środa, 30 marca 2016

Muzyka jest między nutami


            Spotykam w szkole uczniów Zdzisława Musiała, pytam czy pamiętają o koncertach X Lubuskiego Weekendu Gitarowego, właśnie się  rozpoczynającego. Są pełni uznania dla wytrwałości swojego dawnego nauczyciela gry na gitarze klasycznej, cieszą się, że impreza ciągle istnieje. I słynie z tego, że występują na niej bardzo wybitni gitarzyści klasyczni.
            Zdzisław Musiał nigdy nie zapomina, że jest pedagogiem. Na koncerty, przed występem mistrzów, zaprasza uczniów gry na gitarze ze Szkoły Muzycznej I. st. w Międzyrzeczu. Z klasy pani I. Matusznej wystąpili: duet gitarowy – Beata Jóźwiak i Ewa Piechocka oraz zespół gitarowy – Krzysztof Pietrasz, Beata Jóźwiak, Izabela Wojte, Ewa Piechocka, Kamila Maciejewska, Mateusz Grządko, Partycja Kudelska. Prawdziwa orkiestra gitarowa z  repertuarem zespołu The Beatles. Wystąpili także uczniowie pana Z. Musiała. Kwartet gitarowy: Aleksander Cieślak, Tomasz Jackowiak, Mateusz Szewczyk, Andrzej Guzicki.
            Po uczniowskim preludium prawdziwy raut. Bracia Marek i Adam Mikulscy. Wirtuozi gry na gitarze klasycznej, to słowo nie jest tu nadużyte. Obydwaj są absolwentami Wydziału Instrumentalnego Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Laureatami wszystkich najważniejszych ogólnopolskich konkursów gitarowych. Koncertują w kraju i za granicą. Charakteryzuje ich umiejętność łączenia muzyki klasycznej z lżejszym repertuarem. Klasykę na gitarę wykonują wspaniale, o czym mieliśmy się okazję przekonać na koncercie. Mają także wydane płyty z własnymi kompozycjami. U nas w  Międzyrzeczu już występowali, na pierwszym Weekendzie Gitarowym, 10 lat temu. Świadczy to o tym, jaki prestiż w świecie muzyki gitarowej mają organizatorzy Lubuskich Weekendów Gitarowych, kierownik dzisiejszego koncertu Zdzisław Musiał i pomysłodawca idei koncertów gitarowych Krzysztof Nieborak. Pan Musiał jest też kompozytorem. Pisze dla swoich uczniów, ale jego utwory wykonują też zawodowi gitarzyści. Wydał zeszyt z  nutami i płytę „Miniatury na gitarę”.
            Od pierwszych nutek można było delektować się maestrią panów Mikulskich. Delikatna i zwiewna, radosna Sonata D-dur i Toccata – d-moll D.  Scarlattiego. Szczególnie ta ostatnia długo brzmiała mi w uchu. Pisana pierwotnie na klawesyn doskonale umościła się w dwóch gitarach, przy kunszcie gitarzystów wrażenie było niezapomniane. Jest w muzyce klasycznej dużo emocji – jednak, musi być tylko odpowiednio zagrana, by to dostrzec i  docenić. Jej uniwersalność. Panowie Mikulscy są także pedagogami, uczą swoich wychowanków nie tylko techniki, odkrywają ich wrażliwość muzyczną, a słuchaczom na swoich koncertach opowiadają – muzycznie – jak się operuje dynamiką, by zamysł kompozytora, a potem interpretatora był przejrzysty i  wyraźny w swojej ekspresji.
            Wszystko, co klasyczne, w dobrym znaczeniu słowa, przenikało grę muzyków. To etiudy, chwile ciszy muzykującej, przestrzeni tej ciszy między nutami. Wsłuchanie się w nie, na zaproszenie muzyków. Muzyka wiatru, refleksyjna i romantyczna. M. Gangi – „Fabulae na dwie gitary”. F. Kleynians – „Suita na dwie gitary”, składająca się z czterech części. O marzeniach, którym moglibyśmy się oddać – muzycznie opowiadać. To tutaj te skończone muzycznie chwile ciszy. Klasycystyczna burleska imitująca orkiestrę. Piękny utwór autorstwa pana Adama Mikulskiego „Walczyk z podróży”. Melodyjny, pogodny, wykończony artystycznie w każdym szczególe, jak lustro z ornamentami z pięknem wnętrza jako odbiciem chwili wsłuchania. Rumba także jest… klasyczna. Ma ten posmak. Jest to tańczenia i do słuchania. To jeden z utworów z cyklu tańców noworocznych. Chętnie posłuchałabym innych… I wreszcie „Preludium op.28” Fryderyka Chopina. Zwięzłe, oszczędne, każda nutka to tom opowieści o filozofii romantycznej, słowiańskiej propozycji odczucia muzycznego. Tego, z czym się kojarzy znawcom Chopin, co słyszą w wykonaniach najlepszych pianistów. Możliwie dokładnie trzeba oddać konwencję, bo jest warta tego na pewno. Jak mówią mi potem artyści, gitara nie zastąpi fortepianu, ale… W wykonaniu panów Mikulskich wszystko brzmi ciekawie.
            Jazzowanie to bawienie się muzyką. Wymaga wiedzy i kunsztu. Nie jest proste, to raczej trudna muzyka, ale warto również jej słuchać. W  Międzyrzeczu mieliśmy z nią kontakt, było wiele koncertów. Słuchamy L. Almeida – „Vistas de Los Angeles”. Portugalski kompozytor opowiada o  Ameryce, jazzująco, bo to kraj jazzu. Amerykańskie Hollywood, Beverly Hills, słoneczne plaże. Utwory obrazujące tempo współczesnego życia, doskonale jest to muzycznie oddane, pośpiech, przyspieszenia tempa.
Na koniec kompozycja Marka Mikulskiego „Tik – tak”. Zegar czasu, zegar muzyki, czasomierz. Muzyka zegara, ile można wyciągnąć z tych dźwięków, subtelności i poezji muzycznej, jak łagodnie brzmią te nuty, kiedy się wiele uwagi poświęca ich wnętrzu. Muzyka jest między nutami.
Słucham płyty „Adam i Marek Mikulscy „Gitar Duo”. 15 utworów. Na płycie refleksyjne, przepiękne, bezsłowne kompozycje pochłaniające uwagę słuchacza. Jest w nich ta delikatna dynamika, namiętność, subtelna i wykwintna, wyłania się z każdej nuty, mandaliczna kształtność jej, z zygzakami wyładowań, jej kolorami wewnątrz – czernią, białością, odcieniami błękitu, ze środka pojawiającymi się rozbłyskami jak fotony, obrazki na Tle. Dwie gitary jak słońca wirujące obok siebie w układzie podwójnym. Lśniące jak tafla wody z refleksami światła. Muzyka latynoska jest jak kartografia, ale  może mieć kształty też obłe, wynika to z równań matematycznych. Rozkosz słuchania, mam nadzieję, że płyty muzyków można nabyć na rynku.
             Organizatorzy X Lubuskiego Weekendu Gitarowego 2011 składają serdeczne podziękowania za pomoc instytucjom i osobom: Gospodarczy Bank Spółdzielczy w Międzyrzeczu, Firma „Instalko”, Kantor wymiany walut, Józef -Kowalczyk „Hurtownia elektryczna”, Sklep Muzyczny „Wimuz” w  Gorzowie. Podziękowania dla MOK, współorganizatorów koncertu. Dla wielu naszych sympatyków.


Iwona Wróblak
lipiec 2011


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz