poniedziałek, 18 lipca 2016

Międzyrzeckie nenufary. Grające Głębokie


            Jasna kula ognia zachodząca nad jeziorem. Wieczorna cisza, bez wiatru. Chmury granatowo-niebieskie nad horyzontem, niegroźne. Przepłyną, by  nie niepokoić widzów dzisiejszego przedstawienia.
Plaża. Widownia będzie miała tu dużo miejsca. Kilka ławeczek jest już zajętych, chociaż nie ma jeszcze 22.00. Następne są przynoszone, ustawiane możliwie najbliżej miejsc, z których będzie wszystko widać. A może zacznie się o 22.30, do scenerii świateł potrzebna jest wszak ciemność, a niebo jest jeszcze jasne...
Firma „Gigasound” Przemysław Podębski zajmie się oświetleniem. Baterii reflektorów już pilnują ochroniarze. Leniwe fale Głębokiego liżą piaski plaży. Ośrodek jest pełen gości. Nawet rodzinka łabędzi przybyła nad brzeg na zaproszenie organizatorów.
            Jest 11. lipca dzisiaj. Tego samego dnia i miesiąca Ongiś coś się również zdarzyło. Było jezioro, woda – wieczny symbol przemijalności i bytu stałego, jak umysł. Okalająca miejsce, które jest Centrum. Zaglądamy doń, przez biel kostiumów aktorów, śnieżną biel mitycznej przeszłości, do czasu wszechdziejów, z ukontentowaniem, ciekawie... Cóż nam bajka opowie?...
Był gród, zwał się Międzyrzecze, może przez przypadek... Stare zamczysko warowne. I Pani dzielna o słowiańskim imieniu Brzetysława (może w  kronikach jest taka, wystarczy poszukać,  do pamięci pokoleń zajrzeć, do snów...). Dzielna jak jej ojciec - Pan na Zamku. Która nie chciała najeźdźcy Szweda. Obcego księcia zachwyconego jej urodą. Która chciała ocalić przed pożogą rodzinne gniazdo. Która rzuciła się z wieży, by nie zostać żoną najeźdźcy. Z wiankiem Róż Wodnych na głowie.
Taniec na pomostach jak sen o sławie minionej, i bohaterskiej. Pląsanie białych sukien stylizowane na średniowieczne tańce dworskie. Do muzyki napisanej przez Rafała Gojdkę. Doskonale skorelowanej z akcją sztuki. Lśnią białe suknie w światłach reflektorów. Poblask odbija się w falach. Milczące postacie z otchłani skarbnicy pamięci o zdarzeniach, eposach na poły mitycznych, jak ten o królu Popielu. Mówią za nich lektorzy, opowiadają. Wyobraźnia tańczy jak światła na wodzie. O dzielnej Pani i mężnym obrońcy swego ludu – jej Ojcu. Jak bajka – historia nie zapisana instytucjonalnie taką się staje. Legenda o Pani z Jeziora. Ona to teraz na oczach wczasowiczów wychodzi z wodnych odmętów na plażę, razem z dwórkami – wodnicami... Realna – duchy takie są, te mityczne jak bogowie – wyłania się z ciepłych o tej porze fal jeziora nazywanego Głębokim, które jest zaledwie parę kilometrów od Międzyrzecza, miasteczka – naszego domu. Mamy nad nim pieczę dzisiaj. Szanując dziedzictwo dbamy o jego przeszłość - teraźniejszość i  jutro. Promując, zachwalając przed gośćmi jego piękno, walory turystyczno – krajoznawcze, możliwości wypoczynku, nie tylko letniego.
             Jacek Bełz. Marzy mu się profesjonalny marketing, możliwie szeroki wachlarz interesujących propozycji dla odwiedzających ośrodki wczasowe w  obrębie regionu. Już od przyszłego roku. Kulturalnych propozycji również, one są nie mniej ważne niż dobre warunki hotelowe, kuchnia. By było co  obejrzeć, posłuchać, zwiedzić. Trzeba o to zadbać, podpisać umowy z muzykami na koncerty, zaprosić aktorów, teatry. Ludzi z inicjatywami, organizacje pozarządowe. 11. – 12 lipca to dni promowania akcji Krzysztofa Wiśniewskiego – STOP ŚMIERCI – ROZWAŻNY – BEZPIECZNY – SZCZĘŚLIWY. Wśród patronów akcji są: Krzysztof Hołowczyc, Senator RP Henryk Woźniak, media: TVP Gorzów, Radio „Zachód”, „Ziemia Gorzowska”. Organizatorzy: Krzysztof Wiśniewski, Centrum Turystyczne „Duet”, MOSiW Międzyrzecz, SPH Credo, Votum S.A., Sinus Polska. Współorganizatorzy: Państwowa Straż Pożarna. Komenda Powiatowa Policji, Products, As-com, Klemenczak, Marian Sierpatowski, Bogusław Zaborowski, Marcin Biesiada, kierowcy, piesi i wszyscy użytkownicy dróg. W programie liczne gry i zabawy dla dzieci, dla odważnych ćwiczenia na  symulatorze uderzenia przy wypadkach drogowych, pozorowanie akcji ratowniczych, jazda autem i gokartem z wykorzystaniem promilgogli, pokazy sprzętu strażackiego i policyjnego i inne atrakcje.
            Spektakl i gra świateł na jeziorze to inicjatywa Jacka Bełza, właściciela restauracji na Głębokim, Międzyrzeckiego Stowarzyszenia Ratowników Wodnych – Krzysztof Wiśniewski i MOSiW Janusza Iwińskiego. Porozumienia przedsiębiorców i twórców kultury, marketingu regionu bardzo nowocześnie pojętego. Ludzi, którzy rozumieją, że kultura i gospodarka ściśle się ze sobą zazębiają. Że są potrzebne ludziom, że kultura to towar, który także może się sprzedać, i to bardzo dobrze. Cieszy mnie to. Ta ilość ludzi, która stoi w ciemnościach przed Sceną na pomostach, duża ilość, jak  rozmawiamy po spektaklu z reżyser Jolantą Glurą i jej mężem, bardzo czynnie jej pomagającym – tyle widowni Teatr „Pchła” w swej długiej karierze jeszcze nie miał. Duża część wczasowiczów odpoczywających na Głębokim c h c e takiej rozrywki, niebanalnej, wymagającej, jest miejsce dla  społeczników międzyrzeckich w panoramie przedsięwzięć gospodarczo – ekonomicznych, mają rację bytu.
            Oklaski dla wychodzących po spektaklu z wody aktorów, przed tłumem widzów, gdzie miejsce do patrzenia na piasku plaży trzeba sobie było przedtem zająć. A wystąpią jeszcze zaraz młodzi ludzie z Zielonej Góry z widowiskowym Tańcem Ognia. Do etnicznej bliskowschodniej muzyki taniec z  pochodniami. Połykacz ognia i dwie dziewczyny w obręczach świateł, obejmujące się kopułami wirujących światłości. Jak komet wokół atomów. Ulotne przestrzenie pamięci iskier, wolniejszych niż ruch rąk. Albo miejsce albo materia – nic razem. W umyśle nam tylko zostaje wrażenie.  Mgiełki wrażeń, wryją się w pamięć gości o wakacyjnej przygodzie na naszym Głębokim, miłych wrażeń. Zostaną po nich fotografie, tak często, jak zauważam, pstrykane młodym połykaczom ognia i naszym aktorom.


Iwona Wróblak
sierpień 2009 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz