
wrzesień 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz