niedziela, 13 marca 2016

Pieśni operetkowe - pszczewski GOK

            Gminny Ośrodek Kultury w Pszczewie na 8. Marca przygotował dwie uroczystości. Występ Zespołu „Bel Canto” kierowanego przez Donatę Marzec-Pawłowską, wieloletnią nauczycielkę muzyki w okolicznych szkołach, kompozytorkę, oraz ciekawą gawędę leśniczego Jarosława Szałaty, z okazji promocji jego książki „Wokół Pszczewskiej Góry Wysokiej”, wydanej przez Nadleśnictwo Trzciel. Nie spodziewaliśmy się, że pan Szałata ma zdolności gawędziarskie, swoją ogromną wiedzę o przyrodzie, faunie i florze leśnej umie tak dobrze słuchaczom sprzedać. Słuchać go to prawdziwa przyjemność.
            Okoliczne Samorządowe Przedszkole im. „Pszczółki Mai” przygotowało dla wszystkich, małych i dużych, dziewczynek, z okazji Międzynarodowego Święta Kobiet, zgrabnie wykonane kolorowe papierowe tulipany. Wraz ze słodkim cukierkiem zostały wręczone każdej Dziewczynce – Kobiecie, która przyszła tego dnia posłuchać atrakcji, które przygotował dla pszczewian, i nie tylko pszczewian, Gminny Ośrodek Kultury, od lat kierowany przez prężną, oddaną idei krzewienia kultury, Wandę Żaguń.
            W klimatycznym pszczewskim Kinie „Przystań” zaistniały Pieśni operetkowe – przygotowany recital pszczewskiego Zespołu „Bel Canto”. Standardy znane z operowych scen światowych. Przypomnieliśmy sobie, jak brzmi: jedna z arii z Operetki „Wesoła wdówka” Franciszka Lehara, pieśń „O młynareczce” z operetki „Sztygar” Karola Zellera, „Lat 20 miał mój dziad” z operetki „Ptasznik z Tyrolu” K. Zellera, „Habanera” z Opery „Carmen” George’a Bizeta, Walc z Operetki „Księżniczka Czardasza” Imre Kalmana, „Przetańczyć całą noc” – musical z 56+ „My Fair Lady” – muz. Frederica Loeve, aria z Operetki „Rigoletto” Giuseppe Verdi’ego, „Serce” – muz. J. Dunajewskiego, temat z filmu „Świat się śmieje”, i arię z Opery „Baron Cygański” Johanna Straussa – „Wielkie słowa to nie żart”, a na koniec – melodie neapolitańskie. Czyli klasyka; wszystko, co z miłością, kobiecą naturą, związane, w muzyce i na scenie. Zawsze, kiedy słucham Zespołu, jestem pod wrażeniem sopranu, o barwie brylantowej, solistki Zofii Michoń - w partiach solowych. „Rigoletto” śpiewała Anna Marciniak. Zespół „Bel Canto” istnieje już 7 lat, ma repertuarze wiele utworów, teraz dołączyły do śpiewnika piękne arie operetkowe.
            Druga część wieczoru była równie ciekawa.  Promocja książki „Wokół Pszczewskiej Góry Wysokiej” Jarosława Szałaty, wydanej przez Wydawnictwo „Literat” Andrzeja Chmielewskiego, przedsięwzięcie zrealizowane zostało w ramach promocji regionu; Pszczewa. Z komentarzem leśnika wygłoszonym w ramach promocji publikacji, równie ciekawym, co sama książeczka, ilustrowanym pięknymi fotografiami autora. Czuliśmy się jak wielkie dzieci stojące przed ogromem piękna Natury. Mogliśmy przyjrzeć się zwierzętom i roślinom w kompleksie leśnym w sposób, tak jak je widzą leśnicy ich opiekunowie – z bliska, użyczając nam części swojej ogromnej wiedzy niezbędnej podczas wykonywania różnorodnych zabiegów, służącej temu, by lasy mogły pełnić swe rozmaite funkcje.
            Opowieść – w trakcie wirtualnego spaceru Ścieżką turystyczną przygotowaną przez leśników, która rozpoczyna się i kończy przy leśniczówce Pszczew na kultowej ulicy Kasztanowej 3 nad jeziorem Miejskim (Kochle) - naszpikowana jest anegdotami. Czy wiemy, że to żurawie tańcząc na łąkach zainspirowały tancerzy flamenco? – pytał nas na wpół serio pan Jarosław. Pokaz multimedialny został okraszony zestaw profesjonalnych fotografii. Pierwsza z nich - naturalnej fiołkowej barwy leśnego fiołka królującego na pierwszym planie widowiska Natury – dedykowany był w tym dniu Paniom…
            Tematem książeczki są okolice pszczewskiej Góry Wysokiej (oko.100 m n.p.m.), stanowiącej charakterystyczny element krajobrazu okolic Pszczewa – dawnego miasta arcybiskupa, z widokami na jezioro Chłop. Akwen z urozmaiconą linią brzegową z lotu ptaka przypomina śpiącego chłopa… Przy Ścieżce rozmieszczono 10 informacyjnych tablic. Podążamy ich szlakiem…
            Pod Górą umieszczono rurę gazociągu tranzytowego Europa Zachodnia – Półwysep Jamalski, zbudowanego w latach 1995-96, o łącznej długości 4 tys. km, w Polsce ok. 680 km.,  jednak przyroda nie została przez inwestycję zdegradowana, Górę porasta kępa drzew. Przysiadamy przed drogą na pszczewskiej równie kultowej Ławeczce, na której siadywało kilku znanych postaci, była też miejscem romantycznych spotkań nowożeńców. Na slajdach widzimy daniele, sarny, ptaki, polany, zestaw co piękniejszych widoczków na okolice, które pan Szałata codziennie przemierza z racji swych obowiązków leśniczego.
            Spacer rozpoczynamy od ulicy Kasztanowej. To stary trakt dyliżansów, wielka droga poznańska, mająca swoją lokalną historię. Oglądamy stare mapy pszczewskiej okolicy. Z ciekawostek etymologicznych - geneza nazwy miasta Przytoczna wywodzi się od przetaczania wody – dawniej okolica obfitowała w baseny wodne. Obecnie całe lubuskie jest bardziej suche – przyczyny są wielorakie, także należy do nich przecięcie cieków podziemnych w wyniku inwestycji.
            Na wycieczkę po pszczewskiej ziemi zabiera nas z Folwarku Pszczew na przykład wagonetta zaprzężona w konie… Mieści 18 osób. Można też wybrać się na wycieczkę rowerem lub pieszo. Trasa wynosi 5 km, to 3 godziny drogi na piechotę, jak ktoś woli – i nie boi się dzikich węży i wilków – jak żartuje pan Jarosław, te ostatnie mają alergię, wiadomo o tym od dawna, na czerwone kapturki, nie należy ich w lesie nakładać… Przy Kasztanowej 3 jest leśniczówka z pocz. XX w. , piękna budowla, także z ciekawą historią. Rosną tu kasztanowce, ich owoce - kasztany mają wiele właściwości leczniczych. Ulicą Kasztanową podobno maszerowali… Celtowie, Rzymianie, cesarz Otto III, Święty Wojciech. Tym traktem frankfurckim w XIX wieku jechał dyliżansem Fryderyk Chopin. Drugie jezioro w okolicy to Jezioro Miejskie. Królestwo ptaków można podziwiać u jego brzegów. Podziwiamy na zdjęciach, można też przyjechać i posłuchać ich śpiewu… Jest ich w okolicy 120 gatunków (w Polsce notujemy 440 gatunków). Owiany jest mrokiem pradawnych dziejów, badany przez archeologów, pobliski półwysep Katarzyna, z legendami z czasów Mieszka I, i opowieściami (można o nich poczytać na tablicach przy szlaku), o domniemanym piastowskim grodzie,  pszczelarskim skansenie Tadeusza Bryszkowskiego, pszczółkach, pasiekach i miodzie. Okoliczny stary budynek był w XVI wieku szpitalem - przytuliskiem ufundowanym dla mieszkańców Pszczewa przez biskupa poznańskiego Adama Konarskiego.
            Zatrzymujemy się na wzgórzu św. Wojciecha – podobno w drodze z Czech do Gniezna sławny mnich tu się zatrzymał, wzgórze jest najstarszym miejscem Pszczewa, tu pod świętą lipą Sławnikowic wbił pątniczy kostur. Współcześnie pędy odbiły ze starych korzeni – według legendy zwiastuje to pomyślność dla miasta, w pobliżu jest stara kapliczka strzegąca okolicy.
            Pszczewskie nekropolie pamiętają średniowieczne epidemie dżumy i cholery, jest też cmentarz dawnych mieszkańców wyznania ewangelickiego. Znowu przystajemy pod tablicą przy Ścieżce, tym razem z interesującymi informacjami o drzewostanie na wzgórzu. Wzgórze ma wymiary około 2,5 km długości, szerokość to 500 m., jest pamiątką po ostatnim zlodowaceniu. Lądolód pozostawił po sobie, obok głazów, piasków i żwirów, wiele rodzajów gleb – gliny zwałowej, mułków i iłów, na których rośnie teraz mnogość gatunków roślin. Dostojne dęby, wspaniałe modrzewie, wiązy, klony, osiki, jesiony, świerki, topole, jar żaby i buki… mozaika siedlisk leśnych – jak mówią leśnicy. Efekt ich wieloletniej działalności hodowlanej. Popularna brzoza ma wiele ciekawych właściwości, działa jonizująco, jej sok ma ozdrowieńczy wpływ na nasz organizm.
            Bór sosnowy ma 140 lat, to stary drzewostan. Przyglądamy się gatunkom drzew i roślin, obok których codziennie przechodzimy. Leszczyny znamy z pysznych orzechów. Wśród gałęzi można dostrzec rude wiewiórki. Pod nimi przemykają sarny, lisy – koło nor w ciepłe dni bawią się pocieszne małe liski. Nie zobaczymy sami tak łatwo szopa pracza, jenota i dzika. Zatrzymujemy się nad jeszcze jednym pszczewskim akwenem – Jeziorem Cegielnianym (Glinno), jak mówi pan Szałata, jeziora pszczewskie mają kolorowe wody, każde jest inne… W Pszczewskim Parku Krajobrazowym rośnie grzybień biały, czyli znana z „Nocy i Dni” lilia wodna… Na bagnistych terenach żeremie budują borsuki. Jest okazja z bliska przyjrzeć się pysznym barwom naszych rodzimych motyli.
            W okolicach Ścieżki obozują często harcerze. Jest w pobliżu Wartownia – wzgórek owiany legendami (po harcersku nazywa się „Olimp”), podobno strzegli go dawni woje, pobierający za przejście opłaty od pątników… Nowsza historia zahacza o podania z powstań wielkopolskich. Tu przebiegała przedwojenna granica polsko-niemiecka.
            Zadzierając głowę obserwujemy skrzynki lęgowe z ich ptasimi lokatorami. Jest ich 485. Leśnicy dbają o nie. Specjalne lokum przygotowali dla rybołowa. Nad Jeziorem Proboszczowskim zainstalowano dla niego specjalną platformę – może rzadki ptak tu zamieszka? Jest ich w Polsce niewiele, są pod ścisłą ochroną. Warto też pochylić się do samej matki ziemi, przyjrzeć owadom, gadom i płazom – z komentarzem leśnika to może być fascynująca przygoda z przyrodą. Śledzić tropy leśnych zwierząt – dzika, sarny, jelenia, lisa czy zająca – który jest, jak mówi pan Szałata, jeśli chodzi o zdobywanie swojej wybranki, wcale nie taki tchórzliwy… No i grzyby, ich obfitość, około 80 gatunków grzybów wielkoowocnikowych, z czego 14 gatunków jest na tzw. czerwonej liście chronionej.
            Pszczewski krajobraz można podziwiać z wież widokowych. Osobną historią jest Folwark Pszczewski z jego właścicielami, państwem Żanetą i Łukaszem Robak, którzy odrestaurowali go od podstaw i nadal rozbudowują dla turystów. Pierwotnie był siedzibą pszczewskiego archidiakonatu obejmującego 60 parafii, potem mieszkał tu baron Hiller Gaertrinken, rodzina Zu Dohna, po wojnie zajmował budynek miejscowy PGR. Dzisiaj odzyskał dawną świetność, wraz z otaczającymi go zabudowaniami i wspaniałym, pełnym starych okazałych drzew parkiem. Jest tam winnica, tak jak ongiś, i produkuje lokalne wino…Do zwiedzenia w Pszczewie jest koniecznie urocze Muzeum „Dom Szewca” na ryneczku.
Pan Szałata snuje swe opowieści. Jest znakomitym gawędziarzem. Pszczewska ziemia ma doskonałego przewodnika.

Iwona Wróblak
marzec 2016










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz