sobota, 2 lipca 2016

My ludzie pogranicza. Sesja historyczna

            Człowiek pogranicza z powodu swojego miejsca urodzenia ma świadomość przynależności do dwóch lub więcej kultu. Mówi wieloma językami, a  przepływ kultur odbywa się wewnątrz człowieka… 

            XIV Sesja Historyczna w tym roku ma miejsce w Trzcielu, w gościnnej Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Trzciel. W sesji uczestniczył burmistrz Trzciela Jarosław Kaczmarek.
Trzciel dołączył do miejsc, gdzie w ostatnich latach, na naszej Ziemi Międzyrzeckiej, miały miejsce spotkania historyków regionalistów i amatorów-historyków, ludzi chcących poznać dzieje naszej małej ojczyzny, krainy bardzo ciekawej z uwagi na jej pograniczną, historyczną multikulturowość, wieloreligijność. Wieloetniczność.
            Kameralne wnętrze sali czytelni biblioteki, w bezpośredniej bliskości regałów z książkami. Placówka posiada 38.600 woluminów, istnieje od 1945  r. Dyrektor Biblioteki Dorota Świerzko serdecznie powitała ludzi, czytelników, którzy przybyli tu, by podzielić się swoimi pasjami zgłębiania wiedzy o  lokalnej historii. Na półkach bibliotecznych widzę kolekcję tomów serii monograficznej „Ziemia Międzyrzecka w przeszłości”. W tym roku po raz  pierwszy realizacją wydawnictwa zajęło się Towarzystwo Historyczne Ziemi Międzyrzeckiej – prawny następca Stowarzyszenia Regionalistów „Środkowe Nadodrze”, które od 2003 r. przygotowywało tę serię, liczącą trzynaście tomów. Tomy wydawane są przy współpracy pracowników naukowych Instytutu Historii Uniwersytetu Zielonogórskiego, którzy służą radą i recenzują zamieszczane teksty.
            XIV tom liczy 19 referatów, będzie dostępny w naszych lokalnych bibliotekach, także w Starostwie Powiatowym i Urzędzie Miasta w  Międzyrzeczu. Na publikację składają się teksty o problematyce archeologicznej, historycznej oraz kulturoznawczej i zabytkoznawczej – od okresu wczesnego średniowiecza po czasy współczesne. Tom jest dedykowany pamięci profesora Stanisława Kurnatowskiego, który w latach 1954-61 kierował systematycznymi i szeroko zakrojonymi badaniami wykopaliskowymi na grodzisku wraz z podgrodziem w Międzyrzeczu. Wyniki prac możemy czytać w  publikacji „Międzyrzecz, gród i zamek w wiekach IX-XIV”.
            W przyszłości redaktorzy zamierzają poszerzyć tematykę publikacji o zagadnienia z kręgu krajobrazu kulturowego, przyrody, gospodarki leśnej oraz kwestie socjologiczne. Zapraszamy do udziału w projekcie, który od zarania jest mocno wspierany przez Starostwo Międzyrzeckie. Realizowany jest  od początku społecznie przy pomocy publicznych środków.
            Tegoroczną publikację rozpoczyna artykuł Agnieszki Indyckiej „Profesor Stanisław Kurnatowski – archeolog zasłużony w poznawaniu dziejów Międzyrzecza i okolic”. To biogram naukowca, który był tak mocno związany z Międzyrzeczem. Krótki przegląd jego publikacji i osiągnięć. Interesował się ogólnymi procesami przemian kulturowych epok od brązu po późne średniowiecze, organizował zespołowe prace humanistyczno-przyrodnicze nad  regionem z udziałem przedstawicieli różnych dyscyplin naukowych. Zapoczątkował, opartą na interpretacji źródeł, metodykę wielodyscyplinarnych badań naukowych – archeologicznych i prahistorycznych.
            Następny szalenie ciekawy artykuł - autorstwa Marcelego Tureczka – „Ad mestris locum – kilka pytań o winnicę oraz kaplicę Najświętszej Maryi Panny, na marginesie dyskusji o kościołach średniowiecznego Międzyrzecza”. Winnica, obecnie jedna z ulic miasta, jest wskazywana przez wielu naukowców jako potencjalne miejsce lokalizacji eremu benedyktynów Pięciu Pierwszych Męczenników Polski. Do tej pory nie prowadzono tam prac archeologicznych. Przypuszczalnie w XI wieku była osadą służebną wobec pobliskiego międzyrzeckiego grodu. Przy swoim położeniu spełniałaby warunki pustelni na skraju puszczy. Pisana tradycja późniejsza mówi o domniemanym istnieniu pierwotnego kościoła lokacyjnego, świątyni Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Czy jest śladem po translokacji wcześniejszego miasta na obszarze Winnicy? Tereny po prawej stronie Obry przynależały do  międzyrzeckiego zamku. Osada św. Wojciech istniała w X-XI wieku. 
            Ryszard Patorski: „Renesansowe polichromie prezbiterium kościoła p.w. Św. Jana  Chrzciciela w Międzyrzeczu – historia odkrycia i konserwacji”. Najstarsza obecnie fara w Międzyrzeczu, mieście lokowanym w 1248 r., została powołana prawdopodobnie w 1479 r., w pobliżu bastionu i bramy miejskiej, zwanej Wysoką lub Poznańską. Przedtem w dokumentach jest zaświadczone istnienie parafii p.w. Świętego Krzyża, znajdującej się w  zachodniej dzisiejszego pierzei rynku. W 2009 r. podjęto decyzję o przeprowadzeniu prac malarsko – konserwatorskich w prezbiterium, do zadania zaangażowano Pracownię Renowacji i Malarstwa Romana Kasprowicza, przy usuwaniu kolejnych warstw farb ukazały się malowidła ornamentalne, o  istnieniu których nie wspominał żaden z wcześniejszych przekazów źródłowych. Na podstawie podobieństwa ozdób roślinnych sklepienia z motywami widocznymi na XVI-wiecznych kaflach renesansowych, znajdujących się w zbiorach Muzeum Międzyrzeckiego, zabytki datowane są na okres renesansowy, koniec XVI lub początek XVII wieku. Odsłonięty w czasie prac herb Jastrzębiec wskazuje na urzędnika królewskiego starostę Aleksandra Zborowskiego, który pełnił urząd w latach 1613 – 1617. W czasie robót wyłoniła się dokładniejsza data – 1545, czas prawdopodobnej fundacji polichromii. Wtedy starostą międzyrzeckim był Wawrzyniec Myszkowski. W następnych latach prace konserwatorskie kontynuowała Pracownia Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Gorek „Restauro” z Warszawy. Inna data widoczna na freskach to 1604 – rok być może przejęcia kościoła przez  katolików od protestantów. Polichromie przedstawiają sceny ze Starego Testamentu. W marcu 2011 r. w sali starościńskiej Muzeum Międzyrzeckiego odbyła się, zorganizowana przez ks. M. Walczaka, sesja naukowa, w programie były wykłady o przebiegu prac konserwatorskich. Międzyrzeckie freski to  unikalny, bo zachowany w dużej części (70 %) klasyczny przykład Biblii pauperum, z odnośnikami do współczesnego autorowi polichromii życia – z  przedstawieniami strojów i postaci z epoki. Dzieło jest częścią oficjalnej kultury dworskiej swego czasu, prezentującej sztukę renesansu, pomimo swej, peryferyjnej wobec Krakowa, lokalizacji w Międzyrzeczu. Jest sposobem wykorzystania malarstwa ściennego do zdobienia płaszczyzn architektury kościelnej. W 2014 r. odkryto namalowane w XVI w. postacie 6 z 26. polskich świętych: św. Wawrzyńca, Piotra, Pawła, Stanisława biskupa, Jana i  Walentego. Także odsłonięto fragment męskiej postaci w stroju renesansowym, to być może autor malowidła lub jego części - Franciszek Dulkenus. Planuje się utworzenie małego muzeum w pomieszczeniu empory przylegającej do prezbiterium.
            Bardzo ciekawy wykład Małgorzaty Czabańskiej – Rosada „Pamięć o kulturach i tradycjach na pograniczu międzyrzeckim. Analiza na podstawie wybranych źródeł”. Ziemia międzyrzecka to dla badacza intrygujący obszar styku kultur, tradycji i języków – notowany od czasów średniowiecza do  pierwszej połowy XX wieku. Polacy, Niemcy, Żydzi, Szkoci, Holendrzy, tygiel, w którym koegzystowały katolicyzm, protestantyzm, arianizm, wyznanie mojżeszowe. Sytuacja zmieniła się w XIX wieku, kiedy z powodów ekonomicznych Niemcy migrowali ze zdominowanych przez rolnictwo wschodnich prowincji swego kraju do zamożniejszych i lepiej gospodarczo rozwiniętych zachodnich obszarów Rzeszy, do Ameryki czy Australii, a lukę demograficzną - na obszarze zwanym dziś ziemią międzyrzecką zapełniali, przyjeżdżający za pracą, Polacy, osiedlając się całymi rodzinami, posyłając dzieci do szkół niemieckich. Z powodów ekonomicznych wielu z nich potem optowało za niemieckością, za niemiecką kulturą, mając problem z  określeniem swojej przynależności narodowej. Dobrowolnej germanizacji czy asymilacji uległo też wielu żyjących tu od średniowiecza Żydów. Procesy inkulturacji, asymilacji kulturowo – społecznej nie przebiegały tylko w jednym kierunku, znane są przypadki polonizacji Niemców – przykładem jest  admirał Józef Unrug, urodzony pod Berlinem niemiecki arystokrata i syn niemieckiego generała, czy Ludwig Wittchen, działacz narodowy Związku Polaków w Niemczech. Rozdział polsko – niemiecko – żydowskiej historii Ziemi Międzyrzeckiej zakończył się w 1933 r., ostatecznie z wybuchem II  wojny światowej, po wojnie także skończyła się wielowiekowa obecność Niemców na tym terenie, wzajemne interakcje i przepływy. Jaki jest stan naszej polsko – niemieckiej świadomości historycznej dzisiaj? Dla przykładu - Kwartalnik ”Heimatbruss” – to wspomnienia pokolenia pamiętającego okres po  wysiedleniu, zawiera fragmentaryczne, powierzchowne notatki z życia codziennego – pisane z perspektywy niemieckiego punktu widzenia, „dominacji” żywiołu niemieckiego we wspólnej egzystencji społecznej.  Przynależności do pewnej supernacji – marchijczyków, jakkolwiek ważniejsza od narodowej była przynależność religijna (katolicka). Być może świadczy to o homogeniczności społeczeństwa polsko-niemiecko-żydowskiego na naszej ziemi, a może wynika z faktu poczucia winy, wyparcia ze świadomości istnienia ludności polskiej i żydowskiej, z powodu własnego poddania się, służalczości wobec ideologii nazistowskiej; świadomości krzywd, cierpień zadanych współziomkom. Innego rodzaju są wspomnienia Franciszka Golza, niemieckiego zasymilowanego Polaka, autochtona, jest świadomość wzajemnych narodowych interakcji, pamięć o różnojęzycznych swoich sąsiadach – Polakach i  Żydach, ich roli społeczno-gospodarczo kulturalnej. Golz nie ma powodów, by te fakty pomijać czy przemilczać. Ciekawy byłby pełny metodologiczny obraz percepcji stosunków narodowościowych, oparty na konfrontacji stanowisk polono- i niemiecko– centrycznych, co byłoby ciekawym ujęciem historycznym, kulturowym, antropologicznym i socjologicznym.
            Grzegorz Urbanek „ Przygotowania aprowizacyjno – techniczne do obrony bledzewskiego odcinka umocnień Luku Odry – Warty w grudniu 1944  roku”. Ogromna szczegółowa wiedza naukowca, która zawsze mnie zdumiewa, referat obfitujący w morze szczegółów technicznych, z załączonymi kserokopiami dokumentów i fotografii. Prace nad budową odcinka kluczowego na mapie północnych fortyfikacji, ważnego z uwagi na dwie przeprawy mostowe, rozpoczęto w 1934 r. W 1938 r. Bledzew miał uzyskać osłonę w postaci dwóch ciężkich schronów bojowych, które ostatecznie nie powstały. Stąd potencjał odcinka wiązano z przygotowanymi dwoma stanowiskami i zaporami przeciwpancernymi. Przygotowania linii obrony znane są meldunków zaopatrzeniowych jednostki frontowej I Sztabu Pionierów Fortecznych, wspomnień skoszarowanych w bunkrach żołnierzy, a także z Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w Podolsku. Zawierają dane dotyczące racji żywnościowych dla żołnierzy, przedmioty i urządzenia dla personelu medycznego, uzbrojenia i zabezpieczenia w amunicję. Bledzewski odcinek umocnień był pod koniec stycznia 1945 r. przygotowany do  odparcia uderzenia radzieckiego.
            Marceli Tureczek „Dzwony trzcielskich kościołów – historia, konserwacja, stan zachowania, zagadnienia konserwatorskie”. Dzwony zaczęły powstawać z momentem pojawienia się trzcielskich budowli sakralnych, od 2 pol. XV w. Obok dzwonów najstarszych – w Brójcach czy Chociszewie przetrwała grupa dzwonów powstałych na pocz. XX wieku. Dzwony odgrywają znacznie większą rolę w obrządku protestanckim niż katolickim. Spośród czterech dzwonów trzcielskich tylko jeden należy do kościoła katolickiego. Produkowano je masowo w niemieckich odlewniach przemysłowych z żelaza z zawartością węgla. Nowożytne dzwony staliwne były dużo tańsze niż brązowe, nie były przez to rekwirowane przez wojsko po I wojnie, jednak po  1945 r. polskie władze pozyskiwały z nich duże ilości żelaza. Dzwony te były bardziej podatne na korozję wżerową i o mniejszych walorach akustycznych. Na dzwonach obrządku ewangelickiego są postaci Marcina Lutra, istoty antropomorficzne i tak zwane „krzykacze”, twarze o nadętych policzkach, oraz inskrypcje. Są ciekawym zasobem danych na temat niemieckiej polityki pamięci o I wojnie światowej. Dzwony używane były w dni  poprzedzające święta – o godz. 14.00, wezwanie na modlitwy poranne, południowe i wieczorne, oraz w razie śmierci parafiana – trzy pulsy.
            Krzysztof Michałowicz „Uwagi o początkach polskiej administracji w Zbąszynku w latach 1945 – 1949”. Nowy Zbąszyń to pierwsza polska nazwa tego poniemieckiego osiedla, które zostało zawiązane w 1945 r. Powiat międzyrzecki (starosta Lucjan Brudło) przejął majątek poniemiecki i  przystąpiono do organizacji życia mieszkańców. Powstała polska administracja i milicja. Organizowano służbę zdrowia, aprowizację ludności, walczono z  epidemią tyfusu, naprawiano sieć wysokiego napięcia i sieć telefoniczną, podejmowano próby reaktywacji szkolnictwa, usług rzemieślniczych itd.
            Paweł Stachowiak „Była i jest nasza” – czyli o „Ziemi odzyskanej” z archiwum w tle”. Stowarzyszenie „Lubuski Klub Filmowy” powstało w 1957  r.- działało do roku 1982 -3, było sekcją Lubuskiego Towarzystwa Kultury. Zrealizowało 56 filmów, na potrzeby dziennika TV nakręcono 20 tematów dokumentujących wydarzenia w mieście i regionie. „Była i jest nasza” to filmowe ujęcia podczas zwiedzania stanowisk archeologicznych z okolic Pszczewa, Międzyrzecza, Paradyża, Łagowa oraz Krosna Odrzańskiego, interesujący dokument epoki, znajdujący się w zasobach zielonogórskiego oddziału Archiwum Państwowego.
            Aleksandra Makowicz „Cmentarz parafialny w Pszczewie. Przyczynek do badań demograficznych miejscowości”. Pszczew zamieszkuje obecnie niecałe 2000 mieszkańców. Nowożytny cmentarz założono przy wybudowanej, po spaleniu kościoła p.w. św. Wojciecha, parafii św. Magdaleny, chowano tam zmarłych przez 400 lat. Bazą do badań są księgi metrykalne kościelne oraz księgi stanu cywilnego. Najstarsze pochówki pochodzą z lat 30. XIX  wieku. W 1882 roku założono kolejną nekropolię przy dzisiejszej ul. Międzychodzkiej, spoczywa tam obecnie ok. 1700 osób. Przeciętna długość życia wynosiła 62-68 lat, najdłużej żyjąca osoba – kobieta, miała 99 lat, zanotowano pewną ilość pochówków kilkudniowych noworodków. Kilkadziesiąt osób jest anonimowych, bowiem nie zachowały się tablice nagrobne. Zestawienie autorki obejmuje ilość zgonów w poszczególnych latach czy miesiącach, proporcje płci, przeciętny wiek zmarłych dzieci.          
            W „Ziemi Międzyrzeckiej…” znajdziemy jeszcze rozdział pt. „Komunikaty” – relacje prasowe z wykopalisk archeologicznych na ul. Młyńskiej w  Międzyrzeczu, wspomnienia Jacka Kaczmarka, świadka walk o Trzciel, sprawozdania z ekshumacji szczątków niemieckich żołnierzy i cywili pochowanych na cmentarzu w Brójcach, inne artykuły i słownik biograficzny zasłużonych mieszkańców Ziemi Międzyrzeckiej – teksty publikowane w  miesięczniku „Powiatowa” oraz, w dalszej części książki - polemiki, recenzje i omówienia. Bardzo wartościowa książka regionalna, zachęcam do czytania.


Iwona Wróblak
lipiec 2016











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz