Henryka Janas – nie wstydzę
się ubrać w strój ludowy...
Henryka Janas prowadzi Dziecięcy Zespół Ludowy „Malwinki”.
– Dzieci, jestem pewna, będą mile wspominać, że był taki okres w ich życiu,
kiedy należały do zespołu ludowego. Śpiewały na koncertach...
Dzisiejsze trendy – to małe ojczyzny... A Większa
ojczyzna?... Nie. Jest taki wiersz Tuwima, zastanawiający w nim akapit: -
„Rzadko na moich wargach”... – Pani Henia – My reprezentujemy polski
folklor w zespołach ludowych.
Jak mówić o ojcowiźnie dzieciom. Może tańcząc z nimi
krakowiaka... Ucząc poprawnie śpiewać ludowe pieśni...
Dlaczego takie małe dzieci zaprasza do swojego zespołu? –
Nie należy przekreślać współczesności – mówi – ale obok tego nie można
zapominać, skąd jesteśmy. Nie wstydźmy się być, na przekór opiniom.
Trzeba pomóc dziecku przełamać bariery, rozwinąć się muzycznie. Uwierzyć w
siebie.
- Wszystko się dzieje poprzez zabawę - mówi o pracy z
dziećmi. O osiąganiu zamierzonego rezultatu. Pani Henia – Wychowywałam się
na folklorze. Należałam jako dziecko do zespołu, grałam i tańczyłam mając 11
lat. Kim się czuje? – Polką-nauczycielką, która nie wstydzi się założyć
stroju ludowego. I mam z tego wielką
satysfakcję.
Nie dajmy
się wyrzucić, mówiąc kolokwialnie. Z kultury polskiej. Nie udawajmy, że
ona nie jest nasza. Bądźmy sobą. Być sobą znaczy być Polakiem.
Im bardziej cywilizowany kraj, tym większy kładzie nacisk na
kulturę przez duże „K”. Kultura to język, historia, zwyczaje. – Przed
wprowadzeniem dzieci do nowej piosenki opowiadam im o obrzędach. Rodzice nie
zawsze im o tym mówią.
Spotyka się z opiniami, że polskość może być czymś, czego
należy się wstydzić. - Trzeba wyjechać za granicę, na przykład z koncertami,
żeby przekonać się, jak tam ludzie cenią identyfikowanie się z własnym krajem
pochodzenia, jak interesują się ludźmi prezentującymi swoje tak zwane korzenie.
Tam darzy się wielkim szacunkiem ludzi, którzy nie dają się wynaradawiać. Jak
zapomnimy, skąd się wywodzimy, kim się staniemy?
Te malutkie dzieci chcą należeć do zespołu, bo dostają
kolorowe fartuszki, bo chcą tańczyć. Bycie w zespole folklorystycznym to
zaszczyt. - Możemy pokazać, co się u nas tańczy i śpiewa, jaka jest muzyka.
I jacy my jesteśmy.
Iwona Wróblak
marzec 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz