środa, 27 lipca 2016

Jarmark Jarmarkowi nierówny…

            Ten Jarmark jest wyjątkowy. Pszczewski Jarmark Magdaleński od lat cieszy się w okolicy niezwykłym zainteresowaniem, jest tłumnie odwiedzany, zarówno przez wystawców, jak i gości. Głównie dzięki, myślę, ciężkiej pracy jej organizatorów. To wzorcowy pomysł, jak prowadzić politykę promocyjną Gminy, wykorzystując w bardzo umiejętny sposób wszystkie możliwe atuty Gminy – atuty historyczne, współczesne, regionalne.
            Jak przystało na rasowy jarmark, nie zabrakło na Pszczewskim Jarmarku Magdaleńskim, stylizowanego na dawny, jarmarcznego spektaklu„Księga Błazna, moralitet plebejski” w wykonaniu „Teatru Trójkąt”. Wędrowny teatr dla ludu – z okresu późnośredniowiecznego i renesansowego, jego rekonstrukcja, obraz kultury dawnych czasów, jak go sobie dzisiaj wyobrażamy. By możliwie wiernie odtworzyć klimat ulicznego spektaklu jarmarcznego aktorzy wystąpili w strojach z epoki, uszytych z samodziałowej tkaniny ręcznie farbowanej, Przypuszczalnie w dawnym Pszczewie takie właśnie przedstawienia rzeczywiście ongiś się na rynku, być może nawet w tym samym, co dzisiaj, miejscu, wydarzały…
Przenośna mała scena lalkowa, jaką woziła pewnie ze sobą niewielka trupa aktorska. Nieco muzyki na instrumentach będących prototypem gitary, proste (na pozór) akordy, fabuła przedstawienia bazująca na ustalonych wzorcach opowieści – eposu wzorowanego nieco na rycerskich opowieściach, z morałem na końcu, aby gawiedź zebrana na jarmarcznej uroczystości wiedziała, jak należy bogobojnie, szanując władców aktualnie panujących, postępować. Opowieść krótka, nie stroniąca od ludowego, czasami ostrego, dosadnego humoru – w tamtych czasach sacrum i profanum nie było tak oddalone od  siebie, stanowiły jedność.
            Otwierają się drzwiczki przenośnej sceny… Będzie się dział Ku uciesze wszystkich grubych, chudych, rudych – głosi ustami pierwszego aktora -  średniowieczny chorał jarmarczny. Potok mądrości ludowych - Król jest nagiGłupota precz! Lalkowaci rycerze biją się o najpiękniejszą z dam –  parodia średniowiecznych turniejów rycerskich, opiewanych w pieśniach trubadurów, w których chodzi o samą Formę (konwencję) - Bycia Rycerzem. Rycerzem swej damy. Błazen (święty, koniecznie Garbaty) rozsądza spór o piękność Adorowanej, i rzecz główna okazuje się bezprzedmiotowa – bo  chodzi o tę samą Damę, jest Ona, ta właśnie, najpiękniejsza (bo jedna), czyli nie ma o co walczyć… No cóż, niestety, trzeba się pogodzić, że nie ma  powodu, by zaprezentować swoją waleczność i honor rycerski, chociaż serce rwie się do bitki, adrenalina krąży w żyłach błękitnych… Ne skraju Nieba i  ziemi, oddając się życiu i namiętnościom życia jest się, w późnym średniowieczu, świadomym (bliskiej) śmierci, wielkiej kościanej postaci z kosą. Można się jednak z Kostuchą frymarczyć i targować, życie nie jest tak tragiczne, a nuż się przechytrzy Kościstą i uzyska parę chwil żywota więcej – na przykład zmieniając tor lotu tatarskiej strzały… Mam wrażenie, że świat był wtedy – w umysłach średniowiecznych ludzi – bardziej oswojony, nawet w  charakterze Postaci Śmierci można było znaleźć ludzkie cechy, Nieubłagana była łasa na kobiece komplementy, za które gotowa była odroczyć Termin, pójść na rokowania z małym jarmarcznym człowiekiem…
            W zadumie nad kondycją moralną człowieka w różnych epokach, jego sposobem radzenia sobie z życiem i śmiercią, przechadzam się po ryneczku pszczewskim.         W centrum jarmarcznego festiwalu, w pobliżu zabytkowego budynku Muzeum „Dom Szewca” szewskiej Familii Paździorka (są tam też  gabloty z artefaktami archeologicznymi), rozlokowane są, jak co roku, wartościowe stoiska artystyczne i rękodzielnicze. Ustanowione są w pobliżu sceny, gdzie mają miejsce się główne punkty Programu dwudniowej imprezy. Na scenie zapadają rozstrzygnięcia licznych konkursów i turniejów, wręczenia nagród i dyplomów, mają miejsce m.in. występy wokalistów – studio Piosenki Gminnego Ośrodka Kultury w Pszczewie, i zespołów muzycznych. Śpiewa jeden z pierwszych zaproszonych na Jarmark zespół śpiewaczych – Zespół „Kęszyczanki” z Kęszycy Leśnej. Podobnie jak inne, podobne formacje – spontaniczna radość wspólnego zespołowego śpiewania. Piosenki do nucenia i tańczenia. W następnym dniu inne zespoły amatorskie będą się również prezentowały. Przewidziana jest profesjonalna gwiazda sceny, zespół „Enej”, także kabaret „Weźrzesz”, Zespół Tańca Współczesnego „Trans”, covery Anny Jantar w wykonaniu Beaty Deutchmann, itd.
            Stoiska z twórczością artystyczną, wśród nich punkt z rzeźbami Tadeusza Bordelasa – tym razem nie tylko postaci ludzkie, jest dużo ptaków, form wydobytych w kłód drewna. Są obrazy olejne, kolekcja urokliwych kolczastych wiklinowych jeży różnych rozmiarów autorstwa Zbigniewa Tatarynowicza, w tym sezonie podobno jest modne posiadanie takowego na stoliku w salonie…  
            Grupka ludzi wokół mnie z zainteresowaniem słucha pszczelarza, pana Romana Kalarusa. Na stoisku maleńkie artystyczne figurki z wosku, przedstawiające zwierzęta, z knotem do zapalenia, ale chyba szkoda je używać jako świece?… Miód jest na pewno pyszny, są paczki zdrowotnego pyłku kwiatowego. Najbardziej ciekawe są opowieści pszczelarza, który zajmuje się swoją profesją już bardzo dawno. Prezentuje nam pokazowy mały ulik, gdzie za szybką uwijają się przy robocie pszczółki. Królowa zaznaczona jest na niebiesko, widzimy, że jest nieco większa od innych owadów w swojej rodzinie. Raz w roku wylatuje poza ul na lot godowy, by utworzyć nową pszczelą familię – tak jest w naturze. Królowa znosi jajeczka, czyli czerwie, w  ilości około 2500 sztuk (ilość jest różna w poszczególnych letnich miesiącach), do miseczek, po tym fakcie zasklepianych – miejsca te widoczne są za  szybą, jest wtedy karmiona przez robotnice mleczkiem, a nie – jak zazwyczaj, pszczelą papką. Królowa żyje około 3 lat, pozostałe pszczoły – 35 dni. Ul w  okresie letnim liczy 60 - 80 tys. pszczół, które pracują w środku na 10 -12 ramkach. Pszczele robotnice żyją w ulu około 20 dni. Zajmują się sprzątaniem, karmieniem czerwi, wydzielają wosk, przerabiają nektar, rozdrabniają pyłek z ubitych kulek, rozcieńczają miód wodą, schładzają też gniazdo. Pszczeli rój  to super organizm – bez przenośni – składający się z wielu osobników, z których każdy nie może żyć osobno. Tak są przez naturę, i swój genotyp, zaprogramowane…
            Na pszczewskim rynku na stoiskach kipi od pasji i ludzi je realizujących, o różnych profesjach i zainteresowaniach. Wyroby z syropów ziołowych czarnego bzu, akacji, czarnej maliny, chabrów, borówki itd… lista użytych roślin jest bardzo długa. Są stoiska ze słodkościami (nie tylko) dla dzieci – lizaki, chałwy, jest poczęstunek weekendowy dla dorosłych – kiełbaski, szaszłyki, stosy wielkich wiejskich chlebów. Zabawki, baloniki dla maluchów, dla  koneserów zestaw kolorowych jak motyle wachlarzy. Wąskie uliczki rynku pszczewskiego zastawione są stoiskami, gdzie kupić można dosłownie wszystko. Ubiór – buty, sukienki, akcesoria domowe – firanki, zastawa stołowa – zabytkowa poniemiecka i także nowa, współczesna, meble itd. wyroby z wikliny i lakierowanego papieru przedstawiające zwierzęta. Rośliny i drzewka do zasadzenia na działkę, itd.
            Koło kościoła św. Magdaleny stoisko z bardzo tanimi książkami – ofiarowanymi Mirce Górnej z Pszczewa. Tegoroczny kiermasz był trzecią edycją Charytatywnego Kiermaszu Książki, odbywającego się pod hasłem: „Kup książkę - pomóż Mirce w leczeniu”. Cała zebrana kwota została przekazana na  leczenie i rehabilitację. Po przyjęciu komórek macierzystych rehabilitacja (systematyczna) jest jej niezbędna aby nabrać jeszcze więcej sił i zatrzymać postęp choroby (Rdzeniowy Zanik mięśni SMA, typ III). Charytatywny Kiermasz Książki odbył się przy wsparciu PZ Caritas z Pszczewa. Książki, które Mirka razem z wolontariuszami sprzedawała przez weekend (16 i 17 lipca), otrzymali od mnóstwa ludzi. Były zorganizowane dwa punkty oddawania książek - w Pszczewie (OPS) oraz w Międzyrzeczu (Biblioteka Publiczna). Mnóstwo książek przyszło na adres Mirki drogą pocztową - od wielu ludzi z  całej Polski. Do akcji włączyły się również wydawnictwa. Niektóre z tych wydawnictw ofiarowują książki corocznie na Charytatywny Kiermasz - takie stałe wsparcie, dzięki któremu na Kiermaszu można było kupić nowe książki, aktualne bestsellery. Mega gratka dla czytelników, bo książki sprzedawane były w bardzo niskich cenach, od 1 zł. W ofercie kiermaszowej znalazły się publikacje o bardzo szerokiej tematyce, literatura piękna polska, zagraniczna, powieści, kryminały, mnóstwo poradników wielotematycznych, książki dla dzieci i młodzieży.... Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Kiermasz cieszył się  ogromnym powodzeniem, przed stoiskiem, w ciągu dwóch dni, przewinęło się bardzo dużo ludzi.


Iwona Wróblak
lipiec 2016













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz