Monodram Ziuty Zającówny. O głupocie
Kolejny
niezwykły wieczór w Klubie Garnizonowym. Spotkanie z teatrem profesjonalnym, w
wykonaniu krakowskiej aktorki Ziuty Zającówny. Monodram „Pochwała
głupoty” na podstawie tekstu Erazma z Rotterdamu (tłumaczenie Erdwin
Jędrkiewicz). Scenariusz, reżyseria i wykonanie; Ziuta Zającówna, muzyka: Marek
Chołoniewski, Adrian Konarski, scenografia Małgorzata Zwolińska.
Ziuta
Zającówna – aktorka, reżyser, wykładowca PWST w Krakowie, laureatka festiwali
teatrów jednego aktora („Manifest” wg Witkacego, 1994r. Wrocław, Toruń) i
małych form teatralnych („Osmędeusze” M. Białoszewskiego 2004 r. Szczecin).
Prowadzi teatr Proscenium. Ze swoimi spektaklami występowała w Szwecji,
Niemczech, na Ukrainie, w USA.
Jolanta Glura i kier. KG Wiesława Murawska – pani Zającówna
przyjechała do nas, do młodzieży skupionej wokół Teatru „Pchła”, żeby uczyć,
pokazać. Zagrać sztukę.
Stworzyła personifikowaną postać wyrażającą nurt
filozoficznego myślenia. Głupota w opozycji do zbyt racjonalistycznego
myślenia. Głupota sama o sobie. O
wadach oczywistych głupoty i o pewnych jej pozytywach. Skoro – jak udowadnia
Erazm – ulegamy jej ustawicznie, może jest w niej coś ponadczasowego... A że
głupota w języku polskim jest rodzaju żeńskiego, jest pretekstem do przydania
jej kobiecego sposobu widzenia świata. Z męskiego punktu widzenia – nieracjonalnego...
Ubrana jest
Tytułowa Głupota w damskie fatałaszki, nie jest jednowymiarową płaską
osobowością na pewno. Wiele twarzy, szczypta szaleństwa i nieco świadomości własnej niedoskonałej
natury... Wielka mądrość Głupoty na
temat zagadnienia pokory. Cóż się bardziej godzi, niż głupota o swej chwale
(...) Chwal mnie gębo moja! Do Twarzy, Gęby, nawiązywało po wielkim Erazmie
wielu współczesnych filozofów i pisarzy. Temat nieśmiertelny, który dostrzegła
również pani Zającówna, biorąc na swój aktorski warsztat właśnie ten tekst.
Dostosowując 300. stronicowy tekst do wymagań sceny, by i dziś, choć pełen retoryki, był współczesny i
czytelny. To kunszt aktorski i inscenizacyjny aktorki. Jasne sprecyzowanie celu
prezentowania tekstu i określenie
swojego miejsca wobec tekstu i widowni. Modelowe wykonanie.
Głupota,
mimo skojarzeń związanych ze swoim imieniem, tu na scenie nie do końca jest
przez nas nie szanowana. Postać jest pełna autentyzmu, wewnętrznej szczerości i braku zakłamania.
Jako personifikacja trendu myślenia jest wielkim aktorskim osiągnięciem pani Zającówny.
Głupota
mówi o sobie, że jej ojcem –
bożkiem jest Bogactwo – przyjmujemy to w zadumie... I że wychowują ją Pijaczka
i Prostaczka... Szeroko rozpościera się władza Glupoty... Wśród bogów i
ludzi. Ale jest też Darem, iskrą zdaje się bezsensowną, pragnieniem trwania
mimo cierpień, nieuniknionych, dopóki mamy ciało ulegające entropii, i
potrafiące się cieszyć, szybko zapomnieć i wybaczać, w swej głupocie, ze swego,
wśród cierpień, trwania... Czy wielu ludzi potrafiło wydobyć te głębokie myśli
z pism Erazma? Nie sądzę...
Głupota nie jest pozbawiona rozsądku. Niczego nie
znajdziesz szczęśliwego ani wesołego, co z Twego (Głupoty) nie
pochodziło Daru – takie motto wyśpiewała nam aktorka, niczym refren
greckiego chóru.
Maski. Głupota
zdaje się ich nie mieć. Ma stroje, czytelne, uczciwie je zakłada. Wszystkie
są nazwane, z pięknym odautorskim dystansem nam je pokazuje. Sensy świata, mnogość
rzeczywistości, autoświadomość ról. Poddanie się tym nieuniknionym, zbiorowym,
strukturalnym, zależnym od Reżysera,
jakkolwiek go nazwiemy... (to już moje, nie Erazma). Głupota ma tyle
posągów, ilu ludzi. Wielość statuł powoduje pewne dowartościowanie...
Głupota jest jak nasz mądry wewnętrzny błazen.
Mądrością jest nie wypierać się swej głupoty.
Wyznawcy głupoty – moje zdrowie – pijcie, długo żyjcie...
Iwona Wróblak
sierpień 2008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz