U Studni. Po ciszy zmierzam jak po drodze
Koncert
– spotkanie z poezją - w sali kinowej Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury. Około
dwustu ludzi przyszło posłuchać poezji. Duże zapotrzebowanie jest na poezję w
Międzyrzeczu. Grał i śpiewał Zespół „U Studni” zaproszony przez MOK: Ola Kiełb
– Szawuła, Wojtek Czemplik – skrzypce, Ryszard Żarowski – gitara, Darek Czarny
– gitara, Andrzej Stagraczyński – gitara.
Spotkanie z poezją szczegółu i
drobiazgu. Krakowski klimat. Do ciszy
zmierzam po cichu/na placach… Skrzypce (Wojtek Czemplik) szukają tej ciszy. Roztopić się w niej i zniknąć. Miłość
jako Akt Woli (każdego z osobna czy jako aura towarzysząca?… ). Wielogłos
artystów. I zadziwienie dziecięce jako jego funkcja. W szkatułach Pieśni – co
się znajduje? – szalone przygody i precjoza. Zanurzmy się w kolorach, pora na
zwykłą ciepłą serdeczność… Jesienne i refleksyjne, bardzo krakowskie w stylu…
Liczydło, zapomniany gadżet na
strychu, zrachowało przeszłe ludzkie uczynki. Algebra losów i życiorysów.
Kalkulacje zaprzeszłe. Nadzieje i marzenia
– wyrzucamy je jak mierniki zdarzeń wyparte z obiegu technologicznego.
Ryszard
Żarowski – pieśń o wędrowaniu, deptaniu szlaków. Poezja trampów. O proweniencji
Stachury. Po co idziesz drogą? – bo droga jest…
Modlitwy
irlandzkie, nuty irlandzkie. Które są uniwersalne, poprzez swa melodyjność.
Irlandzka krakowność… Potrafi brzmieć celtyckość w uchu bardzo długo. Skrzypce
Czemplika jako motyw przewodni, zgodnie z konwencją gatunku…
Czy słuchasz wołających? Idąc po
ziemi gdziekolwiek? Stojąc albo siedząc, słowem – Będąc. Tu czy tam. Są do
absorpcji różne odgłosy o rzeczach, i
przestrzenie do krzyku, i szepty, nawet cisza - wola i milczenie, jako postać
swego istnienia, w tym się wyrażająca, w swoim bezgłosie milczenia, w pieśni.
Erotyk – ballada. Lubię gdy od życia się chce to, co dobre - brać,
Eden trwający, znajdę siłę, by w nim być…
Myślę – bardzo dobre założenie, trzymam kciuki… Trudny moment miłości – ze
słowem: wybacz. Koniecznym. Retrospekcja i ogląd własnego ego i relacji do
kogoś bliskiego, nieuchronnej i zgrzytającej niekiedy. Koncert (życia) trzeba grać
- na trąbki i skrzypce, żeby w nas zaśpiewały nuty, zaistniały dźwięki zastałe później,
w jakimś czasie następującym po nim, w
wiersz… Śpiewające jak echo.
Biesiadne pieśni krakowskie,
bachanalia stańczykowe… Przebaczyć wierszom, jeśli zawiniły nieszczerością
(jako żyjące poza twórcą, tylko dla siebie…).
Modlitwa Ziemianina niesiona jego własnymi aniołami. Po omacku macamy mimo
(istnienia) wzroku. Po omacku i ślepo, jak rozrzucone lusterka głuchonieme, jesteśmy
– czasami – bez kończyn do poruszania się i bez zmysłów. Dostrzec kolor, mimo
niemożności ich, kolorów, widzenia, z przyczyn, zdaje się, nieorganicznych...
Spoczywa się opierając głowę, na filozoficznym kamieniu (jako zagłówku), mimo
to, a może dlatego, nas zachwyca. Przesiać (te wrażenia) przez oczka sieci,
wyłowić ziarenka istotności w rzece przepływającej. Będąc wobec sacrum, które
rozcieńczone zdaje się być jak woda, zamiast wina (skojarzenia eschatologiczne),
spala nas modlitwa jakakolwiek jest – komentarz, być może, do życia i
twórczości Adama Ziemianina. Można też, obierając inne drogi, wytworzyć u
siebie strach, będziemy wtedy wąwozem zamkniętym.
Wokół
ciszy koncert. Spotkanie - jak go nazywają artyści. Wokół ciszy tej właściwej Aniołom
również, ich wiedzy, którą mają (?) – poeta zakłada, że tak… Anioły są bogami bieszczadzkiej przyrody,
tego regionu, razem historią, ona tam chyba huczy w swej Ciszy… Piękna jest na
pewno urodą współczesną, wieczną. Anioły trącają nas swym jednym skrzydłem,
podobne do nas w tej niedoskonałości (to moje…). Czy – doskonałości.
Na bis – młodzieńcze kaczeńce we
włosach, chociaż jeden taki trzeba MIEĆ wpięty na stałe. Boskość jest w
młodości, raczej w młodzieńczości… Przewijające się przez cały koncert
postegzystencjalne nutki w tekstach Ziemianina. Miłość pielęgnować, gdy maleje,
w ognisko nadziei dmuchać, gdy przygasa…
Modlitwa niesiona własnymi aniołami. Koncert – spotkanie, bardzo liczne, jak na
ten gatunek sztuki, w Międzyrzeckim Ośrodku Kultury.
Iwona
Wróblak
listopad 2014
listopad 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz