poniedziałek, 21 września 2015

Wieczór Kwintowy Międzyrzecki… SHERWOOD

            Cóż może być bardziej fajnego niż oryginalna twórczość międzyrzecka, której daje się – tu na miejscu – upust… SHERWOOD na powrót gra dla  nas! Nasze dinozaury muzyczne własnego chowu… Karaokowego. Nasza lokalna bohema… „Kwinto” przytuliło naszych międzyrzeckich muzyków – artystów. Mamy swoje legendy punkrockowe w Międzyrzeczu, mamy własne kolorowe postaci, mamy własną historię… Na stojąco witamy ich, wierni od lat Fani – po sąsiedzku… Spotkali się muzycznie dzisiaj w Klubie Muzycznym „Kwinto”. Po dwudziestu latach.
Nie pamiętam, kiedy to się stało…- mówi „Dimas” – Jurek Dymkowski. Legenda formacji zaczęła się w sali wiejskiej w Nietoperku (koło Międzyrzecza), dokąd zaczął się zjeżdżać świat(ek) rockendrolowy międzyrzecki, butne dusze, którym coś uwierało na rzeczy (niektórym nie przeszło…).
„Dimas”. Barwna osobowość, rycerz międzyrzecki czasami…  (wobec niewiast szarmancki…). Śpiewali w tym Nietoperku. Grali. Piwkowali… Był  początek lat 90…
„Dimas” długobrody to legenda grunwaldzka nasza (rycerz on ci (ciężko)zbrojny z Bractwa onego naszego Ziemi Międzyrzeckiej), słynny z przemówień o  zagrożeniach dla niewiast pojmanych przez zdobywców, przez rozpoczęciem zdobywania naszego Zamku nieustannego corocznego przez brać naszą rycerską a też inną, nawet niemiecką, (rekonstrukcja na pamiątkę historycznego zdobycia i spalenia grodu w 1474 r.  przez Węgra Macieja Korwina), o  fantazji kmicicowskiej, uczestnik i zmagacz bitew (czy PIWtew) bardzo zaciętych pod międzyrzeckim zamczyskiem. Gdzie odniósł wiele szram i zaliczył wiele piw i kubków miodu na dziedzińcu zamkowym (brać rycerska z namiotami rozkłada się tam co roku z rodzinami na weekend). Zawsze jednak miał  dobry głos i wyobraźnię z talentem…
            Wykreowali też z „Johannem” (Marek Nowak) parę naszych międzyrzeckich przebojów, melodyjnych i chętnie śpiewanych, zapamiętanych, jak się  okazało dzisiaj, przez fanów naszego „Sherwood” – nazwa jest nieprzypadkowa (las(ek) wygnańców i banitów)… Fani tłumnie i skwapliwie przyszli, by  uściskać grajków i wysłuchać ich, a także wspólnie powspominać dawne dzieje, w słynnej się spotykali kultowej „Bub-bum”, pubie, który teraz odrodził się w równie kultowym „Kwinto” – Klubie Muzycznym z prawdziwego zdarzenia.
Teksty są „Dimasa” i Andrzeja Jagiełły (gitara). Hymn (nieoficjalny) Międzyrzecza, miasta co jest między rzekami, jak wieść niesie… Płyną sobie tutaj dwie rzeki/a tak właściwie to płyną ścieki/są tu także kina dwa, w których nic nic nic nie dzieje się od lat/babilon ooo Mezeritz Babilon…
Są też refleksyjne nuty osobiste „Dimasa”. Spleen i żałość za-jakżeby inaczej – miłością do niewiast(y) – wiatr, który rozwiewa twoje włosy/wiatr, który ciebie zauroczył…
„Dimas” śpiewa dumki w (żartobliwej) konwencji rosyjskich pieśni. Tak bardzo chciałbym zostać tu w Międzyrzeczu… (duża część pokolenia lat 90.  wyemigrowała zarobkowo, na bardziej lub mniej długo i być może spotyka się w pubach na tzw. Wyspach, czyli GB)
Zabija mnie czas… On upływa nam tu w naszym mieście, wszędzie upływa, nie zawsze tak, jak byśmy chcieli, nie wszystko się udaje…
Stoję na krawędzi parapetu (i z ukontentowaniem się oglądam taki stojący, jak w teatrze…)
I niespodzianka. Zupełna. Na poważnie i serio. Chociaż nie minorowo. Za to codziennie. Na patriotycznie. Taki spontaniczny nam się wysmyknął… „Warszawo ma”… , „Serce w plecaku”, piosenki z lat 40. Powstańcze. Akordeon (Leszek Kubiak) i dobry wokal Piotra Banaka. W poetyce retro, z taką patyną sepi, jaką się widzi na zdjęciach. Jest szacunek i przyswojenie historii. Jako własnej. Nie powiem – polskiej – bo musiałabym to napisać z dużej litery. Jestem dumna, że tu mieszkam… W NASZEJ Polsce, taką jaka jest, międzyrzeckiej też…


Iwona Wróblak
wrzesień 2015



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz