Hospe znaczy gościnność
W łacińskim znaczeniu słowa „hospitium”
kryje się: gościnne przyjęcie kogoś, ugoszczenie, bądź pokój gościnny. Opieka
Paliatywna „Pallium” – (łac. okrycie wierzchnie, płaszcz lub peleryna)
ma na celu osłonięcie chorego, ale również jego cierpiącej rodziny „płaszczem”
wszechstronnej, ciągłej opieki uwzględniającej potrzeby ciała i duszy. Towarzyszenie
w milczeniu.
Opieka
hospicyjna jest wszechstronną opieką nad ludźmi ciężko chorymi na choroby
nowotworowe w terminalnym okresie ich życia. Sprawowana jest w domu chorego.
Opieka hospicyjna czyni starania na rzecz uwolnienia chorego
od bólu i innych dolegliwości fizycznych (odleżyny, wymioty, nudności,
zaparcia). Uczynienia tego etapu życia chorego wartościowym, aby on sam czuł
się potrzebnym i przeżył również dobre chwile. Uwolnienia człowieka
zbliżającego się do kresu życia od samotności, bezradności i bólu psychicznego,
stworzenia warunków przygotowania chorego do odejścia.
Ludwika Kaczmarczyk:
- Sztuką jest umieć pomóc. Staramy się to robić. W 1994 r. powstało
Stowarzyszenie Opieki Paliatywnej, czyli walki z bólem... W tym okresie rozpoczął się okres edukacji
lekarzy, pielęgniarek do sprawowania profesjonalnej opieki nad chorym
terminalnie. Wdrożeniem standardów opieki paliatywnej zajął się dr Wojciech
Strugała. Człowiek nie zmordowany w służbie dla chorego, konsultant w Hospicjum
Domowym.
Zespół Hospicjum Domowego to; lekarze, pielęgniarki,
psycholog, ksiądz, rehabilitanci, analitycy, wolontariusze. Starają się, żeby pacjent
i jego rodzina nie byli sami z chorobą nowotworową i wszystkimi problemami z
nią związanymi. Uczymy rodziny opieki nad chorymi i zachowań wobec chorego. Jak
przeżyć trudny okres żałoby po utracie
najbliższych.
Pani
Ludwika dużo mówi o duchowości, o filozofii. O byciu człowiekiem. Czuję, jak w
skromnym gabinecie Naczelnej Pielęgniarki tworzy się nowy wymiar. Inny od doczesności
dualistycznego podziału na to, co mnie dotyczy i to, czego wiedzieć nie
chcemy... Stąpanie, dotykanie - po tajemnym trakcie Przejścia na drugą
Stronę... – Trzeba być blisko przy nim, przy człowieku, wysłuchać go, tego
co ma nam do powiedzenia. Niekoniecznie samemu mówić... Cytuje prof. Jacka
Łuczaka ( krajowego konsultanta ds. opieki paliatywnej) –Tto pacjentowi
zostawiamy rolę pasterza... my mamy być owcami. I jeszcze fragmenty wiersza napisanego dla
profesora przez pacjentkę Joannę Drażbę; „podał mi rękę/spojrzał na
mnie/poczułam cichą miłość/płynącą rzeką dotyku/dzieli się swym sercem/jak
pachnącym chlebem/układa obrazy słów/które szepczą barwami/dotyka chorób/i
ucisza krzyk bólu/daje serce łagodne/i duszę
poczciwą/nie jest królem/nie jest bogiem/jest CZŁOWIEKIEM”.
Towarzyszenie
choremu terminalnie to wielki egzamin dla człowieka. Dla chorego również. Jego
relacji z samym sobą, z rodziną, otoczeniem, z sacrum. Żeby nie umarł w nas Człowiek,
powinniśmy w każdej chwili życia, jak mawiał bp Pluta, umieć się cieszyć się z
dobra i smucić ze zła. /człowiek w człowieku umiera, jeżeli go uczynione dobro
nie cieszy a zło nie boli - epitafium BKP. Pluty/
Opieka nad chorym to ciężka praca. Ale też wytwarza się
przez to w człowieku nawyk, potrzeba służenia. Dawania siebie komuś. Poprzez tę
służbę nie musimy od kogoś brać. Gdzieś głęboko każdy z nas by wolał raczej
dawać niż brać, być, czuć się - - aż tak bogatym... Stać nas na wiele, tylko
nie trzeba marnotrawić czasu...
To uniwersalnie
przesłanie. Kierowane nie tylko do rodziny osoby chorej. Apel o naprawienie
wzajemnych relacji w rodzinie, konsolidacja w walce z chorobą oraz współpraca z lekarzem i
pielęgniarkami.
Pani
Kaczmarczyk mówi swoim pielęgniarkom – czekają na was – Tam – pacjenci,
którzy odeszli... Pacjent doceni nasze podejście do niego, to że przejmiemy chociaż na chwilę na siebie część z
jego problemów. Jego poczucie winy, duchowy ból. Musimy zaakceptować życie - i
śmierć. Nikt nie jest wieczny. Ważne jest umieranie z godnością. Trzeba
uszanować czas odchodzenia człowieka, tak żeby mógł on spokojnie odejść. Bez
bólu, któremu można zaradzić. Odpowiednio ustawiając leki, by chory miał siłę
walczyć z chorobą.
O śmierci
mówi się coraz więcej. O umieraniu są książki, filmy. Oswaja się Koniec rozmawiając
o tym z dziećmi. Uczy zachowań przy umierającym. By powiedzieć – wszędzie
jestem – ja – człowiek, przy drugim takim jak ja człowieku, który
odchodzi. A ja jestem po to, by wziąć Go w takiej chwili za rękę i potrzymać chwilę...
Udowodnić – sobie przede wszystkim, że więź miłości istnieje we mnie, że lubię
ludzi... A lęki, różne, wyłaniające się z głębin naszej nieświadomości, przed
PRAWDĄ O SOBIE, przestaną być przerażające... Rozpuszczone w życzliwej
rozmowie, tak naprawdę o naszej miłości
do siebie, która ukoi, kiedy zdejmiemy maski, a kapłan czy osoba, do której
mamy zaufanie, pojedna ostatecznie.
Nie ma
sposobu, gotowej recepty, w jaki sposób pomagać. Zawsze trzeba jednak STARAĆ
SIĘ POMÓC. Rozumiejąc, przebłyskiem intuicji, że przemijamy, że jesteśmy tylko ludźmi.
Pierwsze współczesne hospicjum - Hospicjum św. Krzysztofa założyła Cecylia Saunders w 1967 roku w Londynie. Pracując jako wolontariuszka w Domu św. Łukasza w Londynie poznała i zaprzyjaźniła się z nieuleczalnie chorym Polakiem żydowskiego pochodzenia Dawidem Taśmą. To między innymi z rozmów z nim zrodziła się myśl, że potrzebne jest miejsce, gdzie ludzie umierający mieliby zapewnioną opiekę, która przynosiłaby ulgę i stwarzała warunki dla godnej i spokojnej śmierci. Fundamentem działalności hospicyjnej stała się idea otwarcia się na człowieka umierającego oraz koncepcja „bólu totalnego”, który zaczęto pojmować nie tylko jako przeżycie fizyczne, ale także psychiczne, społeczne i duchowe. Z regularnym podawaniem leków przeciwbólowych spotkała się Cecylia Saunders już jako wolontariuszka w Domu św. Łukasza i przejęła ją w swojej praktyce lekarskiej. Opieka paliatywna to, obok walki z bólem, dostrzeganie całego człowieka z jego problemami. Z jego poczuciem izolacji, odstawieniem na boczny tor życia, niezrozumieniem przez innych, problemem z zaakceptowaniem swojego stanu, koniecznością odejścia, osierocenia najbliższych, obciążeniem ich opieką nad sobą, obciążeniem również finansowym, Niezałatwionymi sprawami materialnymi i duchowymi, sensem cierpienia i śmierci w wymiarze osobistym. Poczuciem winy, niespełnienia. To tylko niektóre problemy towarzyszące człowiekowi, obok tych czysto fizycznych związanych z chorobą, jak ból, zmiany wyglądu, zniedołężnienie, osłabienie, depresje, bezsenność.
Hospicjum to zespół ludzi, którzy próbują wspólnie z bliskimi chorego otoczyć go opieką, ale być także wsparciem dla rodziny, nawet w okresie żałoby, fachową pomocą i ludzkim zrozumieniem. Opieka hospicyjna, opieka paliatywna w ujęciu Światowej Organizacji Zdrowia to synonimy tej samej opieki sprawowanej nad chorymi w terminalnym, ostatnim stadium choroby, kiedy nie oczekuje się już wyleczenia, co więcej, nie dąży się także do przedłużania życia, ale do stworzenia możliwie najwyższego komfortu życia pacjenta, bez bólu we wspomnianym szerokim jego rozumieniu. To wyspecjalizowany zespół: pielęgniarki, lekarze, pracownicy socjalni, psycholodzy, kapelani, wolontariusze.
Pierwsze współczesne hospicjum - Hospicjum św. Krzysztofa założyła Cecylia Saunders w 1967 roku w Londynie. Pracując jako wolontariuszka w Domu św. Łukasza w Londynie poznała i zaprzyjaźniła się z nieuleczalnie chorym Polakiem żydowskiego pochodzenia Dawidem Taśmą. To między innymi z rozmów z nim zrodziła się myśl, że potrzebne jest miejsce, gdzie ludzie umierający mieliby zapewnioną opiekę, która przynosiłaby ulgę i stwarzała warunki dla godnej i spokojnej śmierci. Fundamentem działalności hospicyjnej stała się idea otwarcia się na człowieka umierającego oraz koncepcja „bólu totalnego”, który zaczęto pojmować nie tylko jako przeżycie fizyczne, ale także psychiczne, społeczne i duchowe. Z regularnym podawaniem leków przeciwbólowych spotkała się Cecylia Saunders już jako wolontariuszka w Domu św. Łukasza i przejęła ją w swojej praktyce lekarskiej. Opieka paliatywna to, obok walki z bólem, dostrzeganie całego człowieka z jego problemami. Z jego poczuciem izolacji, odstawieniem na boczny tor życia, niezrozumieniem przez innych, problemem z zaakceptowaniem swojego stanu, koniecznością odejścia, osierocenia najbliższych, obciążeniem ich opieką nad sobą, obciążeniem również finansowym, Niezałatwionymi sprawami materialnymi i duchowymi, sensem cierpienia i śmierci w wymiarze osobistym. Poczuciem winy, niespełnienia. To tylko niektóre problemy towarzyszące człowiekowi, obok tych czysto fizycznych związanych z chorobą, jak ból, zmiany wyglądu, zniedołężnienie, osłabienie, depresje, bezsenność.
Hospicjum to zespół ludzi, którzy próbują wspólnie z bliskimi chorego otoczyć go opieką, ale być także wsparciem dla rodziny, nawet w okresie żałoby, fachową pomocą i ludzkim zrozumieniem. Opieka hospicyjna, opieka paliatywna w ujęciu Światowej Organizacji Zdrowia to synonimy tej samej opieki sprawowanej nad chorymi w terminalnym, ostatnim stadium choroby, kiedy nie oczekuje się już wyleczenia, co więcej, nie dąży się także do przedłużania życia, ale do stworzenia możliwie najwyższego komfortu życia pacjenta, bez bólu we wspomnianym szerokim jego rozumieniu. To wyspecjalizowany zespół: pielęgniarki, lekarze, pracownicy socjalni, psycholodzy, kapelani, wolontariusze.
Na początku lat 70. w Krakowie-Nowej
Hucie, w ramach inicjatyw synodu diecezjalnego, powstało pielęgniarstwo domowe,
które obejmowało opieką osoby przewlekle chore w ich domach. Efektem zaś wizyty
w Polsce w 1978 r. Cecylii Saunders było powstanie w Krakowie, w 1981 r., Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum”.
Powołało ono do życia pierwsze w Polsce nowoczesne hospicjum – św. Łazarza w
Krakowie, Hospicjum Pallotinum w Gdańsku, Hospicjum św. Jana Kantego w
Poznaniu, pierwsza Klinika Opieki Paliatywnej w Poznaniu, aż po powstałe w 1996
r. Puławskie Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Hospicjum”. Międzyrzeckie
Hospicjum Domowe to wspaniały zespół doświadczonych lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów. Zgłoszenie do opieki
hospicyjnej dokonuje chory lub jego najbliższa rodzina w Poradni Leczenia Bólu
i Opieki Paliatywnej – Międzyrzecz ul. Konstytucji 3. Maja 35. Leczenie w
Hospicjum Domowym prowadzone jest w oparciu o najnowsze techniki paliatywno -
hospicyjne i w całości refundowane z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Iwona Wróblak
maj 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz