czwartek, 25 maja 2017

Trans tańczy dla międzyrzeczan

            Po licznych wojażach, po kraju i zagranicą, występach na antenie TV, zebrawszy pokaźny, wprost imponujący zestaw nagród i wyróżnień - wśród nich tytuł Mistrza Świata (2015 i 2016 r.), Zespół Taneczny „Trans” znowu – w sali kinowej Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury - występuje dla międzyrzeczan. Cieszymy się bardzo! Swoją liczną obecnością na widowni sekundujemy Zespołowi, jego ogromnej pracowitości, i przede wszystkim – niezaprzeczalnemu talentowi założycielki, choreograf Annie Bubnowskiej, teraz także kilkuosobowemu zastępowi młodych instruktorów, którzy jej pomagają. Ale jednak – oglądając układy „Transu” - daje się zauważyć jednolity rys, styl tego zespołu, Bubnowski styl…. Osiągnięcia artystyczne młodych tancerzy bardzo wysoko oceniają znawcy sztuki tańca na całym świecie.
            Jeszcze nie skonsumowaliśmy do końca wrażeń z oglądania znanych nam już układów, wiele z nich jest najprawdziwszym teatrem tańca, a już instruktorzy przygotowali nam nowe etiudy, równie ciekawe, i doskonałe, jak wcześniejsze. Żródła dla inspiracji i pomysłów zdają się być dla twórców niewyczerpane. I utrzymują nadal wysoki – światowy – poziom… A wszystko powstało u nas, w naszym małym Międzyrzeczu – i okolicznych miejscach: Skwierzynie, Bledzewie, Lipkach Wielkich, Sulęcinie… Młodzież i dzieci, z  rodzicami i opiekunami, chętnie biorą udział w stricte artystycznej przygodzie ze sztuką ruchu. Zapytała nas retorycznie prezenterka koncertu „Transu” – co jest ważniejsze, talent czy pracowitość, co decyduje o sukcesie?? Myślę, że to są równoważne rzeczy.
            Co oglądaliśmy tym razem?
„Terapia tańcem”. Symptomatyczna jest nazwa układu… Terapia na niepokoje współczesne, na skomplikowanie czasu, jego problemy, bardzo trudne. Na natłok informacji, szumu informacyjnego, docierających zewsząd bodźców, które – trzeba uporządkować, a przede wszystkim – oswoić… Najlepiej nadać tym wyzwaniom, naszemu dyskursowi z nimi, formę artystyczną… Używając – w tańcu artystycznym – swojego ciała. Opowiadając w ten sposób. Tworząc teatr (tańca), teatr ruchu. Bawiąc się tańcem, bawiąc się ruchem. Ćwiczeniami fizycznymi, które, zważywszy na wysoki stopień ich opanowania przez dzieci i młodzież, udało się instruktorom wszczepić jako interesującą dla nich formę rozwoju fizycznego… i artystycznego. Przy dzisiejszych nawykach siedzącego sposobu spędzania czasu przy ekranach to bardzo ważne.
            Asynchronizm figur tanecznych. Subtelny. One są jak skomplikowane wariacje w muzyce. Mieszczą się rzecz jasna w Formie tańca i układu tanecznego, ale jest to swoiste, Bubnowskie…  Zawiera się w sposobie obrazowania w postaci kilku zdecydowanych ruchów, przyspieszonych, bardzo oszczędnie dawkowanych – przychodzi mi na myśl konstrukcja przestrzeni obrazu na płótnie, która musi zawierać najlepiej jak najmniej obiektów – ku ich większej czytelności, idei klarownego przekazu… Tak tutaj ruchy, figury taneczne – rozpychają przestrzeń choreograficzną układu (obrazu), modelują ją, nadają symbolistykę…
            Osobnym tematem są kostiumy - nigdy w „Transie” przesadnie nie rozbudowane, ukolorowione – zawsze przyporządkowane tematowi układu… Szczególnie piękne są prosto szyte długie suknie w układach wykonywanych przez najstarszą grupę. Elegancja i szyk – można to osiągnąć właśnie w ten sposób, klasycznym pięknem nieprzeładowania, i starannie spięte w koki włosy – czysta idea Tańca klasycyzujacego… Towarzyszą im iście baletowe mistrzowskie umiejętności tancerek, które doskonale wykorzystują dane im przez choreografa tworzywo w postaci scenariusza układu.
            „Trans” pani Bubnowskiej umiejętnie korzysta z naturalnej aktywności młodych ludzi, ich ruchowej witalności, wsłuchuje się w ich gusta, w to, co najchętniej chcieliby tańczyć, nadaje tym ich oczekiwaniom formę artystyczną – i pozwala się wyżywać w ruchu... Widać, że układy Im się podobają. Opowiadająca ich formuła, one mają akcję, jak małe formy komiksowe, wprost wzięte z dziecięcych współczesnych bajek.
            „Imprezka w akwarium”. Sytuacja baśniowa, dziecięca wyobraźnia w opowiastkach, bazująca na obrazach, o krótkiej treści – dla dzieci zabawa, którą tu – zamiast słowami – opowiada się widzom za pomocą ruchu… Pomysłowe kostiumy, przebieranki w delfiny i nimfy wodne czy jeziorne, możliwości taneczne i wymagania dostosowane są do umiejętności zwiazanych z wiekiem.
            Bardzo lubię poetyckie wcielenia „Transu”, niemal wierszem pisane (ruszane) układy, etiudy pełne głębszych treści, niedopowiedziane do końca, skłaniające do przemyśleń. Tematy muśnięte zaledwie – a już czytelne dla widza, półruchem, obrotem wokół osi – czy nagłym przyśpieszeniem, kilkusekundowym, tak charakterystycznym dla stylu pani Anny Bubnowskiej, jakby – między baletem a pantomimą, z epicką poezją w środku… „Ukryte tożsamości” – znowu charakterystyczne piękne suknie, w energetycznej pełnej dramatyzmu ściszonej czerwieni, jak rozlanej w krwi limfie, światło jeszcze potęguje efekt… Twarze tancerek owinięte na wpół przeźroczystą tkaniną, jak nieme mumie, które mają tylko – do kontaktu, informowania o swym stanie psychicznym – szelest swych sukni układajacych się w ruchu niczym - anielskie skrzydła. Przychodzi mi też na myśl dramaturgia stylu flamenco i habanery, namiętność i emocje targajace stylem muzyki. Tanga A. Piazzoli i innych klasykow tego gatunku.
            Jest czarność smutku i rozpaczy (długie czarne wycięte na plecach suknie), „Tęskniące w samotności”, śliczny układ przywodzący na myśl stany bólu psychiki, którym często podlegamy. Tutaj zobrazowane znów w pozornie niewielkiej ilości wymownych gestów i ruchów.
            Taki jest też układ „Dlaczego mnie wołasz?” Nastrojowo refleksyjny (piękna muzyka) teatr ruchu, zanurzony w poświacie mgły zapatrzenia się w siebie, opowiadający o uczuciach, które zazwyczaj są głęboko ukryte, chyba że napisze się o nich wiersz – tutaj można też go zatańczyć, będzie równie wyrazisty.
            Absolutnie baletowe, śnieżnobiałe są powiewne sukienki młodszej grupy ze Skwierzymy. Dziewczynki też czują się w nich piękne – to widać. Są „Perełkami”, naszymi cennymi kosztownościami, rozsypującymi się i zbierajacymui w tańcu jak cenna kolia, klejnotami - jako dzieci, jako mali artyści – tancerze. Gwiazdami Sceny – traktuję to symbolicznie, jako scenę ich aktywności dziecięcej, i „Transowej”. Dosłownie – na naszej scenie MOK w tym układzie spotykamy najprawdziwszych idolów muzycznych – Elvisa Presleya, Boba Marlowa i innych… Mali aktorzy świetnie się wcielają w role (może kiedyś, już za kilka lat, będą gwiazdami scen o międzyrzeckim rodowodzie…). Układ „Mały książę” – piękna mądra baśń, samo serce naszej dzieciecej wrażliwości. Piękno psychiki dziecka. Układ „Tęcza”. Kolorowy świat wyobraźni dziecka, jego świeżość, i radość, jaką przynoszą dorosłym.
            Instruktorzy „Transu” lubią drążyć światy tanecznie niezupełnie ludzkie. To fascynujace, jak myśli, odczuwa na przykład - owad… Jak się wykluwa z jaj… Pamiętam jaszczurczy piękny układ, byliśmy pod wrażeniem wężowej niesamowitej giętkości tancerek… Teraz też bulgotanie energii przyrody udało się uchwycić za pomocą strojów, muzyki i choreografii. Zielona intensywna energia, dziwność świata odległego od analitycznego (pozornie) ludzkiego mózgu… Taki jest styl „Transu” – nie ma dla Zespołu tematu, którego choreograficznie nie można ugryźć…        
            Mars. Czerwona planeta. Falujaca nowa dla Człowieka ziemia, co się kryje pod jej powierzchnią? Jakie stwory? Ich życie, czy jakkolwiek nazwiemy tę emanację… Nad wszystkim świeci czerwone słońce, inne niż nasze ziemskie, bo to inny świat.
            Wielkie Koty, królowie kotów. Układ „Tańczący z lwami”. Siła i (lwia) kociość. Kotowatość. Jak to zatańczyć? Umieją… Na przeciw nim – gromada łowców z dzidami. Rytuały łowieckie, obrzędy gromady łowców.
Taniec współczesny. Grupa z Bledzewa. Czyli – ruszajmy się twórczo...
            Śmiać się często, mocno kochać i nie oczekiwać ani przez chwilę zapłaty – kilka kanonów, które są mottem działalności Zespołu, wygłoszonych przed wielkim finałem, w którym zaprezentowali nam się wszyscy – bardzo liczna, kilkuset członków licząca grupa tancerzy Zespołu Tanecznego „Trans”. Koncert dedykowany był Mamom, z okazji zbliżajacego się ich święta. Dodam, że jest to celebracja, w wykonaniu tych artystów, święta Dziecka(dzieci) i ich matek – mówię o (matczynym) szacunku dla młodego człowieka, jaki jest widoczny w realizowanej filozofii twórców układów choreograficznych. Od 2013 roku Zespół cyklicznie daje koncerty charytatywne, z których dochód przeznaczony jest na pomoc chorym dzieciom.
Organizatorzy dziękują licznym sponsorom i osobom pomagającym, m.in. burmistrzowi Międzyrzecza Remigiuszowi Lorenzowi, który także objął koncert patronatem, BGŻ, państwu E. i R. Strzelczykom, Justynie Adamirowicz, Sylwii Witwickiej i innym osobom, oraz rodzicom.


Iwona Wróblak
maj 2017

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz