Wieczór Kwintowy Międzyrzecki… SHERWOOD
Cóż może być bardziej fajnego niż
oryginalna twórczość międzyrzecka, której daje się – tu na miejscu – upust… SHERWOOD
na powrót gra dla nas! Nasze dinozaury
muzyczne własnego chowu… Karaokowego. Nasza lokalna bohema… „Kwinto” przytuliło
naszych międzyrzeckich muzyków – artystów. Mamy swoje legendy punkrockowe w
Międzyrzeczu, mamy własne kolorowe postaci, mamy własną historię… Na stojąco
witamy ich, wierni od lat Fani – po
sąsiedzku… Spotkali się muzycznie dzisiaj w Klubie Muzycznym „Kwinto”. Po
dwudziestu latach.
Nie pamiętam,
kiedy to się stało…-
mówi „Dimas” – Jurek Dymkowski. Legenda formacji zaczęła się w sali wiejskiej w
Nietoperku (koło Międzyrzecza), dokąd zaczął się zjeżdżać świat(ek)
rockendrolowy międzyrzecki, butne dusze, którym coś uwierało na rzeczy
(niektórym nie przeszło…).
„Dimas”.
Barwna osobowość, rycerz międzyrzecki czasami…
(wobec niewiast szarmancki…). Śpiewali w tym Nietoperku. Grali.
Piwkowali… Był początek lat 90…
„Dimas”
długobrody to legenda grunwaldzka nasza (rycerz on ci (ciężko)zbrojny z Bractwa
onego naszego Ziemi Międzyrzeckiej), słynny z przemówień o zagrożeniach dla niewiast pojmanych przez
zdobywców, przez rozpoczęciem zdobywania naszego Zamku nieustannego corocznego
przez brać naszą rycerską a też inną, nawet niemiecką, (rekonstrukcja na
pamiątkę historycznego zdobycia i spalenia grodu w 1474 r. przez Węgra Macieja Korwina), o fantazji kmicicowskiej, uczestnik i zmagacz bitew
(czy PIWtew) bardzo zaciętych pod międzyrzeckim zamczyskiem. Gdzie odniósł
wiele szram i zaliczył wiele piw i kubków miodu na dziedzińcu zamkowym (brać
rycerska z namiotami rozkłada się tam co roku z rodzinami na weekend). Zawsze
jednak miał dobry głos i wyobraźnię z
talentem…
Wykreowali też z „Johannem” (Marek
Nowak) parę naszych międzyrzeckich przebojów, melodyjnych i chętnie śpiewanych,
zapamiętanych, jak się okazało dzisiaj, przez
fanów naszego „Sherwood” – nazwa jest nieprzypadkowa (las(ek) wygnańców i
banitów)… Fani tłumnie i skwapliwie przyszli, by uściskać grajków i wysłuchać ich, a także
wspólnie powspominać dawne dzieje, w słynnej się spotykali kultowej „Bub-bum”,
pubie, który teraz odrodził się w równie kultowym „Kwinto” – Klubie Muzycznym z
prawdziwego zdarzenia.
Teksty
są „Dimasa” i Andrzeja Jagiełły (gitara). Hymn (nieoficjalny) Międzyrzecza, miasta
co jest między rzekami, jak wieść niesie… Płyną
sobie tutaj dwie rzeki/a tak właściwie to płyną ścieki/są tu także kina dwa, w
których nic nic nic nie dzieje się od lat/babilon ooo Mezeritz Babilon…
Są
też refleksyjne nuty osobiste „Dimasa”. Spleen i żałość za-jakżeby inaczej –
miłością do niewiast(y) – wiatr, który
rozwiewa twoje włosy/wiatr, który ciebie zauroczył…
„Dimas”
śpiewa dumki w (żartobliwej) konwencji rosyjskich pieśni. Tak bardzo chciałbym zostać tu w Międzyrzeczu… (duża część
pokolenia lat 90. wyemigrowała zarobkowo,
na bardziej lub mniej długo i być może spotyka się w pubach na tzw. Wyspach,
czyli GB)
Zabija mnie
czas…
On upływa nam tu w naszym mieście, wszędzie upływa, nie zawsze tak, jak byśmy
chcieli, nie wszystko się udaje…
Stoję na
krawędzi parapetu
(i z ukontentowaniem się oglądam taki stojący, jak w teatrze…)
I
niespodzianka. Zupełna. Na poważnie i serio. Chociaż nie minorowo. Za to
codziennie. Na patriotycznie. Taki spontaniczny nam się wysmyknął… „Warszawo ma”… , „Serce w plecaku”, piosenki z lat 40. Powstańcze. Akordeon (Leszek
Kubiak) i dobry wokal Piotra Banaka. W poetyce retro, z taką patyną sepi, jaką
się widzi na zdjęciach. Jest szacunek i przyswojenie historii. Jako własnej.
Nie powiem – polskiej – bo musiałabym to napisać z dużej litery. Jestem dumna,
że tu mieszkam… W NASZEJ Polsce, taką jaka jest, międzyrzeckiej też…
Iwona
Wróblak
wrzesień 2015
wrzesień 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz