Muzyka jest
między nutami
Spotykam w
szkole uczniów Zdzisława Musiała, pytam czy pamiętają o koncertach X Lubuskiego
Weekendu Gitarowego, właśnie się rozpoczynającego.
Są pełni uznania dla wytrwałości swojego dawnego nauczyciela gry na gitarze klasycznej,
cieszą się, że impreza ciągle istnieje. I słynie z tego, że występują na niej
bardzo wybitni gitarzyści klasyczni.
Zdzisław Musiał
nigdy nie zapomina, że jest pedagogiem. Na koncerty, przed występem mistrzów,
zaprasza uczniów gry na gitarze ze Szkoły Muzycznej I. st. w Międzyrzeczu. Z
klasy pani I. Matusznej wystąpili: duet gitarowy – Beata Jóźwiak i Ewa
Piechocka oraz zespół gitarowy – Krzysztof Pietrasz, Beata Jóźwiak, Izabela
Wojte, Ewa Piechocka, Kamila Maciejewska, Mateusz Grządko, Partycja Kudelska. Prawdziwa
orkiestra gitarowa z repertuarem zespołu
The Beatles. Wystąpili także uczniowie pana Z. Musiała. Kwartet gitarowy:
Aleksander Cieślak, Tomasz Jackowiak, Mateusz Szewczyk, Andrzej Guzicki.
Po
uczniowskim preludium prawdziwy raut. Bracia Marek i Adam Mikulscy. Wirtuozi gry na gitarze klasycznej, to słowo
nie jest tu nadużyte. Obydwaj są absolwentami Wydziału Instrumentalnego
Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Laureatami wszystkich najważniejszych
ogólnopolskich konkursów gitarowych. Koncertują w kraju i za granicą.
Charakteryzuje ich umiejętność łączenia muzyki klasycznej z lżejszym
repertuarem. Klasykę na gitarę wykonują wspaniale, o czym mieliśmy się okazję
przekonać na koncercie. Mają także wydane płyty z własnymi kompozycjami. U nas
w Międzyrzeczu już występowali, na
pierwszym Weekendzie Gitarowym, 10 lat temu. Świadczy to o tym, jaki prestiż w
świecie muzyki gitarowej mają organizatorzy Lubuskich Weekendów Gitarowych,
kierownik dzisiejszego koncertu Zdzisław Musiał i pomysłodawca idei koncertów
gitarowych Krzysztof Nieborak. Pan Musiał jest też kompozytorem. Pisze dla
swoich uczniów, ale jego utwory wykonują też zawodowi gitarzyści. Wydał zeszyt
z nutami i płytę „Miniatury na gitarę”.
Od
pierwszych nutek można było delektować się maestrią panów Mikulskich. Delikatna
i zwiewna, radosna Sonata D-dur i Toccata – d-moll D. Scarlattiego. Szczególnie ta ostatnia długo
brzmiała mi w uchu. Pisana pierwotnie na klawesyn doskonale umościła się w
dwóch gitarach, przy kunszcie gitarzystów wrażenie było niezapomniane. Jest w
muzyce klasycznej dużo emocji – jednak, musi być tylko odpowiednio zagrana, by
to dostrzec i docenić. Jej uniwersalność.
Panowie Mikulscy są także pedagogami, uczą swoich wychowanków nie tylko
techniki, odkrywają ich wrażliwość muzyczną, a słuchaczom na swoich koncertach
opowiadają – muzycznie – jak się operuje dynamiką, by zamysł kompozytora, a
potem interpretatora był przejrzysty i wyraźny
w swojej ekspresji.
Wszystko,
co klasyczne, w dobrym znaczeniu słowa, przenikało grę muzyków. To etiudy,
chwile ciszy muzykującej, przestrzeni tej ciszy między nutami. Wsłuchanie się w
nie, na zaproszenie muzyków. Muzyka wiatru, refleksyjna i romantyczna. M. Gangi
– „Fabulae na dwie gitary”. F. Kleynians – „Suita na dwie gitary”, składająca
się z czterech części. O marzeniach, którym moglibyśmy się oddać – muzycznie
opowiadać. To tutaj te skończone muzycznie chwile ciszy. Klasycystyczna
burleska imitująca orkiestrę. Piękny utwór autorstwa pana Adama Mikulskiego
„Walczyk z podróży”. Melodyjny, pogodny, wykończony artystycznie w każdym
szczególe, jak lustro z ornamentami z pięknem wnętrza jako odbiciem chwili wsłuchania.
Rumba także jest… klasyczna. Ma ten posmak. Jest to tańczenia i do słuchania.
To jeden z utworów z cyklu tańców noworocznych. Chętnie posłuchałabym innych… I
wreszcie „Preludium op.28” Fryderyka Chopina. Zwięzłe, oszczędne, każda nutka
to tom opowieści o filozofii romantycznej, słowiańskiej propozycji odczucia
muzycznego. Tego, z czym się kojarzy znawcom Chopin, co słyszą w wykonaniach
najlepszych pianistów. Możliwie dokładnie trzeba oddać konwencję, bo jest warta
tego na pewno. Jak mówią mi potem artyści, gitara nie zastąpi fortepianu, ale…
W wykonaniu panów Mikulskich wszystko brzmi ciekawie.
Jazzowanie
to bawienie się muzyką. Wymaga wiedzy i kunsztu. Nie jest proste, to raczej
trudna muzyka, ale warto również jej słuchać. W Międzyrzeczu mieliśmy z nią kontakt, było
wiele koncertów. Słuchamy L. Almeida – „Vistas de Los Angeles”. Portugalski
kompozytor opowiada o Ameryce, jazzująco,
bo to kraj jazzu. Amerykańskie Hollywood, Beverly Hills, słoneczne plaże.
Utwory obrazujące tempo współczesnego życia, doskonale jest to muzycznie
oddane, pośpiech, przyspieszenia tempa.
Na koniec kompozycja Marka Mikulskiego „Tik – tak”. Zegar czasu,
zegar muzyki, czasomierz. Muzyka zegara, ile można wyciągnąć z tych dźwięków,
subtelności i poezji muzycznej, jak łagodnie brzmią te nuty, kiedy się wiele
uwagi poświęca ich wnętrzu. Muzyka jest między nutami.
Słucham płyty „Adam i Marek Mikulscy „Gitar Duo”. 15
utworów. Na płycie refleksyjne, przepiękne, bezsłowne kompozycje pochłaniające
uwagę słuchacza. Jest w nich ta delikatna dynamika, namiętność, subtelna i
wykwintna, wyłania się z każdej nuty, mandaliczna kształtność jej, z zygzakami
wyładowań, jej kolorami wewnątrz – czernią, białością, odcieniami błękitu, ze
środka pojawiającymi się rozbłyskami jak fotony, obrazki na Tle. Dwie gitary
jak słońca wirujące obok siebie w układzie podwójnym. Lśniące jak tafla wody z
refleksami światła. Muzyka latynoska jest jak kartografia, ale może mieć kształty też obłe, wynika to z
równań matematycznych. Rozkosz słuchania, mam nadzieję, że płyty muzyków można
nabyć na rynku.
Organizatorzy X Lubuskiego Weekendu Gitarowego
2011 składają serdeczne podziękowania za pomoc instytucjom i osobom:
Gospodarczy Bank Spółdzielczy w Międzyrzeczu, Firma „Instalko”, Kantor wymiany
walut, Józef -Kowalczyk „Hurtownia elektryczna”, Sklep Muzyczny „Wimuz” w Gorzowie. Podziękowania dla MOK,
współorganizatorów koncertu. Dla wielu
naszych sympatyków.
Iwona Wróblak
lipiec 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz