Kuźnia
wolontariatu w Gimnazjum nr 1 – Janusz Rutkowski
To stąd
wywodzą się młodzi wolontariusze, których spotykam na różnych charytatywnych imprezach
miejskich. Na Olimpiadzie Umiejętności Zawodowych Warsztatów Terapii Zajęciowej
DPS, TPG, „Szansie”. Wszyscy są od pana Rutkowskiego z „Caritas”…
Jak to się dzieje? Co jest w panu Januszu, że ma taki
autorytet, dobrą charyzmę, nie bójmy się tak nazwać jednej z najważniejszych,
myślę, postaci ruchu społecznikowskiego w Międzyrzeczu. On wychowuje młodzież do
pracy społecznej. Uczy pracy obywatelskiej.
Jak to się dzieje. Jestem na jednym takim zebraniu
wolontariackim w sali nr 3 Gimnazjum nr 1. Po drodze mijam panią dyrektor A. Witter,
pytam o pana Rutkowskiego. Szeroki
uśmiech, kieruje mnie w głąb szkolnego podwórka. - Powinna być tabliczka - mówi. Tak, powinna. Bo dzieją się tam
rzeczy ważne i dobre.
Jedna z
dziewczyn mówi, że to zależy od dorosłych. Inicjatywa należy do nich. Bez nich
też robiłaby to, ale oni inicjują. Musi być ktoś, kto skupia. Jest widoczny, dostępny. Pan Janusz
powiedział mi kiedyś na mieście – jestem
bo jestem, cóż wielkiego…
Jest. I można do niego przyjść. Czeka. Aktywnie czeka. Jest
energetyczny. Jest też duży, jak mówią młodzi o nim żartem, widać go w tłumie.
A poważnie? Jest autentyczny. Wszystko,
co robi, jak się zachowuje, jest właśnie takie. Nie ma w nim kłamstwa. Jak też
nie-kłamstwem jest idea czynienia czegoś dla innych. TO JEST CENNE. Ale trzeba
ją POKAZAĆ. Swoją osobą. Całym sobą. Niewielu to potrafi. Oby żyli
wiecznie…
Wydobyć z
człowieka wszystko, co najlepsze. Uszanować go. Słyszę jak pan Rutkowski stale
podkreśla, że to wszystko, co robią, to ich zasługa. On jest, istnieje, jako
swoista instytucja, jakoby przez nich. I dla nich. I dla tych rzeczy
oczywiście, które razem robią. Dla wielu akcji charytatywnych. Wespół z panią
Anną Ziębą, pedagogiem szkolnym, w doskonale zgranym zespole. Myślę, że
obydwoje umieją odpowiedzieć na wszystkie, lub prawie ich wszystkie pytania.
Ale mają ci
młodzi ludzie też wolność. Wolność pytań i zabierania głosu. Na zebraniu jest
dużo śmiechu i uśmiechu. Humoru, żartu i szacunku. I granic wyznaczonych, jasnych, precyzyjnych i
nieprzekraczalnych. Które akceptują lub uczą się akceptować. Bezpiecznych
granic obszaru ich poczucia własnej wartości, ważności, jaką daje czynienie
rzeczy dobrych.
Nie tylko
działają. Zbierają żywność w Netto dla ubogich i potrzebujących, ubranka dla
konkretnych dzieci, które zamierzają obdarować – wybiera ich pan Janusz, myślę, że po to, by
obdarowywanie było celowe. Przy życzliwości pań sprzątających w szkole, które
im pomagają, są stale zbierane plastikowe nakrętki, duże worki, które się
wyśle.
Nie tylko działają, też uczą się. Są uczniami. Uczą się
działać. Diecezjalne „Caritas” przyjeżdża ze szkoleniami praktycznego
planowania akcji. Uczy robić to dobrze i skutecznie. Uczy organizacji pracy.
Marika
Podstawek jest szefową Szkolnego Koła „Caritas”. Pomysł z robieniem biżuterii
przyszedł samoistnie. Przyniosła koraliki. To bardzo żmudna robota, wymaga
cierpliwości. Wyroby przekazano na kiermasz w szkole. Było duże
zainteresowanie. Uzyskane pieniądze przeznaczono na słodycze i owoce dla dzieci w szpitalu.
Powitano ich tam serdecznie. Podziękowano.
Kasia – chodzi o to,
by pomagać różnym ludziom. W naszym kole jest fajna atmosfera. Poznajemy się
coraz lepiej. Zbieraliśmy pieniądze na leczenie Wioletki Kasicy, szczepionki dla dzieci z Afryki, dla
gorzowskiego Hospicjum „Pola nadziei”.
Od września do października organizują w szkole słodkie
poniedziałki. Na dużej przerwie – 1 zł za pyszne ciastko. W akcji uczestniczą
całe rodziny – pomagają, pieką. Zbiera się także stare telefony komórkowe i
ładowarki. W specjalnym pomieszczeniu widzę duże worki plastikowych nakrętek –
w domu u siebie też przeznaczam pojemnik,
gdzie będę wrzucać nakrętki. Potem wystarczy je przynieść do Gimnazjum nr 1.
Mniej w śmietniku – mała fatyga – pożytek duży. Ta akcja wspiera Kamila z
Lublina, na zakup protezy wysłano 50 kg nakrętek. Julianowi ze Skwierzyny już
zakupiono za pieniądze ze sprzedaży
nakrętek specjalny kombinezon do oddychania. To była ogólnopolska akcja.
Wiele jest
do zrobienia. Wiele obszarów przydatności naszej, satysfakcji. Radości, jaką
stwarza praca w grupie. Dodająca skrzydeł, twórcza. Wychowawcza.
Iwona Wróblak
kwiecień 2012
kwiecień 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz