Trans tańczy
dla międzyrzeczan
Po
licznych wojażach, po kraju i zagranicą, występach na antenie TV, zebrawszy
pokaźny, wprost imponujący zestaw nagród i wyróżnień - wśród nich tytuł Mistrza
Świata (2015 i 2016 r.), Zespół Taneczny „Trans” znowu – w sali kinowej
Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury - występuje dla międzyrzeczan. Cieszymy się
bardzo! Swoją liczną obecnością na widowni sekundujemy Zespołowi, jego ogromnej
pracowitości, i przede wszystkim – niezaprzeczalnemu talentowi założycielki, choreograf
Annie Bubnowskiej, teraz także kilkuosobowemu zastępowi młodych instruktorów,
którzy jej pomagają. Ale jednak – oglądając układy „Transu” - daje się zauważyć
jednolity rys, styl tego zespołu, Bubnowski
styl…. Osiągnięcia artystyczne młodych tancerzy bardzo wysoko oceniają
znawcy sztuki tańca na całym świecie.
Jeszcze
nie skonsumowaliśmy do końca wrażeń z oglądania znanych nam już układów, wiele
z nich jest najprawdziwszym teatrem tańca, a już instruktorzy przygotowali nam
nowe etiudy, równie ciekawe, i doskonałe, jak wcześniejsze. Żródła dla inspiracji
i pomysłów zdają się być dla twórców niewyczerpane. I utrzymują nadal wysoki –
światowy – poziom… A wszystko powstało u nas, w naszym małym Międzyrzeczu – i
okolicznych miejscach: Skwierzynie, Bledzewie, Lipkach Wielkich, Sulęcinie… Młodzież
i dzieci, z rodzicami i opiekunami,
chętnie biorą udział w stricte artystycznej przygodzie ze sztuką ruchu. Zapytała
nas retorycznie prezenterka koncertu „Transu” – co jest ważniejsze, talent czy pracowitość, co decyduje o
sukcesie?? Myślę, że to są równoważne rzeczy.
Co
oglądaliśmy tym razem?
„Terapia tańcem”.
Symptomatyczna jest nazwa układu… Terapia na niepokoje współczesne, na
skomplikowanie czasu, jego problemy, bardzo trudne. Na natłok informacji, szumu
informacyjnego, docierających zewsząd bodźców, które – trzeba uporządkować, a
przede wszystkim – oswoić… Najlepiej nadać tym wyzwaniom, naszemu dyskursowi z
nimi, formę artystyczną… Używając – w tańcu artystycznym – swojego ciała.
Opowiadając w ten sposób. Tworząc teatr (tańca), teatr ruchu. Bawiąc się
tańcem, bawiąc się ruchem. Ćwiczeniami fizycznymi, które, zważywszy na wysoki
stopień ich opanowania przez dzieci i młodzież, udało się instruktorom
wszczepić jako interesującą dla nich formę rozwoju fizycznego… i artystycznego.
Przy dzisiejszych nawykach siedzącego sposobu spędzania czasu przy ekranach to
bardzo ważne.
Asynchronizm
figur tanecznych. Subtelny. One są jak skomplikowane wariacje w muzyce.
Mieszczą się rzecz jasna w Formie
tańca i układu tanecznego, ale jest to swoiste, Bubnowskie… Zawiera się w sposobie
obrazowania w postaci kilku zdecydowanych ruchów, przyspieszonych, bardzo
oszczędnie dawkowanych – przychodzi mi na myśl konstrukcja przestrzeni obrazu
na płótnie, która musi zawierać najlepiej jak najmniej obiektów – ku ich
większej czytelności, idei klarownego przekazu… Tak tutaj ruchy, figury
taneczne – rozpychają przestrzeń choreograficzną układu (obrazu), modelują ją,
nadają symbolistykę…
Osobnym
tematem są kostiumy - nigdy w „Transie” przesadnie nie rozbudowane,
ukolorowione – zawsze przyporządkowane tematowi
układu… Szczególnie piękne są prosto szyte długie suknie w układach
wykonywanych przez najstarszą grupę. Elegancja i szyk – można to osiągnąć
właśnie w ten sposób, klasycznym pięknem nieprzeładowania, i starannie spięte w
koki włosy – czysta idea Tańca klasycyzujacego… Towarzyszą im iście baletowe mistrzowskie
umiejętności tancerek, które doskonale wykorzystują dane im przez choreografa
tworzywo w postaci scenariusza układu.
„Trans”
pani Bubnowskiej umiejętnie korzysta z naturalnej aktywności młodych ludzi, ich
ruchowej witalności, wsłuchuje się w ich gusta, w to, co najchętniej chcieliby
tańczyć, nadaje tym ich oczekiwaniom formę artystyczną – i pozwala się wyżywać
w ruchu... Widać, że układy Im się
podobają. Opowiadająca ich formuła, one mają akcję, jak małe formy komiksowe,
wprost wzięte z dziecięcych współczesnych bajek.
„Imprezka w akwarium”. Sytuacja
baśniowa, dziecięca wyobraźnia w opowiastkach, bazująca na obrazach, o krótkiej
treści – dla dzieci zabawa, którą tu – zamiast słowami – opowiada się widzom za
pomocą ruchu… Pomysłowe kostiumy, przebieranki w delfiny i nimfy wodne czy
jeziorne, możliwości taneczne i wymagania dostosowane są do umiejętności zwiazanych
z wiekiem.
Bardzo
lubię poetyckie wcielenia „Transu”, niemal wierszem pisane (ruszane) układy,
etiudy pełne głębszych treści, niedopowiedziane do końca, skłaniające do
przemyśleń. Tematy muśnięte zaledwie – a już czytelne dla widza, półruchem,
obrotem wokół osi – czy nagłym przyśpieszeniem, kilkusekundowym, tak charakterystycznym
dla stylu pani Anny Bubnowskiej, jakby – między baletem a pantomimą, z epicką
poezją w środku… „Ukryte tożsamości” –
znowu charakterystyczne piękne suknie, w energetycznej pełnej dramatyzmu
ściszonej czerwieni, jak rozlanej w krwi limfie, światło jeszcze potęguje
efekt… Twarze tancerek owinięte na wpół przeźroczystą tkaniną, jak nieme mumie,
które mają tylko – do kontaktu, informowania o swym stanie psychicznym –
szelest swych sukni układajacych się w ruchu niczym - anielskie skrzydła.
Przychodzi mi też na myśl dramaturgia stylu flamenco i habanery, namiętność i
emocje targajace stylem muzyki. Tanga A. Piazzoli i innych klasykow tego
gatunku.
Jest
czarność smutku i rozpaczy (długie czarne wycięte na plecach suknie), „Tęskniące w samotności”, śliczny układ
przywodzący na myśl stany bólu psychiki, którym często podlegamy. Tutaj
zobrazowane znów w pozornie niewielkiej ilości wymownych gestów i ruchów.
Taki
jest też układ „Dlaczego mnie wołasz?”
Nastrojowo refleksyjny (piękna muzyka) teatr ruchu, zanurzony w poświacie mgły
zapatrzenia się w siebie, opowiadający o uczuciach, które zazwyczaj są głęboko
ukryte, chyba że napisze się o nich wiersz – tutaj można też go zatańczyć, będzie
równie wyrazisty.
Absolutnie
baletowe, śnieżnobiałe są powiewne sukienki młodszej grupy ze Skwierzymy.
Dziewczynki też czują się w nich piękne – to widać. Są „Perełkami”, naszymi cennymi kosztownościami, rozsypującymi się i zbierajacymui
w tańcu jak cenna kolia, klejnotami - jako dzieci,
jako mali artyści – tancerze. Gwiazdami Sceny – traktuję to symbolicznie, jako
scenę ich aktywności dziecięcej, i „Transowej”. Dosłownie – na naszej scenie
MOK w tym układzie spotykamy najprawdziwszych idolów muzycznych – Elvisa
Presleya, Boba Marlowa i innych… Mali aktorzy świetnie się wcielają w role
(może kiedyś, już za kilka lat, będą gwiazdami scen o międzyrzeckim rodowodzie…).
Układ „Mały książę” – piękna mądra
baśń, samo serce naszej dzieciecej wrażliwości. Piękno psychiki dziecka. Układ „Tęcza”. Kolorowy świat wyobraźni
dziecka, jego świeżość, i radość, jaką przynoszą dorosłym.
Instruktorzy
„Transu” lubią drążyć światy tanecznie niezupełnie ludzkie. To fascynujace, jak
myśli, odczuwa na przykład - owad… Jak się wykluwa z jaj… Pamiętam jaszczurczy
piękny układ, byliśmy pod wrażeniem wężowej niesamowitej giętkości tancerek…
Teraz też bulgotanie energii przyrody udało się uchwycić za pomocą strojów,
muzyki i choreografii. Zielona intensywna energia, dziwność świata odległego od
analitycznego (pozornie) ludzkiego mózgu… Taki jest styl „Transu” – nie ma dla
Zespołu tematu, którego choreograficznie nie można ugryźć…
Mars.
Czerwona planeta. Falujaca nowa dla Człowieka ziemia, co się kryje pod jej
powierzchnią? Jakie stwory? Ich życie, czy jakkolwiek nazwiemy tę emanację… Nad
wszystkim świeci czerwone słońce,
inne niż nasze ziemskie, bo to inny świat.
Wielkie
Koty, królowie kotów. Układ „Tańczący z
lwami”. Siła i (lwia) kociość. Kotowatość. Jak to zatańczyć? Umieją… Na
przeciw nim – gromada łowców z dzidami. Rytuały łowieckie, obrzędy gromady
łowców.
Taniec współczesny. Grupa z Bledzewa. Czyli – ruszajmy
się twórczo...
Śmiać się często, mocno kochać i nie
oczekiwać ani przez chwilę zapłaty – kilka kanonów, które są mottem działalności
Zespołu, wygłoszonych przed wielkim finałem, w którym zaprezentowali nam się
wszyscy – bardzo liczna, kilkuset członków licząca grupa tancerzy Zespołu
Tanecznego „Trans”. Koncert dedykowany był Mamom, z okazji zbliżajacego się ich
święta. Dodam, że jest to celebracja, w wykonaniu tych artystów, święta Dziecka(dzieci)
i ich matek – mówię o (matczynym) szacunku
dla młodego człowieka, jaki jest widoczny w realizowanej filozofii twórców
układów choreograficznych. Od 2013 roku Zespół cyklicznie daje koncerty
charytatywne, z których dochód przeznaczony jest na pomoc chorym dzieciom.
Organizatorzy dziękują licznym sponsorom i osobom
pomagającym, m.in. burmistrzowi Międzyrzecza Remigiuszowi Lorenzowi, który
także objął koncert patronatem, BGŻ, państwu E. i R. Strzelczykom, Justynie
Adamirowicz, Sylwii Witwickiej i innym osobom, oraz rodzicom.
Iwona Wróblak
maj 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz