sobota, 26 marca 2016

O atomizacji społeczeństwa można inaczej…


            108 lat istnienia ogrodów działkowych. Jedna z obywatelskich inicjatyw, w której ludzie o podobnych zainteresowaniach gromadzą się, by  wymieniać doświadczenia, manifestować solidarność, spotykać się. Integrować.
            Bukiet pięknych czerwonych róż dla pani Zofii Deńczyk, prezes Ogrodu Działkowego „Piastowski” wręcza prezes innego międzyrzeckiego ogrodu - „Wodnik”. W uznaniu pracy, o której działacze Zarządów ogrodów działkowych mają pojęcie. Trudnej ciężkiej pracy dla innych. Idei pracy dla  społeczności.
            Będą takie spotkania organizowane częściej w przyszłości. Spotkania członków Zarządów. W celu bardzo potrzebnej wymiany doświadczeń. Istnienie ogrodów działkowych nie jest przeżytkiem. Jest ważnym sposobem regenerowania sił, odskocznią od codzienności. Wypoczynkiem.
            Jadwiga Kunicka w tym roku została nagrodzona za najpiękniejszą działkę. Jest na niej różnorodność drzew i krzewów owocowych, nasadzonych, zadbanych, przyciętych według zasad sztuki ogrodniczej, jest część warzywnicza – pani Jadwiga raczy mnie wiedzą o ziołach używanych do przypraw – prezentuje je – tymianki używane zamiast soli, majeranki, koperki onyżkowe, bazylie czerwone, melisy, anginki, francuskie lawendy na mole i inne. Nasiona kupuje w sklepach w Europie i sadzi na swojej działce. Z dumą opowiada o roślinkach ozdobnych, czyli kwiatach, chociaż wszystkie rośliny uważa za piękne. Najchętniej widzi róże i fiolety, lubi te kolory. Cieszy się nimi. Siedzimy w kąciku za przepierzeniem. Pergole okalają działkę, szumi oczko wodne z rybkami. Jest nad nim mostek, pod nim lilie wodne pięknie kwitnące o swojej porze, chrzan wkomponowany swoimi liśćmi w obłożone kamieniami brzegi.
            Pani Kunicka ma działkę dopiero od kilku lat, ale od początku wiedziała, po co ją bierze i jakie ma oczekiwania. Wypocząć. Poeksperymentować z  różnymi roślinkami. Prezentuje mi bukszpan. Nieco inny od tego, który kupuje się na targu. No i ma zawsze własną marchewkę i pietruszkę. Dobra smaczna kuchnia to podstawa.
             W przeciągu niewielkiego czasu wiele dowiaduję się o ziołach. Pani Jadwiga chętnie dzieli się swoją wiedzą. Jak dobrze przyprawić pieczeń i  wyleczyć proste dolegliwości. Stara ludowa wiedza, którą mają doświadczeni działkowcy. Jej okruchy są publikowane w kalendarzach i pismach dla  działkowców, nie ma jednak jak rozmowy przy stoliku, wspólnie i z pożytkiem spędzony czas, żywy kontakt z ludźmi i przyrodą. Tak jest teraz, w Dniu Działkowca, na przystrzyżonym trawniku przy Domu Działkowca na „Piastowskim”, gdzie rozmawia się o wszystkim.
            Zauważam, że milin amerykański, krzew oplatający furtki czerwienią swoich kielichów kwiatowych zdobi wiele wejść na działki. I trawa amerykańska, ozdobna roślina, o której opowiada mi pani Jadwiga. Teraz inaczej na nie patrzę, trochę oczami miłośnika roślin, bo tak trzeba nazywać działkowca. Dostaję w prezencie jasnofioletowę różę, którą tak cieszy się pani Kunicka. Maleńkie słoneczniki smakują jak duże, można je skubać, tylko są  bardziej włochate, żółte. Lotus ma kwiaty podobne do płomieni świec, szkoda że minęła już główna pora kwitnienia kwiatów; tulipanów i żonkili…
            Na działce musi być zielono. Trawa, po której można chodzić boso. I drzewa – niekoniecznie tylko owocowe. Wytrawni działkowcy z dumą pokazują swoje roślinne miłości. Pani Jadwiga mówi o klonie dębolistnym – jak go nazywa i klonie palmowym, która ma ostróżki i urósł od ostatniej zimy cztery pięterka. Jak kwitnie ma białe kwiatki. Nad oczkiem jest wierzba kręta japońska. Do pielęgnacji drzew i żywopłotu używać będzie odtąd nożyc elektrycznych, która dostała za pierwszą nagrodę. Pani Jadwiga ma dużo zdjęć zrobionych swoim roślinkom. Najpiękniejszym kwiatom, też ich gościom, owadom, nawet gąsieniczkom zadomowionym na kapustach – mają ładne kropki na korpusach… i też chcą żyć. Ptasi współlokatorzy również nie są  przeganiani. Dla ich śpiewu, którzy towarzyszy pluskaniu wody.
            Działka pani Jadwigi nie jest zbytnio angielska. Gospodyni dobrze się na niej czuje, to jest dla niej najważniejsze. To prawda, że te małe płachetki ziemi mówią o charakterze ich właścicieli, upodobaniach i nawykach. Te są częściowo kształtowane przez przepisy Regulaminu działkowego, który jednak pozostawia duży margines dla własnej inwencji.
            Z małych rajów przechodzimy do placu przed Domem Działkowca. Jak mówią przedstawiciele Ogrodu „Wiśniowego” działkowcy mają tutaj dobre warunki. I jest to największy Ogród w okolicach Międzyrzecza. Posiada wolne działki, które chętni mogą objąć. Jest miejsce do spotkań, zarówno wewnątrz domu, jak i przed nim, gdzie pomieścić się może nawet kilkaset osób. Są warunki do pikniku i zabawy. Odczytani są właściciele wzorowych działek na „Piastowskim”: Alina Kąkolewska, Bogusław Babiński, Stanisława i Henryk Pająkowie, Elżbieta i Leszek Kubiakowie, Alina i Andrzej Nowakowie, Władysława Czubak – Przybylska, Karol Samolak, Bolesław Gradowski, Ewa i Mieczysław Łagodowie, Bogumiła Pietrzak, Hanna i  Grzegorz Jackowscy, Dariusz Środa, Norbert Tarnowski.
            Rozpoczęta Hymnem działkowym autorstwa Zdzisława Musiała zabawa trwała do późna. Przy kiełbaskach i kaszance, ogórku z działki i  grochówce, przy dobrej muzyce (didżej Michał z „Piastowskiej”), grach i zabawach dla dzieci działkowiczów. Rodzinna impreza społeczna integrująca, których nigdy nie za wiele w naszym – podobno – zatomizowanym społeczeństwie.

Iwona Wróblak
wrzesień 2011


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz