poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Hospe znaczy gościnność

            W łacińskim znaczeniu słowa „hospitium” kryje się: gościnne przyjęcie kogoś, ugoszczenie, bądź pokój gościnny. Opieka Paliatywna „Pallium” – (łac. okrycie wierzchnie, płaszcz lub peleryna) ma na celu osłonięcie chorego, ale również jego cierpiącej rodziny „płaszczem” wszechstronnej, ciągłej opieki uwzględniającej potrzeby ciała i duszy. Towarzyszenie w milczeniu.
            Opieka hospicyjna jest wszechstronną opieką nad ludźmi ciężko chorymi na choroby nowotworowe w terminalnym okresie ich życia. Sprawowana jest w domu chorego.
Opieka hospicyjna czyni starania na rzecz uwolnienia chorego od bólu i innych dolegliwości fizycznych (odleżyny, wymioty, nudności, zaparcia). Uczynienia tego etapu życia chorego wartościowym, aby on sam czuł się potrzebnym i przeżył również dobre chwile. Uwolnienia człowieka zbliżającego się do kresu życia od samotności, bezradności i bólu psychicznego, stworzenia warunków przygotowania chorego do odejścia.
Ludwika Kaczmarczyk: - Sztuką jest umieć pomóc. Staramy się to robić. W 1994 r. powstało Stowarzyszenie Opieki Paliatywnej, czyli walki z bólem... W  tym okresie rozpoczął się okres edukacji lekarzy, pielęgniarek do sprawowania profesjonalnej opieki nad chorym terminalnie. Wdrożeniem standardów opieki paliatywnej zajął się dr Wojciech Strugała. Człowiek nie zmordowany w służbie dla chorego, konsultant w Hospicjum Domowym.
Zespół Hospicjum Domowego to; lekarze, pielęgniarki, psycholog, ksiądz, rehabilitanci, analitycy, wolontariusze. Starają się, żeby pacjent i jego rodzina nie byli sami z chorobą nowotworową i wszystkimi problemami z nią związanymi. Uczymy rodziny opieki nad chorymi i zachowań wobec chorego. Jak  przeżyć trudny okres żałoby po utracie najbliższych.
            Pani Ludwika dużo mówi o duchowości, o filozofii. O byciu człowiekiem. Czuję, jak w skromnym gabinecie Naczelnej Pielęgniarki tworzy się  nowy wymiar. Inny od doczesności dualistycznego podziału na to, co mnie dotyczy i to, czego wiedzieć nie chcemy... Stąpanie, dotykanie - po tajemnym trakcie Przejścia na drugą Stronę... – Trzeba być blisko przy nim, przy człowieku, wysłuchać go, tego co ma nam do powiedzenia. Niekoniecznie samemu mówić... Cytuje prof. Jacka Łuczaka ( krajowego konsultanta ds. opieki paliatywnej) –Tto pacjentowi zostawiamy rolę pasterza... my mamy być owcami. I  jeszcze fragmenty wiersza napisanego dla profesora przez pacjentkę Joannę Drażbę; „podał mi rękę/spojrzał na mnie/poczułam cichą miłość/płynącą rzeką dotyku/dzieli się swym sercem/jak pachnącym chlebem/układa obrazy słów/które szepczą barwami/dotyka chorób/i ucisza krzyk bólu/daje serce łagodne/i  duszę poczciwą/nie jest królem/nie jest bogiem/jest CZŁOWIEKIEM”.
            Towarzyszenie choremu terminalnie to wielki egzamin dla człowieka. Dla chorego również. Jego relacji z samym sobą, z rodziną, otoczeniem, z  sacrum. Żeby nie umarł w nas Człowiek, powinniśmy w każdej chwili życia, jak mawiał bp Pluta, umieć się cieszyć się z dobra i smucić ze zła. /człowiek w  człowieku umiera, jeżeli go uczynione dobro nie cieszy a zło nie boli - epitafium BKP. Pluty/
Opieka nad chorym to ciężka praca. Ale też wytwarza się przez to w człowieku nawyk, potrzeba służenia. Dawania siebie komuś. Poprzez tę służbę nie musimy od kogoś brać. Gdzieś głęboko każdy z nas by wolał raczej dawać niż brać, być, czuć się - - aż tak bogatym... Stać nas na wiele, tylko nie trzeba marnotrawić czasu...
 To uniwersalnie przesłanie. Kierowane nie tylko do rodziny osoby chorej. Apel o naprawienie wzajemnych relacji w rodzinie, konsolidacja w walce z  chorobą oraz współpraca z lekarzem i pielęgniarkami.
            Pani Kaczmarczyk mówi swoim pielęgniarkom – czekają na was – Tam – pacjenci, którzy odeszli... Pacjent doceni nasze podejście do niego, to że  przejmiemy chociaż na chwilę na siebie część z jego problemów. Jego poczucie winy, duchowy ból. Musimy zaakceptować życie - i śmierć. Nikt nie jest wieczny. Ważne jest umieranie z godnością. Trzeba uszanować czas odchodzenia człowieka, tak żeby mógł on spokojnie odejść. Bez bólu, któremu można zaradzić. Odpowiednio ustawiając leki, by chory miał siłę walczyć z chorobą.
            O śmierci mówi się coraz więcej. O umieraniu są książki, filmy. Oswaja się Koniec rozmawiając o tym z dziećmi. Uczy zachowań przy umierającym. By powiedzieć – wszędzie jestem – ja – człowiek, przy drugim takim jak ja człowieku, który odchodzi. A ja jestem po to, by wziąć Go w  takiej chwili za rękę i potrzymać chwilę... Udowodnić – sobie przede wszystkim, że więź miłości istnieje we mnie, że lubię ludzi... A lęki, różne, wyłaniające się z głębin naszej nieświadomości, przed PRAWDĄ O SOBIE, przestaną być przerażające... Rozpuszczone w życzliwej rozmowie, tak  naprawdę o naszej miłości do siebie, która ukoi, kiedy zdejmiemy maski, a kapłan czy osoba, do której mamy zaufanie, pojedna ostatecznie.
            Nie ma sposobu, gotowej recepty, w jaki sposób pomagać. Zawsze trzeba jednak STARAĆ SIĘ POMÓC. Rozumiejąc, przebłyskiem intuicji, że  przemijamy, że jesteśmy tylko ludźmi.
             Pierwsze współczesne hospicjum - Hospicjum św. Krzysztofa założyła Cecylia Saunders w 1967 roku w Londynie. Pracując jako wolontariuszka w Domu św. Łukasza w Londynie poznała i zaprzyjaźniła się z nieuleczalnie chorym Polakiem żydowskiego pochodzenia Dawidem Taśmą. To między innymi z rozmów z nim zrodziła się myśl, że potrzebne jest miejsce, gdzie ludzie umierający mieliby zapewnioną opiekę, która przynosiłaby ulgę i  stwarzała warunki dla godnej i spokojnej śmierci. Fundamentem działalności hospicyjnej stała się idea otwarcia się na człowieka umierającego oraz koncepcja „bólu totalnego”, który zaczęto pojmować nie tylko jako przeżycie fizyczne, ale także psychiczne, społeczne i duchowe. Z regularnym podawaniem leków przeciwbólowych spotkała się Cecylia Saunders już jako wolontariuszka w Domu św. Łukasza i przejęła ją w swojej praktyce lekarskiej. Opieka paliatywna to, obok walki z bólem, dostrzeganie całego człowieka z jego problemami. Z jego poczuciem izolacji, odstawieniem na  boczny tor życia, niezrozumieniem przez innych, problemem z zaakceptowaniem swojego stanu, koniecznością odejścia, osierocenia najbliższych,  obciążeniem ich opieką nad sobą, obciążeniem również finansowym, Niezałatwionymi sprawami materialnymi i duchowymi, sensem cierpienia i śmierci w  wymiarze osobistym. Poczuciem winy, niespełnienia. To tylko niektóre problemy towarzyszące człowiekowi, obok tych czysto fizycznych związanych z  chorobą, jak ból, zmiany wyglądu, zniedołężnienie, osłabienie, depresje, bezsenność.
             Hospicjum to zespół ludzi, którzy próbują wspólnie z bliskimi chorego otoczyć go opieką, ale być także wsparciem dla rodziny, nawet w okresie żałoby, fachową pomocą i ludzkim zrozumieniem. Opieka hospicyjna, opieka paliatywna w ujęciu Światowej Organizacji Zdrowia to synonimy tej samej opieki sprawowanej nad chorymi w terminalnym, ostatnim stadium choroby, kiedy nie oczekuje się już wyleczenia, co więcej, nie dąży się także do  przedłużania życia, ale do stworzenia możliwie najwyższego komfortu życia pacjenta, bez bólu we wspomnianym szerokim jego rozumieniu. To  wyspecjalizowany zespół: pielęgniarki, lekarze, pracownicy socjalni, psycholodzy, kapelani, wolontariusze.        
            Na początku lat 70. w Krakowie-Nowej Hucie, w ramach inicjatyw synodu diecezjalnego, powstało pielęgniarstwo domowe, które obejmowało opieką osoby przewlekle chore w ich domach. Efektem zaś wizyty w Polsce w 1978 r. Cecylii Saunders było powstanie w Krakowie, w 1981 r.,  Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum”. Powołało ono do życia pierwsze w Polsce nowoczesne hospicjum – św. Łazarza w Krakowie, Hospicjum Pallotinum w Gdańsku, Hospicjum św. Jana Kantego w Poznaniu, pierwsza Klinika Opieki Paliatywnej w Poznaniu, aż po powstałe w 1996 r. Puławskie Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Hospicjum”. Międzyrzeckie Hospicjum Domowe to wspaniały zespół doświadczonych lekarzy, pielęgniarek i  rehabilitantów. Zgłoszenie do opieki hospicyjnej dokonuje chory lub jego najbliższa rodzina w Poradni Leczenia Bólu i Opieki Paliatywnej – Międzyrzecz ul. Konstytucji 3. Maja 35. Leczenie w Hospicjum Domowym prowadzone jest w oparciu o najnowsze techniki paliatywno - hospicyjne i w całości refundowane z Narodowego Funduszu Zdrowia.



Iwona Wróblak
maj 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz