Roger Helou
i organetto – instrument prawie zapomniany
Ponownie zamkowa basteja – salka koncertowa, która w
gronie miłośników sztuk pięknych swoim pięknem architektonicznym – i akustyką -
robi furorę… Ta piękna czasza sklepienia podziemi średniowiecznego zamku
międzyrzeckiego była miejscem drugiego koncertu Przedsionkowego Raju. Roger
Helou, argentyński charyzmatyczny muzyk, przywiózł ze sobą organetto – dziwny instrument, małe przenośne organy z epoki średniowiecza
(26 piszczałek), uwiecznione na dawnych
malowidłach.
Chwalebna acz krótka
historia zapomnianego instrumentu, w Programie
kompozycje Szkoły Notre Dame: Anonim, „Magnus Liber Organi (XII w.) Consttitues Eos. Pro Patribus”, Anonim „Codex
Las Huelgas (ok.1300) „Klauzula „Tres sunt causae”, Anonim “Magnus Liber Organi,
“Klauzula do Benedicamus Domino”, Magister Perotinus
(XII/XIII w.) “Viderunt omnes – Notum fesit dominus”, z Francuskiej Ars Nova:
Guillaume de Machaut (ok. 1300 – 1377)
“Tets rit au main”, “De tout flors”, wloskie trecento. Anonim “Codex Rossi (XIV
w.) “Non formo cristi”, Jacopo da Bologna (1340 – 1386? ) “Di novo e giunto”,
Anonim “Salterello”, Anonim “Codex Rossi”, “Lavandose te mane”, Francesco
Landini (ok. 1325 – 1397) “Che cosa e guesta amor”, Anonim “Lucente stella”,
Francesco Landini “Fortuna Ria”.
Roger Helou, Argentyńczyk urodzony w Buenos Aires,
znany jest też z wykonywania tanga. W Bazylei studiował grę na średniowiecznych
i barokowych instrumentach klawiszowych.
Pracował jako organista. By poznać tajniki gry na organetto pojechał na studia do Bazylei. Prezentowany nam
instrument jest repliką znaną z literatury późnego średniowiecza i renesansu. Były
na nim wykonywane improwizacje, akompaniament do pieśni śpiewaków, towarzyszył
zabawom i tańcom, chociaż jest nastrojony w tonacji minorowej, kościelnej. Przedstawione
nam zostaną trzy szkoły gry na tym instrumencie: od XIV w.: Notre Dame,
Francuskiej Ars Nova i Włoskiego trecento.
Strojenie dziwnego
instrumentu, który wygląda jak nieco większa fletnia Pana, tylko z klawiszami po
jednej stronie i miechem po drugiej. Pierwsze wrażenie – muzyka opowiada o eposach
dawnych czasów, i brzmi wielogłosowo. W naszej bastei surowa organowa muzyka,
wgląd w klimat kultury sprzed kilkuset lat. Doświadczenie muzyczne autorów,
przeważnie anonimowych, oparte na bazie struktury chorałów gregoriańskich,
proste w swym pięknie melodie wielbiące Pana, jak mówi wykonawca – podzielone czy
rozróżnione na trzy głosy: środkowy, rozwijający i wysoki, ornamentujący
całość, staramy się je wychwycić… Na pewno pomocne byłoby wysłuchanie
wielokrotne utworu. Multigłos organetto, akompaniuje sobie średni poziom,
wyczuwalna jest dawność brzmienia instrumentu. Pełne spektrum brzmień niższych
i wyższych, poznajemy możliwości małych organów, prototypu tych dzisiaj używanych. To koncert, jak mówi Cezary
Zych – dyrektor paradyskich koncertów „Muzyki w Raju” – naprawdę jedyny w swoim
rodzaju, jeszcze tego w Paradyżu nie było…
Włoska muzyka. Odmienność stylistyki, właściwa mentalności
kulturowej regionu, ciepłego słońca i jeszcze bardziej gorącego temperamentu
jego mieszkańców. Ich wewnętrznej energii. Wysublimowane francuskie kompozycje.
Wszystkie jednak utwory łączy, jak mi się wydaje, pewna, średniowiecznej
proweniencji, uniwersalność łacińska. Dostojność – tak ją dzisiaj słyszymy,
wysoki kościelny ton. Zapominany na chwilą to, co wiemy o muzyce od czasów J.S.Bacha, chociaż ten wielki
kompozytor też pisał utwory religijne. To Metafizyka i blisko obok Niej życie
miłosne, świeckie. Organetto –
świadek czasów, gustów muzycznych równoległych z historycznymi krajobrazami,
dziejami narodów i społeczności głębokiej historii. Znajdujemy tam ślady uczuć
podobnych do współczesnych, czy myślano też w sposób, który dzisiaj moglibyśmy
zrozumieć?... Zrozumieć ludzi, którzy tworzyli
tę muzykę? Świadkami są stare cegły ścuian podziemia bastei, chociaż są o kilka
wieków późniejsze, niż najstarsze kompozycje, dzisiaj tu grane.
Po koncercie podchodzimy do organetto, by delikatnie dotknąć repliki starodawnego instrumentu. Pierwowzór
z czego był wykonany? Może był brązowy? Dzisiaj
Roger Helou gra na nim w sposób, jaki uważa za właściwy – starając się znaleźć pomost
między wyobrażeniem jego artystycznej roli w danych czasach a współczesną swoją, i innych
osób – swoich nauczycieli, wizją ekspresji artystycznej.
Iwona Wróblak
lipiec 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz