czwartek, 21 lipca 2016

Kinga Stadnik. Wystawa rysunku


            Wyraziste portrety, czarno – białe. Starannie zaznaczone oczy. I usta – one nadają postaciom charakteru. Wydobywanie ukrytych walorów wizualnych – tak autorka nazywa swoją technikę tworzenia. Sposób rysowania.
Figlarność i radość na portretach dziecięcych. Przenikliwość i nieco arogancki intelektualizm męskiego spojrzenia. Poznaje tego mężczyznę, ale pani Kinga mówi, że to ktoś inny, ten portret zebrał w sobie cechy kilku osób... Może ci mężczyźni mają podobną cechę, która jako rysownika zainteresowała panią Kingę...
            Żywe postacie na portretach. Nadała im pani Stadnik owo życie. Eksponując pewne cechy. Jak mówi – naturalność. Daleka jest od traktowania modelu jako maski, scenicznego symbolu. Widzi człowieka, z jego niepowtarzalnością. Zafascynowana i pełna szacunku dla osoby. Ciekawe twarze, wyrażające sytuacje, charaktery, doskonale uchwycone i artystycznie przetworzone zdjęcia, migawki spojrzeń rysownika. W dziecięcych twarzach jest pewna dorosłość, dojrzałość, myślę, że wynika to z tematu studiów autorki. Nie ASP, to studia pedagogiczne, zawodowa styczność z psychologią wspaniale procentuje uważnością w przyglądaniu się ludziom. Tym najmniejszym również, niemowlęciu, które ma karmiczną świadomość własnego nieprzypadkowego istnienia, pozornie wziętego z niebytu. Dziecko, bez płci jeszcze, zarys twarzy i ogromnych oczu, zdecydowanie domaga się  zauważenia. Młoda dziewczyna – kobieta, frywolna, świadoma własnej urody, której piękność jest wielka może dlatego, że tak świadoma, i spontanicznie przełamująca bariery. Ołówek i grafit, umiejętnie używane, z lekcji zasłyszanych, mimochodem zapamiętanych wskazówkach – pani Kinga jest bardzo zdolna...
            Piękne kobiety. Wyraźne zmysłowe usta, jedna femma fatale, nieco zblazowana, z papierosem w ustach, oczy zmrużone. Cienka kreska oszczędnie stosowana, wiele mówiąca, razem z pustą białością papieru jak elementem architektury nie jednowymiarowym. Zdaje się nam przechylać w uśmiechu dziewczynka, jeszcze moment, a profil jej zmieni się o kilka stopni, oczy spojrzą pod kątem... Dynamiczne portrety pani Kingi.
            Pedagogika opiekuńczo – wychowawcza, jest na trzecim roku studiów. Natura dziecka, jej studiowanie jest dla mnie widoczne na portretach. Łagodne pełne empatii podejście do małego człowieka. Szukanie i eksponowanie naturalności jako celu wychowawczego może, zakładanie takiego rezultatu. Rysuje od 10 lat. 3 lata doskonali technikę. 6 lat temu pierwsza wystawa w MOK, teraz wystawa w międzyrzeckiej Bibliotece Publicznej. Mamy nadzieję, że będą następne.
Rysuje brakiem konturów. Adolescencja przełamana – czytam na ulotce informującej. Dojrzewanie autorki – do wyboru tematu. Skokowe, iluminacje... Co jest tematem? Zamierzeniem? Może postać – jej autorska pani Kingi wizja, jako temat, który ma szanse zaistnieć własnym artystycznym żywotem jak  słynny portret Doriana Greya... Trzeba wziąć do ręki ołówek, taki jest imperatyw... Jedne portrety powstają nagle, inne cyzeluje się przez dłuższy czas. Zaczyna się od oczu, potem starannie oblicza symetrię, jaka ma każda ludzka twarz. Portrety jej dojrzewają wraz z nią, czasami równocześnie, czasami nie... Prześcigają się w tym dorastaniu w sposób nie do końca przewidywalny...

Iwona Wróblak
sierpień 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz