sobota, 19 września 2015

Wielka Gala Transu. Dzieci Dzieciom – charytatywnie, dla (ich) zdrowia

            Na wezwanie - do pomocy w ratowaniu życia chorych dzieci - pani Anny Bubnowskiej kierownik Zespołu Tańca „Trans” przybyli jej wierni międzyrzeccy, a dłuższego czasu nie tylko tacy, fani. Pani Anna działa intensywnie w Skwierzynie, w Lipkach Wielkich, łącznie do jej „Transu” należy około 300 dzieci i młodzieży.
            Udało się pomóc Julce, dziewczynka zwalczyła nowotwór, jest zdrowa… i dzisiaj zatańczy (!) w „Transie” (w układzie „ Przedświąteczna gorączka”). Sukces niebywały! Jakim potężnie wspomagającym leczenie specyfikiem jest NADZIEJA. I serca tych, którzy ją wspomagają – konkretną także pomocą, niezbędnymi środkami finansowymi potrzebnymi na leki, dojazdy na zabiegi, przecież nie każdego stać na leczenie się (!!!). To smutne, że  od pieniędzy czasami zależy ludzkie zdrowie i życie, jakby potężnie nie ograniczała nas już sama natura…
            Poezja teatralno – taneczna z elementami baletu, etiudy taneczne, słowem styl twórczości choreograficznej pani Anny. „Trans” jest rozpoznawalny po pierwszym wejściu jego młodych tancerzy. Po wysokim poziomie artystycznym. Jest ceniony w Polsce. Nasi fani Zespołu też doceniają pracę pani Bubnowskiej, dlatego na Jej wezwanie – do II koncertu charytatywnego, przybyli tak licznie. Bo pani Anna ma autorytet – no i gwarantuje moc wrażeń artystycznym na super poziomie, ogólnopolskim, a to się wszystko działo u nas, na scenie (na przyzwoleniem dyr. MOKu, któremu organizatorzy bardzo dziękują) Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury, w dwóch odsłonach.
            Cegiełki wstępu były sprzedawane z przeznaczeniem na leczenie tym razem Wiktorii, Oliwiera i Klaudii. Może znowu to jakże silne bóstwo, jakim są dobre myśli i uczynki, pomoże zwalczyć ich choroby. Bądźmy dobrej myśli i pomagajmy. A na razie cieszmy się ze wspaniałego widowiska, jaki podarowała nam pani Bubnowska i dzieci i młodzież z „Transu”.
            Moc wrażeń artystycznych i estetycznych. Wzruszeń. Najmłodsi uczestnicy koncertu nie mają nawet pięciu lat, rozkosznie wyglądają w  króliczkowych kostiumach, nie mniej jednak ponadto starają się naśladować starszych nieco kolegów i koleżanki, w nieco własnych wersjach figur tanecznych… Ale i tak zbierają najwięcej braw, i to nie tylko od swoich rodziców, skwapliwie fotografujących i filmujących swoje małe taneczne kilkuletnie talenty. Pani Anna tak układa scenariusze, by nawet najmłodsze dzieci znalazły w nich miejsca odpowiadające ich umiejętnościom i  możliwościom – w dodatku te układy są ciekawe dla widzów i czytelne jako zamierzenia artystyczne.
            Do udziału w koncercie charytatywnym zostały zaproszone wokalistki z Pracowni Muzycznej Młodzieżowego Domu Kultury w Gorzowie Wlkp. Bardzo zdolna Agnieszka Bandziak („Eurydyki tańczące”), śpiewająca też w duecie z Moniką Kosecką. Koncert prowadził Patryk Lewicki.
            40 minut układów tanecznych, program, wielka gala „Transu”. Duety, układy solo i małe spektakle teatralno-taneczne – taka nazwa jest uprawniona. Rys niezaprzeczalnego artyzmu jest w wielu z nich. Wiele pomysłów rodzi się nieustannie w bogatej wyobraźni instruktorki naszego najlepszego zespołu tanecznego. Umie je przekształcić w spektakl, inspiracje przerobić na figury taneczne, rozpisać na osoby… Wymyślić stroje, znaleźć ciekawą muzykę – która jest olbrzymim atutem zespołu, słowem zebrać w całość i wykonać zamierzenie. Pani Anna ma już zastępy wychowanych przez  siebie instruktorów – rośnie nam w siłę akademia tańca!
            „Przedświąteczna gorączka”. Zielone smerfetki, mikołajowe, świątecznie się zrobiło na scenie. Potem debiut z Lipków Wielkich” – „Watch Out For This” w wykonaniu młodzieży, super modne, super cool, no i profesjonalne, musi się wykonawcom podobać, nam oczywiście też. Takie figury tańczy się na warszawskich czy innych scenach (czemu by u nas nie?), widać, że oni chcą tańczyć, tym się cieszą, i mają fachową podpowiedź, jak to robić.
Duet taneczny: Dorota Adamirowicz i Emilia Rozwodowska w układzie „Motylki”, które z kokonów się pięknie rozwinęły, powiewem swych szat, w  cudne i zwiewne motyle. Występy młodszych dzieci przeplatane są popisami najstarszej grupy. To już balet niemalże – układ „Satysfaction” w pełni nas  artystycznie satysfakcjonuje. Urocze „Dwoneczki”, śliczne błękitne skrzydełka na plecach, którymi potrząsają. Młodziutcy tancerze w układzie „Boys and girls”, współpraca wewnątrz zespołu, tak jest to pomyślane. Solo – układ w wykonaniu Zuzanny Białas, tańczy dla Klaudii, swojej chorej koleżanki z  klasy. „Czary mary” – królestwo iluzji i magii, cylinder i (bardzo małe) króliczki kapeluszowe, które mnożą się wyciągnięte stamtąd. Humorystyczny  układ „Sekretarki” – powab tego zawodu, głównie za sprawą wdzięku dziewcząt, rytm, odgłosy stukania na maszynie. Znowu ciekawy duet w „Tęczy”: Amelia Piotrowicz i Weronika Cierach, a potem spektakl taneczny „Być po tamtej stronie płotu” - o samotności i akceptacji przez grupę, bardzo klarowny, dobra gra aktorska, ten sam rytm grany i tańczony po obydwu stronach metalowego płotu, na koniec się synchronizujący. Duet: Franek Kiernozek i  Natalia Skwarek. Znowu spektakl: „Dobry puls”, serduszkowy, sercowy, bije ono na czerwono w piersiach tancerzy – widoczne, przypięte, ilustrowane jest to pulsowanie dobrych chęci dla chorych dzieci gestami rąk, czas będzie działać na ich korzyść, wyzdrowieją… Kolejny spektakl (ileż my dzisiaj ich  mamy!), wspaniały, nagrodzony; „Rzeźby” . Kamienie też czują, może wzruszone empatią ludzi. Można przekazać te emocje strojem, ruchem, układem figur – właśnie to podziwiamy na scenie! Marmurowo kamienne kostiumy we właściwej im kamienności, tanecznej, ich – kamieni – życie wewnętrzne (cóż o nim wiemy?), niedostrzegalne dla żywych w swej długowieczności, dla nas widzów na kilka minut staje się czytelne, jakby, według naszych standardów, ożywa (co jest żywe i według jakich kryteriów?). Dagmara Śron i Oliwia Wesołowska – duet należy do grupy najstarszych tancerzy, widać klasę ich umiejętności, profesjonalizm, efekt już dłuższej nauki u pani Bubnowskiej. Najmłodsi w układzie „Dobry Dj”, nasza konferansjerka (obok Partyka Lewickiego) dzielnie zapowiadająca, teraz na scenie – piękne błyszczące dyskotekowe kostiumy, a za chwilę Julia solo, w rybim stroju mieniącym się łuskami, giętka i syrenowa, jest co oglądać.
            „TS-Trans” czyli Trans Skwierzyna w układzie hip –hopowym. Bardzo rasowy ten hip-hop, rozumiemy teraz, o co chodzi w tym gatunku muzyki, o jaki rodzaj tańca, ekspresji. Hip-hop u źródeł, pokazany przez wytrawną instruktorkę, podoba się wszystkim, nawet tym, którzy lubią inny gatunek muzyki. „San szi”, czyli krótkie kimona, elementy muzycznej ornamentyki Dalekiego Wschodu, sztuk walk, obyczajów japońskich, gejsze i samuraje, oszczędne gesty, które budzą skojarzenia z tym, co istotne w tym kręgu kulturowym. Występ taneczny solo Anny Nosalik i po niej śpiew solo Agnieszki Bandziak. Poetycka piosenka „Dobranoc, panowie”. Agnieszka ma obok wokalnych na pewno zdolności aktorskie, życzymy jej sukcesów.
            Najmłodsi w widowiskowym układzie „ Kto wypuścił psy”. Na kanwie zachowań naszych czworonożnych przyjaciół pomysłowo przygotowany występ. Psie ogonki i stadne zachowania gromady/sfory. Tajemniczy jaszczurowy układ „Gekony”. Ciemno-czarne wężowe wizualnie oślizłe stroje, wodno-ziemny świat gadów dla nas tajemniczy i nieco groźny, niepoznany, podziwiajmy matkę naturę – jak ona tańczy za sprawą „Transu”! W dziwnym obcym świetle gadziego spojrzenia wdzięcznym ruchem zrzucają gekony swe piękne skóry. Nazwałabym ten spektakl: etiuda wężowa.
A na koniec cudeńko choreograficzne: „Opuszczony plac zabaw” w wykonaniu średniej grupy. Kostyczne ruchy lalek ubranych w szachownice, tak są  doskonałe, nieludzkie – i opuszczone przez nas na naszym placu zabaw. Odeszliśmy ze swego Pokoju, gdzie się bawiły dzieci wszystkich wieków. Zostały same. Ta samotność jest tańczona, gestykulowana, tylko twarze są nieruchome, lalowate, straszne. Sam makijaż, Sama Forma. Pustka, bezcelowość Pokoju po odejściu Dziecka, zabawki powoli zamierają w półruchu, półgeście, jakby skończyła się im energia nakręcenia.
Finał został zatańczony przez cały zespół. Zobaczyliśmy ich w całej okazałości. Jak powiedziano – Lekarstwo, na zwalczenie chorób, i na ciągły naturalny niedosyt wrażeń artystycznych – hasło „Trans” przyciąga w Międzyrzeczu i okolicach zawsze tłumy widzów.
Ostatni akord. Podziękowanie panu Romanowi Strzelczykowi za wspieranie Zespołu – i pani Annie Bubnowskiej (czego prowadzący nie miał w  scenariuszu) za kierowanie zespołem, to od członków i sympatyków Zespołu.


Iwona Wróblak
lipiec 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz