Eko Serial
Show – o świecie zanieczyszczonym
Ekosystem. „Eko Serial Show”… Grupa Teatralna „Oczy-wiście”, instruktor: Izabela Spławska. Zespół: Kuba Potyrcha,
Julianna Cap, Maria Krawiec, Szymon Michalak – współreżyseria i scenariusz,
Julia Sycz, Julia Dajworska, Jan Szczurek.
O czym
jest ten spektakl?? Oni, aktorzy, mówią sami o sobie… Olek, jeden z aktorów, mówi, że jest – o samotności,
o oszukiwaniu siebie samych. Dodam – o współczesnym, powszechnym, uwikłaniu w sieć
oddziaływań mediów, bardzo profesjonalną machinę, posiadajacą do swych celów,
sprzedane im, media społecznościowe, TV – z jej serialami tok show… Jest o Wielkiej ściemie….
Spektakl
jest zrobiony w konwencji takiego serialu. Aktorzy świetnie wcielili się w role
prezenterów, dziennikarzy prowadzących takie przedsięwzięcie, którego głównym
celem są – słupki oglądalności danego programu, czyli: pieniądze z reklam,
które napłyną, kasa – mówiąc slangiem
młodzieżowym… Zarobić na nieistniejacym cudownym leku i inne vooduu… Lek na lekomamnię.
Nie Jest
– podmiotowym: Człowiek, obywatel, mieszkaniec Europy, naszego modelu kultury
tzw. masowej, społeczeństwa, w rozumieniu socjologicznym. Intuicyjnie wyczuć
chaos w świecie wartości tzw. demokratycznych, w którejś ich warstwie – dostrzec
to, wyzwanie dla osób wstępujących dopiero w grono społeczne, wspólnotowe, systemie
europejskich wartości (globalistycznych w swych ambicjach). On, ten chaos, jest
zobrazowany w pierwszej scenie: kanapa, wielka Kanapa (wybranych…) tyłem do
widowni obrócona, jak (rodzinny) pokój z Wielkim Telewizorem – tutaj z białą
domyślnie ścianą, czyli papką kulturową zamiast konkretnego obrazu, akcji,
opowieści. Słowem: serial show…
Dodajmy jeszcze: Eko serial show,
niby – ekologiczny (??) rozumiem przez to: nicujący, sprowadzający podmioty z
powrotem do miazgi Natury, w gruncie rzeczy atomizujący… by łatwiej
(pieniądzem) sterować, (pieniądzem) rządzić…
Podmioty-przedmioty
ludzkie, czyli osoby, zwłaszcza młode, bystre, i jeszcze nieprzywykłe do
komformizmu, czują niekomfort swojej sytuacji. Profesjonalizm twórców TV show na razie skutecznie mota ich w socjopatyczne
układy, mami smartfonami, kolorowymi balejażami na plazmach ekranów, ale oni – mimo
tych gadżetow czują się samotni, i oszukani. Jeszcze nie wiedzą – gdzie jest
problem, ale piszą, grają o Tym – sztukę, razem z panią Spławską.
Na razie
– manifestują swój sprzeciw – w agresji… która pozornie jest -
spontanicznością. Wyluzuj – mówi się…
Słyszą w poradnikach, że agresja jest dobra (?), ona uwolni tłamszone emocje.
Których to tłumienie nie jest dobre… Tak…Nie jest…
Eko Serial Show czyli świat przepełniony
zanieszczyszczeniem. Eko-fit-życie, czyli zastępowanie jednego uzależnienia –
innym uzależnieniem, na co globalny PR się godzi, a owszem, i da nam do konsumpcji kolejną papkę, tylko inaczej
doprawioną… Pobierze odpowiednią (za innowację) opłatę…
Eko
serial Show – historia głupiego idola-idolki, (wykreowanego w dobrze
przemyślany sposób) i jego opowieść – wrzucona do mediów FB czy innych, w
odcinkach lub newsach. Bałwan-Dziewczyna, tak nazwana, jej medialna ksywa,
którą nadał redaktor w programie show, Ona… może się naprawdę stopić, jak swój
pierwowzór ze śniegu, kiedy wyjdzie na rzeczywiste, nie-wirtualne słońce… Jej
show-historia ma wzruszać (popularne
seriale TV), by widzowie serialu mogli się utożsamić z JEJ głupotą (wybaczyć
sobie swoją głupotę i naiwność, uległość wobec manipulacji), z jej dążeniem do
uzyskania akceptacji (kolekcjonowanie internetowych lajków), bo oni są też, jak Ona – która zawsze Chciała być
NAJGŁUPSZĄ nawet, byle – naj…. Bycie gwiazdą
jedno-programową, jedno-godzinną chociaż, czy parusekundową… Potem Dziewczynie
jest trochę wstyd, kiedy w realu mówią do niej (programowy) Bałwan… Debilność,
jako ostateczny efekt uwikłania w medialną machinę propagandową – której
ulegają także dorośli, z tytułami naukowymi… pokazana jest profesjonalnie.
Aktorzy
świetnie grają. Nagradzani są oklaskami, jest zabawnie – nasuwa mi się Gogolowskie
– z czego się smiejecie, z siebie się
śmiejecie… A śmiech to zdrowy.
Bałwan(ica)
ma partnera (za)programowanego, to chłopak ksywa-Marchewka (Kuba Potyrcha),
świetna kreacja aktorska, znany nam już z poprzednich spektakli grupy
„Oczy-wiście”. Byle-jakość swojej scenicznej kreacji uzyskuje w paru słowach i
gestach, głupota Marchewki jest urocza, intuicyjnie wie, co się odbiorcom
takiego show może podobać…, to cool chłopak na luzie, nasz, taki jak ja czy ty, no po prostu lubiany przez wszystkich (?) swojak… Rozmywają nam się w papkę medialną wszystkie wartości
ludzkie, takie jak indywidualność, osobowość, niepowtarzalność osoby, godność
własna itd…. Marchewka i Bałwan dostają w tym show znieczulenie na swoją samotność, na potrzebę rzeczywistego kontaktu
ze światem i ludźmi, zasypani gadżetami wydaje się, że zapominają…
Gdzie
się obudzą? W barze, przy napitku. Jest tam rzeczywista
barmanka. Jest już poza studiem show, jest mowa o (jej) pracy, o starcie
młodych na rynku pracy. Zderzeniu ich z życiem realnym, nieuchronnym. Może więc
rozwalmy je, to życie, w akcie agresji-obrony – na razie rozwalmy bar,
poprzewracajmy krzesła, ulży nam… Tylko ktoś musi je potem pozbierać.
Posprzątać. Barmanka… Pytana o życie przez Dziewczynę – Bałwana – odpowiada: przecież wiesz, jak jest. Co będzie to
będzie.
A jednak bałwany mają skrzydła i są – ptakami (ludźmi ze
skrzydłami). Nie są też niezgrabne. Laura je ma, te skrzydlate cząstki
osobowości. Rozwiń skrzydła, wyprostuj
plecy, dodam – kiedy są jeszcze młode i nonkonformistyczne przez swą
młodość, w założeniu rozwojowym…
Na razie, po wyjściu z baru, mamy następną scenę. Baw
się, bo jutra nie będzie… (to bliskie jutro
jest zbyt na razie trudne do ogarnięcia). Baw się, sylwestruj. Roztapiaj
(rozbałwaniaj…), koniec i początek - nie ma znaczenia (myślę, że tak jest
rzeczywiście). Gwiazdy świecą i są nieskończone i takie będą zawsze… Jak SHOW… Jak
scena Na Scenie…
Pamiętajmy.
Nic nie jest takie, jak się wydaje być. Iluzja nasza – oczna, iluzja patrzenia
naszymi oczami. Świat się rozpada, i scala – chociaż to ostatnie rzadziej,
indywidualnie. Barmanka wychodzi na przód sceny. Real show. Czyli nowy odcinek
serialu, który będzie, a może nie (będzie). Czyli start w dorosłość. Ze
skrzydłami, w tym spektaklu, myślę…
Wspaniałe przedstawienie w reżyserii Izabeli Spławskiej,
do tekstu Maliny Prześlugi „A może nie…”.
Oglądała go duża widownia. Młodzi ludzie ze szkół, osoby które specjalnie
(potęgę ma Facebook…) w tym celu przyjechały do Międzyrzeckiego Ośrodka
Kultury, z Zielonej Góry, Szczecina, Warszawy, Kuźnika, Św. Wojciecha, kalawy,
Międzychodu, Kęszycy, Bobowicka, ktoś z USA.
Ostatni akord
naszego spotkania w MOK. Tekst wygłoszony przez Ignacego Juszkiewicza, który
zdobył nagrodę na recytatorskim konkurskie gminnym i powiatowym, monodram pt. „Rozum”
Jana Kobuszewskiego. Stary tekst, ale ciągle BARDZO aktualny, o rozumie
zgubionym na ulicy, którego właściciela znalazca chce znaleźć, by oddać mu zgubę.
Ja się po dochodzeniu okazuje, pewny polityk
(czy tylko jeden?) go zgubił, ale jego sekretarka nie chce go przyjąć dla
szefa, sam Szef też nie jest zainteresowany zwrotem… skąd ma wiedzieć, że go
nie ma, kiedy mu się Rozum zgubił i została niewiedza o zgubieniu rozumu??? Chociaż
rozum na oko jest mało używany, wiec nowy i nie zużyty…
Iwona Wróblak
maj 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz