Stefan Hanckowiak
– wystawa w Klubie Garnizonowym
Stefan
Hanćkowiak to młody plastyk urodzony w 1980 r. w Rawiczu. Rodzice
Stefana to małżeństwo Szkotki i Polaka, pary wykładowców akademickich.
Hanćkowiak obronił dyplom na wydziale artystycznym Uniwersytetu
Zielonogórskiego na kierunku - edukacja artystyczna. Współzałożyciel grupy
„punkt zG”. Malarz, muzyk, członek Chóru akademickiego w głosie bas-baryton.
Laureat III nagrody 38. Biennale Malarstwa „Bielska Jesień 2007”. Uczestnik
kilku wystaw.
Technika malowania tak zwana mieszana.
Jaskrawe zdecydowane kolory. Postacie Bombla i Glizdy, z bajek opowiadanych
przez matkę, w odcinkach, które zapadły
mu w pamięć, stały się językiem jego sztuki. Na obrazach wielkie okrągłe
dziecięce oczy i pojawiające się schematyczne postaci zwierząt. Świat sztuki,
który go fascynuje i bawi. Jest pies trzymający zawzięcie kość, z okrągłymi jak
spodki oczami, który jest bacznie oglądany przez postać stojącą profilem do
widza. Ponury niebieski człekopodobny stwór trzyma pod pachami Bombla i Glizdę,
ma zaciśnięte pięści. Mienią się barwami okrągłe oczy stworków, wyrażają
emocje. Także samym ruchem, jednowymiarowym, mogą być stworki oczaste, kiedy
lecą w kosmiczną otchłań, wygięte, na tle planety. Mogą być one także muzyczne,
dźwiękowe, wyrażające rytm. Również zasłuchanie w muzyce, okrągłogłowy stworek
kontempluje, smakuje swoje granie fortepianowe. Malarz wyraził to wyprostem
jednej z kończyn, odchyleniem postaci na krzesełku i ciemnymi naciekami na
płótnie, jak nutami, które wyszły na wierzch z obrazu. W szarości i monotonii
może być, lub jest - smutek, tak stwierdza autor. Nie ma tam Bombla z towarzyszką, są komputerowe prawie animacje
zwierząt, ptako – owadopodobnych postaci, jest jeden kierunek pionowy –
chciałoby się rzec – w dół, w otchłań.
Bardzo ciekawe obrazy, ogląda się je
z dużą przyjemnością. Pokazany jest nam również krótki film autorstwa Stefana.
Jak błyski fotografii obrazy przeciętnych młodych ludzi, w jakimś centrum
handlowym Europy. Krótkie monologi, pozornie o niczym, portrety uchwycone,
cząstkowe, ale sympatyczne. Zagubienie,
nieśmiałość, konieczność znalezienia się w świecie, w którym się jest, słowem
współczesność jak najbardziej aktualna. Jak wiele mówi o sobie człowiek,
pozornie nic konkretnego nie mówiąc. Reżyser daje mu wolność tematu. Wybór,
którego dokonuje, daje wiele widzowi do myślenia.
Próba określenia
własnej rzeczywistości czyli twórczość młodego artysty malarza, muzyka, Stefana
Hanćkowiaka.
Iwona Wróblak
maj 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz