Wielka Gala Transu. Dzieci Dzieciom – charytatywnie,
dla (ich) zdrowia
Na wezwanie - do pomocy w ratowaniu
życia chorych dzieci - pani Anny Bubnowskiej kierownik Zespołu Tańca „Trans”
przybyli jej wierni międzyrzeccy, a dłuższego czasu nie tylko tacy, fani. Pani
Anna działa intensywnie w Skwierzynie, w Lipkach Wielkich, łącznie do jej
„Transu” należy około 300 dzieci i młodzieży.
Udało się pomóc Julce, dziewczynka
zwalczyła nowotwór, jest zdrowa… i dzisiaj zatańczy (!) w „Transie” (w układzie
„ Przedświąteczna gorączka”). Sukces niebywały! Jakim potężnie wspomagającym
leczenie specyfikiem jest NADZIEJA. I serca tych, którzy ją wspomagają –
konkretną także pomocą, niezbędnymi środkami finansowymi potrzebnymi na leki,
dojazdy na zabiegi, przecież nie każdego stać na leczenie się (!!!). To smutne,
że od pieniędzy czasami zależy ludzkie
zdrowie i życie, jakby potężnie nie ograniczała nas już sama natura…
Poezja teatralno – taneczna z
elementami baletu, etiudy taneczne, słowem styl twórczości choreograficznej pani
Anny. „Trans” jest rozpoznawalny po pierwszym wejściu jego młodych tancerzy. Po
wysokim poziomie artystycznym. Jest ceniony w Polsce. Nasi fani Zespołu też
doceniają pracę pani Bubnowskiej, dlatego na Jej wezwanie – do II koncertu
charytatywnego, przybyli tak licznie. Bo pani Anna ma autorytet – no i
gwarantuje moc wrażeń artystycznym na super poziomie, ogólnopolskim, a to się
wszystko działo u nas, na scenie (na przyzwoleniem dyr. MOKu, któremu
organizatorzy bardzo dziękują) Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury, w dwóch
odsłonach.
Cegiełki wstępu były sprzedawane z
przeznaczeniem na leczenie tym razem Wiktorii, Oliwiera i Klaudii. Może znowu
to jakże silne bóstwo, jakim są dobre myśli i uczynki, pomoże zwalczyć ich
choroby. Bądźmy dobrej myśli i pomagajmy. A na razie cieszmy się ze wspaniałego
widowiska, jaki podarowała nam pani Bubnowska i dzieci i młodzież z „Transu”.
Moc wrażeń artystycznych i
estetycznych. Wzruszeń. Najmłodsi uczestnicy koncertu nie mają nawet pięciu
lat, rozkosznie wyglądają w króliczkowych
kostiumach, nie mniej jednak ponadto starają się naśladować starszych nieco
kolegów i koleżanki, w nieco własnych wersjach figur tanecznych… Ale i tak
zbierają najwięcej braw, i to nie tylko od swoich rodziców, skwapliwie
fotografujących i filmujących swoje małe taneczne kilkuletnie talenty. Pani
Anna tak układa scenariusze, by nawet najmłodsze dzieci znalazły w nich miejsca
odpowiadające ich umiejętnościom i możliwościom
– w dodatku te układy są ciekawe dla widzów i czytelne jako zamierzenia artystyczne.
Do udziału w koncercie charytatywnym
zostały zaproszone wokalistki z Pracowni Muzycznej Młodzieżowego Domu Kultury w
Gorzowie Wlkp. Bardzo zdolna Agnieszka Bandziak („Eurydyki tańczące”),
śpiewająca też w duecie z Moniką Kosecką. Koncert prowadził Patryk Lewicki.
40 minut układów tanecznych,
program, wielka gala „Transu”. Duety, układy solo i małe spektakle
teatralno-taneczne – taka nazwa jest uprawniona. Rys niezaprzeczalnego artyzmu
jest w wielu z nich. Wiele pomysłów rodzi się nieustannie w bogatej wyobraźni
instruktorki naszego najlepszego zespołu tanecznego. Umie je przekształcić w
spektakl, inspiracje przerobić na figury taneczne, rozpisać na osoby… Wymyślić
stroje, znaleźć ciekawą muzykę – która jest olbrzymim atutem zespołu, słowem
zebrać w całość i wykonać zamierzenie. Pani Anna ma już zastępy wychowanych
przez siebie instruktorów – rośnie nam w
siłę akademia tańca!
„Przedświąteczna gorączka”. Zielone
smerfetki, mikołajowe, świątecznie się zrobiło na scenie. Potem debiut z Lipków
Wielkich” – „Watch Out For This” w wykonaniu młodzieży, super modne, super cool,
no i profesjonalne, musi się wykonawcom podobać, nam oczywiście też. Takie
figury tańczy się na warszawskich czy innych scenach (czemu by u nas nie?),
widać, że oni chcą tańczyć, tym się cieszą, i mają fachową podpowiedź, jak to
robić.
Duet
taneczny: Dorota Adamirowicz i Emilia Rozwodowska w układzie „Motylki”, które z
kokonów się pięknie rozwinęły, powiewem swych szat, w cudne i zwiewne motyle. Występy młodszych
dzieci przeplatane są popisami najstarszej grupy. To już balet niemalże – układ
„Satysfaction” w pełni nas artystycznie
satysfakcjonuje. Urocze „Dwoneczki”, śliczne błękitne skrzydełka na plecach,
którymi potrząsają. Młodziutcy tancerze w układzie „Boys and girls”, współpraca
wewnątrz zespołu, tak jest to pomyślane. Solo – układ w wykonaniu Zuzanny
Białas, tańczy dla Klaudii, swojej chorej koleżanki z klasy. „Czary mary” – królestwo iluzji i
magii, cylinder i (bardzo małe) króliczki kapeluszowe, które mnożą się
wyciągnięte stamtąd. Humorystyczny układ
„Sekretarki” – powab tego zawodu, głównie za sprawą wdzięku dziewcząt, rytm,
odgłosy stukania na maszynie. Znowu ciekawy duet w „Tęczy”: Amelia Piotrowicz i
Weronika Cierach, a potem spektakl taneczny „Być po tamtej stronie płotu” - o
samotności i akceptacji przez grupę, bardzo klarowny, dobra gra aktorska, ten
sam rytm grany i tańczony po obydwu stronach metalowego płotu, na koniec się
synchronizujący. Duet: Franek Kiernozek i Natalia Skwarek. Znowu spektakl: „Dobry puls”,
serduszkowy, sercowy, bije ono na czerwono w piersiach tancerzy – widoczne,
przypięte, ilustrowane jest to pulsowanie dobrych chęci dla chorych dzieci
gestami rąk, czas będzie działać na ich korzyść, wyzdrowieją… Kolejny spektakl
(ileż my dzisiaj ich mamy!), wspaniały,
nagrodzony; „Rzeźby” . Kamienie też czują, może wzruszone empatią ludzi. Można
przekazać te emocje strojem, ruchem, układem figur – właśnie to podziwiamy na
scenie! Marmurowo kamienne kostiumy we właściwej im kamienności, tanecznej, ich
– kamieni – życie wewnętrzne (cóż o nim wiemy?), niedostrzegalne dla żywych w
swej długowieczności, dla nas widzów na kilka minut staje się czytelne, jakby,
według naszych standardów, ożywa (co jest żywe i według jakich kryteriów?). Dagmara
Śron i Oliwia Wesołowska – duet należy do grupy najstarszych tancerzy, widać
klasę ich umiejętności, profesjonalizm, efekt już dłuższej nauki u pani
Bubnowskiej. Najmłodsi w układzie „Dobry Dj”, nasza konferansjerka (obok
Partyka Lewickiego) dzielnie zapowiadająca, teraz na scenie – piękne błyszczące
dyskotekowe kostiumy, a za chwilę Julia solo, w rybim stroju mieniącym się
łuskami, giętka i syrenowa, jest co oglądać.
„TS-Trans” czyli Trans Skwierzyna w
układzie hip –hopowym. Bardzo rasowy ten hip-hop, rozumiemy teraz, o co chodzi
w tym gatunku muzyki, o jaki rodzaj tańca, ekspresji. Hip-hop u źródeł,
pokazany przez wytrawną instruktorkę, podoba się wszystkim, nawet tym, którzy
lubią inny gatunek muzyki. „San szi”, czyli krótkie kimona, elementy muzycznej
ornamentyki Dalekiego Wschodu, sztuk walk, obyczajów japońskich, gejsze i
samuraje, oszczędne gesty, które budzą skojarzenia z tym, co istotne w tym
kręgu kulturowym. Występ taneczny solo Anny Nosalik i po niej śpiew solo
Agnieszki Bandziak. Poetycka piosenka „Dobranoc, panowie”. Agnieszka ma obok
wokalnych na pewno zdolności aktorskie, życzymy jej sukcesów.
Najmłodsi w widowiskowym układzie „
Kto wypuścił psy”. Na kanwie zachowań naszych czworonożnych przyjaciół
pomysłowo przygotowany występ. Psie ogonki i stadne zachowania gromady/sfory.
Tajemniczy jaszczurowy układ „Gekony”. Ciemno-czarne wężowe wizualnie oślizłe
stroje, wodno-ziemny świat gadów dla nas tajemniczy i nieco groźny, niepoznany,
podziwiajmy matkę naturę – jak ona tańczy za sprawą „Transu”! W dziwnym obcym
świetle gadziego spojrzenia wdzięcznym ruchem zrzucają gekony swe piękne skóry.
Nazwałabym ten spektakl: etiuda wężowa.
A
na koniec cudeńko choreograficzne: „Opuszczony plac zabaw” w wykonaniu średniej
grupy. Kostyczne ruchy lalek ubranych w szachownice, tak są doskonałe, nieludzkie – i opuszczone przez nas
na naszym placu zabaw. Odeszliśmy ze swego Pokoju, gdzie się bawiły dzieci
wszystkich wieków. Zostały same. Ta samotność jest tańczona, gestykulowana,
tylko twarze są nieruchome, lalowate, straszne. Sam makijaż, Sama Forma.
Pustka, bezcelowość Pokoju po odejściu Dziecka, zabawki powoli zamierają w
półruchu, półgeście, jakby skończyła się im energia nakręcenia.
Finał
został zatańczony przez cały zespół. Zobaczyliśmy ich w całej okazałości. Jak
powiedziano – Lekarstwo, na zwalczenie chorób, i na ciągły naturalny niedosyt
wrażeń artystycznych – hasło „Trans” przyciąga w Międzyrzeczu i okolicach
zawsze tłumy widzów.
Ostatni
akord. Podziękowanie panu Romanowi Strzelczykowi za wspieranie Zespołu – i pani
Annie Bubnowskiej (czego prowadzący nie miał w scenariuszu) za kierowanie zespołem, to od
członków i sympatyków Zespołu.
Iwona
Wróblak
lipiec 2014
lipiec 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz