wtorek, 5 lipca 2016

Marcin Szczurek. Wystawa fotografii

            Tytuł wystawy: „Daleko i blisko”. Autor mówi, że fotografie są z miejsc odległych i bliskich, jego stron rodzinnych, obcych krajów i naszego Międzyrzecza, gdzie teraz pracuje. Okolic, miast, które zapamiętał i uwiecznił na kliszy. I stały mu się przez to bliskie, i ważne, inspirujące. Daleko i blisko może to też sposób fotografowania, technika artystyczna. Wybór szczegółu, elementu, na którym się skupia. Naświetlając obiekt przez czas bardzo określony, z odległości starannie obliczonej.
            Z przyjemnością ogląda się tę wystawę. Zdjęcia kolorowe, wiele artystycznie obiecujące – według oceny nie tylko mojej. Pan Szczurek niedługo pracuje z aparatem fotograficznym a już widać po tych fotografiach styl patrzenia przez oko obiektywu.
Przybliża je do obiektu, eksponuje wybrany przez siebie centralny kadr. Tworzą się elipsoidalne na drugim planie pochyłości w pofałdowanym widzeniu świata. Trzeci wymiar na fotografii. Szorstkość jerozolimskiej Ściany Płaczu, klasycystyczność prostokątnych kolumn w zabytkowym wnętrzu, ich, z  naszego punktu widzenia, monumentalność. Gładkość, wydeptana setkami stóp, kamiennej podłogi.
            Artyzm może dopaść nas wszędzie. W zabytkowych ornamentach znaku drogowego w niemieckim mieście. W krągłościach lamp ulicznych, zza  których wygląda białe słońce jak jeszcze jedna tarcza światła. Śnieg jest pięknie puszysty, jak futro, otula nasz Zamek w bajkowej scenerii, wyrastają z  niej dobrze nam znane baszty jak chatki baby jagi. Umiejętnie spoglądając na drewniane zadaszenie baszt można zobaczyć geometrię plecionki z  cieńszych i grubszych belek. Wyeksponowana jest starodawność budulca ruin Zamku, glinianych cegieł.
            Błękit wody i kolorowe stateczki przycumowane przy brzegach, z odbitymi w tym błękicie rozedrganymi zwierciadłami masztów. Surowe kamienie u stóp latarni morskiej i człowiek na dole jak krótkość życia, samotność i przemijalność wobec żywiołu przyrody. Fale morskie na dalekim planie są sine i zamglone jak niezmierzona dal naszych horyzontów. Biała kula słoneczna z mnogimi promienistymi ramionami i wyglądająca zza balustrady sylwetka człowieka. Camera obscura - kwadrat i prostokąt – wykorzystał autor naturalną dziurę w zabytkowym murze, by z tej perspektywy pokazać nam nasz współczesny świat, kilkoro zwykłych ludzi – typowe dla stylu pana Szczurka – zwrócenie uwagi na sposób obserwowania przez teleobiektyw.
            Jak wspomniałam, artyzm może nas pochwycić niespodziewanie. Nowoczesna kubiczna architektura, pozornie ciężka i nieefektowna, teraz nieco sfałdowana, także godna jest zatrzymania naszego oka. Jak mówiła na wstępie kier. Klubu Garnizonowego Wiesława Murawska, piękno jest w nas. To  My je wydobywamy. Określone kadry można wyostrzyć lub rozmazać. Tęczę słoneczną pokazać w jej fragmencie, nasuwa mi się porównanie z rzeźbami Fidiasza z wiersza Norwida, odrobina naturalnego piękna wystarczy, by ruszyła nasza wyobraźnia…  
            Dla osób niesytych oglądania zdjęć w holu Klubu Garnizonowego autor przygotował ich dalszą część na przeźroczach. Pustynne zdjęcia, realizm rudoczerwonego piasku i odległy klimat egzotycznej Jerozolimy. Słońce, które tam świeci. Kwiaty. Pojedyncze, godne, by im się przyjrzeć zupełnie z  bliska. Ich płatkom, kolorom bardzo nasyconym. Uważne i milczące spojrzenie rudego kota (pięknie pozował). Prastary temat – zachód słońca – tutaj autor postawił na kolor, feeria barw, od żółtości i czerwieni po siny błękit – spektrum widma fal świetlnych. Nieco żartobliwy – może i nie – temat – drink i kieliszek, jak światło w nich się rozszczepia…
            Pan Marcin Szczurek – fotograf szczegółu.


Iwona Wróblak
listopad 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz