Anna Kowalska i Anton Birula
Wiesława Murawska kierownik Klubu
Garnizonowego – Witam na pierwszym koncercie z zaplanowanego cyklu koncertów edukacji
historyczno – artystycznej.
Najdawniejsza
historia lutni wiąże się z cywilizacją starożytnej Mezopotamii. Na
przestrzeni wieków lutnia używana była obok gitary. 24 struny, 13
różnych dźwięków.
Warszawski duet lutniowy: Anna Kowalska i Anton Birula w godzinnym programie zagrali utwory
romantyczne, renesansowe i wczesnobarokowe na instrumenty niezwykle rzadkie:
lutnię, gitarę barokową i teorbę. Mieliśmy szansę usłyszeć brzmienie
instrumentów z epoki i przepiękną muzykę tamtych czasów, poznać nieco
zapomniany repertuar przeznaczony dla lutni i innych podobnych instrumentów
szarpanych dawnych epok.
Jako
Duet Lutniowy muzycy współpracowali z wieloma zespołami muzyki dawnej i kameralnej oraz słynnymi solistami.
Wielokrotnie brali udział w rozmaitych festiwalach muzyki dawnej i kameralnej w
Holandii, Niemczech, Belgii, Bułgarii, Rosji, Polsce, Francji na Łotwie i
Litwie. Wyjątkowe miejsce zajmuje stała współpraca artystów z Warszawską Operą
Kameralną.
W duecie grają od 8 lat. Anna Kowalska
studiowała grę na lutni u prof. Toyohiko Satoh (Japonia) w Królewskim
Konserwatorium w Hadze i u Nigela Northa (Wielka Brytania) oraz gitarę
klasyczną u prof. Anatolija Cwetkowa i Michaiła Radiukiewicza (Rosja) Takie rozległe wykształcenie
umożliwia jej wykonywanie kompozycji od renesansu do współczesności. Anton Birula studiował grę na lutni u
prof. Toyohiko Satoh (Japonia) w Hadze i u prof. Konrada Junghänela (Niemcy) w
Kolonii. Występował jako solista i kameralista. Realizując na teorbie basso
continuo koncertował z wieloma zespołami. Wielokrotnie uczestniczył w
wykonaniu wszystkich oper Claudio Monteverdiego w Warszawskiej Operze
Kameralnej.
Pan
Anton Birula prezentuje nam instrumenty. Opowiada o nich. Pierwszy utwór –
barokowy, J. S. Bacha. Suita francuska, miękkie dźwięki. Pierwotnie napisana na
klawesyn. Klasycznie romantyczna, spokojna i elegancka. Dialog dwóch lutni,
rozmawianie ich ciche i naprzemienne. Trzy części, opowieści muzyczne, różne.
Nie brzmiały mniej pięknie niż na klawesyn. Cisza nastała w sali Klubu
Garnizonowego, słuchamy z przejęciem, mamy dzisiaj szczególny koncert.
Teorba
– lutnia basowa o wydłużonej szyi. Struny zrobione są z jelit, długie - nisko
brzmią. Teorba zabrzmi nam w duecie z gitarą barokową. Ta jest
prawie bez basów. Ma struny jelitowe i jedwabne owinięte srebrem. Bardzo
dźwięczna. Późniejsze gitary tak zwane klasyczne są zupełnie inne. Nisko
brzmiący temat i wtórujące wyższe dźwięki, jak ornamentacje. Słuchamy utworów
włoskich kompozytorów, fantazji.
Nie
możemy się rozstać z artystami. Brawami bardzo gorącymi prosimy muzyków o bis.
Obecna na widowni kierowniczka Zespołu Muzyki Dawnej pani Katarzyna
Chmielewska, wraz z młodymi muzykami, dziękuje artystom za wieczór z lutnią –
To niesamowite – mówi – że w Międzyrzeczu mogą grać tacy artyści – na
takich instrumentach... Myślę – czemu nie? Międzyrzecz ma prawo do
nietuzinkowych koncertów. Nasze małe i większe sale koncertowe widziały ich już
wiele.
Iwona Wróblak
luty 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz