wtorek, 7 marca 2017

Po prostu robimy teatr

            - To ma być trochę niespodzianka – mówi Szymon Potocki - o tym, co chce zrobić na scenie. Plakaty z napisem: „Teatr amatorski – zapraszamy do  udziału” wiszą na drzwiach Biblioteki Publicznej.
            Scena w sali widowiskowej MOK. Próba przed spektaklem. Teatr amatorski znaczy - inny niż zawodowy. Zawiera się w pytaniu, jak stworzyć teatr z udziałem zwykłych ludzi. Wielka jest tu spontaniczność i wola przekazania widowni - własnych treści. Co interesuje Szymona? Człowiek uwarunkowany, jego sytuacja ekonomiczna, społeczna. Człowiek egzystencjalny, z jego bólem, cierpieniem.
            Widowisko Potockich ma plan, scenariusz, jestem świadkiem jego realizacji, mocowania się z materią aktorską, ze słowem, z gestem. Teatr Laury i  Szymona chce rozruszać publiczność, wstrząsnąć nią, emocjonalnie wciągnąć na scenę. Obydwoje dużo wiedzą o teatrze, dużo czytają, przyglądają się,  jak robią teatr inni. Wytrwałość jest cechą marzycieli. Podglądam Laurę przy pracy. Ustawia scenografię, rozdaje teksty. Przysłuchuję się rozmowom, gorącej czasami dyskusji, w jaki sposób najbardziej wyraziście przekazać treści, jak kontaktować się z publicznością, jest w tym dużo spontaniczności, może nie do końca zamierzonej, która i trochę cieszy autorów, i nieco przeszkadza w realizacji spektaklu. Jak przystało dla amatorskiego ruchu artystycznego jest w nim ta spontaniczność, i młodzi ludzie z gimnazjum, którzy biorą udział. – W przygodzie – mówi Basia – w poznawaniu nowych ludzi – to Ania i Marta.
            Rozmawiam chwilę z Szymonem. To, co robią z Laurą, nazywają teatrem off–owym. Otwartym na widza. Dosłownie, gdzie programowo nie  zamyka się granicy między widownią a przestrzenią sceny. Gdzie uczestniczy się w przeżywaniu emocji razem z aktorami - nie w sposób umowny, ale  naprawdę. Ponieważ artykułowane treści obchodzą obydwie strony.
Oglądam pierwsze sceny. Sytuacje bardzo znane. Petent w biurze, petent w urzędzie. Reżyserzy zastanawiają się, czy aktorom włożyć na twarze maski, jak daleko pójść w inscenizacji w stronę groteski. Gesty można przepracować tak, by były bardziej wyraziste, pełniejsze. Pokazany w sztuce człowiek ma  być z krwi i kości, nie – teoretyczny.
            Potoccy kipią energią, mają marzenia i plany. Propozycja happeningu w czerwcu, noc świętojańska, połączenia widowiska muzycznego i imprez towarzyszących w festiwal kultury lokalnej, we wspólną zabawę. Poruszyć ludzi proponując wielorakie oferty dla każdego wieku i różnych zainteresowań.
            Autorką tekstu sztuki „Obrazy z kraju obojętności” jest Laura. Pisze również wiersze, maluje, recytuje. Dużo czyta. Obydwoje z mężem Szymonem mają mnóstwo pomysłów. Szukają ludzi o podobnej pasji społecznej. Na co dzień są zwyczajni, dostępni. I pracowici. Dobrze zorganizowani, konsekwentni i skuteczni. Po prostu, między innymi, robią teatr amatorski.


Iwona Wróblak
kwiecień 2003

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz