poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Monodram Ziuty Zającówny. O głupocie


            Kolejny niezwykły wieczór w Klubie Garnizonowym. Spotkanie z teatrem profesjonalnym, w wykonaniu krakowskiej aktorki Ziuty Zającówny. Monodram „Pochwała głupoty” na podstawie tekstu Erazma z Rotterdamu (tłumaczenie Erdwin Jędrkiewicz). Scenariusz, reżyseria i wykonanie; Ziuta Zającówna, muzyka: Marek Chołoniewski, Adrian Konarski, scenografia Małgorzata Zwolińska.
            Ziuta Zającówna – aktorka, reżyser, wykładowca PWST w Krakowie, laureatka festiwali teatrów jednego aktora („Manifest” wg Witkacego, 1994r. Wrocław, Toruń) i małych form teatralnych („Osmędeusze” M. Białoszewskiego 2004 r. Szczecin). Prowadzi teatr Proscenium. Ze swoimi spektaklami występowała w Szwecji, Niemczech, na Ukrainie, w USA.
            Jolanta Glura i kier. KG Wiesława Murawska – pani Zającówna przyjechała do nas, do młodzieży skupionej wokół Teatru „Pchła”, żeby uczyć, pokazać. Zagrać sztukę.
Stworzyła personifikowaną postać wyrażającą nurt filozoficznego myślenia. Głupota w opozycji do zbyt racjonalistycznego myślenia. Głupota sama o  sobie. O wadach oczywistych głupoty i o pewnych jej pozytywach. Skoro – jak udowadnia Erazm – ulegamy jej ustawicznie, może jest w niej coś ponadczasowego... A że głupota w języku polskim jest rodzaju żeńskiego, jest pretekstem do przydania jej kobiecego sposobu widzenia świata. Z  męskiego punktu widzenia – nieracjonalnego...
            Ubrana jest Tytułowa Głupota w damskie fatałaszki, nie jest jednowymiarową płaską osobowością na pewno. Wiele twarzy, szczypta szaleństwa i  nieco świadomości własnej niedoskonałej natury...  Wielka mądrość Głupoty na temat zagadnienia pokory. Cóż się bardziej godzi, niż głupota o swej chwale (...) Chwal mnie gębo moja! Do Twarzy, Gęby, nawiązywało po wielkim Erazmie wielu współczesnych filozofów i pisarzy. Temat nieśmiertelny, który dostrzegła również pani Zającówna, biorąc na swój aktorski warsztat właśnie ten tekst. Dostosowując 300. stronicowy tekst do wymagań sceny, by  i dziś, choć pełen retoryki, był współczesny i czytelny. To kunszt aktorski i inscenizacyjny aktorki. Jasne sprecyzowanie celu prezentowania tekstu i  określenie swojego miejsca wobec tekstu i widowni. Modelowe wykonanie.
            Głupota, mimo skojarzeń związanych ze swoim imieniem, tu na scenie nie do końca jest przez nas nie szanowana. Postać jest pełna autentyzmu,  wewnętrznej szczerości i braku zakłamania. Jako personifikacja trendu myślenia jest wielkim aktorskim osiągnięciem pani Zającówny. Głupota mówi o  sobie, że jej ojcem – bożkiem jest Bogactwo – przyjmujemy to w zadumie... I że wychowują ją Pijaczka i Prostaczka... Szeroko rozpościera się władza Glupoty... Wśród bogów i ludzi. Ale jest też Darem, iskrą zdaje się bezsensowną, pragnieniem trwania mimo cierpień, nieuniknionych, dopóki mamy ciało ulegające entropii, i potrafiące się cieszyć, szybko zapomnieć i wybaczać, w swej głupocie, ze swego, wśród cierpień, trwania... Czy wielu ludzi potrafiło wydobyć te głębokie myśli z pism Erazma? Nie sądzę...
Głupota nie jest pozbawiona rozsądku. Niczego nie znajdziesz szczęśliwego ani wesołego, co z Twego (Głupoty) nie pochodziło Daru – takie motto wyśpiewała nam aktorka, niczym refren greckiego chóru.
            Maski. Głupota zdaje się ich nie mieć. Ma stroje, czytelne, uczciwie je zakłada. Wszystkie są nazwane, z pięknym odautorskim dystansem nam je  pokazuje. Sensy świata, mnogość rzeczywistości, autoświadomość ról. Poddanie się tym nieuniknionym, zbiorowym, strukturalnym, zależnym od  Reżysera, jakkolwiek go nazwiemy... (to już moje, nie Erazma). Głupota ma tyle posągów, ilu ludzi. Wielość statuł powoduje pewne dowartościowanie...
Głupota jest jak nasz mądry wewnętrzny błazen.
Mądrością jest nie wypierać się swej głupoty.
Wyznawcy głupoty – moje zdrowie – pijcie, długo żyjcie...


Iwona Wróblak
sierpień 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz