sobota, 13 sierpnia 2016

Henryka Janas – nie wstydzę się ubrać w strój ludowy...


            Henryka Janas prowadzi Dziecięcy Zespół Ludowy „Malwinki”. – Dzieci, jestem pewna, będą mile wspominać, że był taki okres w ich życiu, kiedy należały do zespołu ludowego. Śpiewały na koncertach...
Dzisiejsze trendy – to małe ojczyzny... A Większa ojczyzna?... Nie. Jest taki wiersz Tuwima, zastanawiający w nim akapit: - „Rzadko na moich wargach”... – Pani Henia – My reprezentujemy polski folklor w zespołach ludowych.
Jak mówić o ojcowiźnie dzieciom. Może tańcząc z nimi krakowiaka... Ucząc poprawnie śpiewać ludowe pieśni...
Dlaczego takie małe dzieci zaprasza do swojego zespołu? – Nie należy przekreślać współczesności – mówi – ale obok tego nie można zapominać, skąd jesteśmy. Nie wstydźmy się być, na przekór opiniom. Trzeba pomóc dziecku przełamać bariery, rozwinąć się muzycznie. Uwierzyć w siebie.
- Wszystko się dzieje poprzez zabawę - mówi o pracy z dziećmi. O osiąganiu zamierzonego rezultatu. Pani Henia – Wychowywałam się na folklorze. Należałam jako dziecko do zespołu, grałam i tańczyłam mając 11 lat. Kim się czuje? – Polką-nauczycielką, która nie wstydzi się założyć stroju ludowego. I  mam z tego wielką satysfakcję.
            Nie dajmy się wyrzucić, mówiąc kolokwialnie. Z kultury polskiej. Nie udawajmy, że ona nie jest nasza. Bądźmy sobą. Być sobą znaczy być  Polakiem.
Im bardziej cywilizowany kraj, tym większy kładzie nacisk na kulturę przez duże „K”. Kultura to język, historia, zwyczaje. – Przed wprowadzeniem dzieci do nowej piosenki opowiadam im o obrzędach. Rodzice nie zawsze im o tym mówią.
Spotyka się z opiniami, że polskość może być czymś, czego należy się wstydzić. - Trzeba wyjechać za granicę, na przykład z koncertami, żeby przekonać się, jak tam ludzie cenią identyfikowanie się z własnym krajem pochodzenia, jak interesują się ludźmi prezentującymi swoje tak zwane korzenie. Tam darzy się wielkim szacunkiem ludzi, którzy nie dają się wynaradawiać. Jak zapomnimy, skąd się wywodzimy, kim się staniemy?
Te malutkie dzieci chcą należeć do zespołu, bo dostają kolorowe fartuszki, bo chcą tańczyć. Bycie w zespole folklorystycznym to zaszczyt. - Możemy pokazać, co się u nas tańczy i śpiewa, jaka jest muzyka. I jacy my jesteśmy.

Iwona Wróblak
marzec 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz