poniedziałek, 12 września 2016

Dla Muzeum Międzyrzeckiego 

            Dworzec Tworzec – Pracownia Twórcza to jeden z podmiotów biorących udział w IV Edycji akcji MMM (Międzyrzeczanie Międzyrzeckiemu Muzeum. Zespół młodych ludzi bawiących się sztukami plastycznymi, prowadzących warsztaty plastyczne dla dzieci. Autorzy pokazu dawnych strojów próbowali odtworzyć klimat życia towarzyskiego naszego zamczyska z czasów jego świetnosci. Nasz zamek, pochodzący z XIV-XVI wieku, jedyny  królewski zamek piastowski  na terenie województwa lubuskiego, zburzony został w czasie wojen szwedzkich. Siedziba dawnego starostwa, gdzie obecnie mieści się ekspozycja muzealna, pochodzi z początków XVIII w., z oficyną dworską, w ich sąsiedztwie znajdują się dwa niewielkie ogrody w stylu francuskim. Muzeum nosi imię Alfa Kowalskiego, jej pierwszego po wojnie dyrektora, znanego – razem ze swoją żoną, z animowania życia kulturalnego w Międzyrzeczu, także m.in. z inspirowania prowadzonych na dużą skalę badań archeologicznych na dziedzińcu zamkowym. W owej oficynie mogło przecież toczyć się życie dworskie, na miarę ówczesnego Międzyrzecza – teraz mogliśmy zajrzeć w głąb tych czasów – patrząc na  kostiumy, które przygotował Dworzec Tworzec (można je wypożyczać na bale karnawałowe). Naśladują zwyczaje i trendy mody z różnych epok, także te  z wymyślonych bajkowych mitycznych czasów, tworzone przez wyobraźnię autorów, myślę – że można też je zamówić zgodnie z indywidualnym gustem i życzeniem odbiorcy… Defilada przebierańców maszerowała na trawniku przed byłą oficyną starostwa, teraz Muzeum Międzyrzeckim, przed oczami widzów – mieszkańców Międzyrzecza, modelki w różnym wieku (tancerki z Zespołu „Trans”), umiejące ładnie się ruszać, prezentujące także figury baletowe.
            Zasadniczym elementem ekspozycji stałej Muzeum, naszą perłą – celem indywidualnych wypraw i wycieczek, jest największa w Polsce kolekcja portretu trumiennego, licząca 38 wizerunków, 18 tablic inskrypcyjnych oraz 160 tablic herbowych. Międzyrzeckie portrety trumienne związane są z  terenem działania Muzeum, kolekcja powstała w okresie powojennym, składa się z zabytków pozyskanych z pogranicznego obszaru zachodniej Wielkopolski. Zjawisko portretu trumiennego, związane z sarmacką obyczajowością sepulkralną, obecne na dawnych terenach przygranicznych, ma  charakter wielokulturowy, międzyrzeckie zbiory portretu ukazują to stałe przenikanie i asymilację kulturową, która miała miejsce na zachodnich rubieżach Rzeczpospolitej do początków XIX wieku. Portrety trumienne prezentowane były na wielu wystawach za granicą, m. in. w Paryżu, Londynie, Zurychu, Rzymie, Moskwie, Helsinkach i Bonn.
            Sztafaż historyczny towarzyszył imprezie kolejne edycji MMM. Średniowieczne kostiumy założyli sprzedawcy oferujący oprzyrządowanie waleczne dla dzieci i ubiory dla nich, niczym na dawnym kramiku mieszczańskim. Król i Królowa (Maria Sobczak-Siuta) – symbole naszego szacunku dla  instytucji i zbiorów międzyrzeckich – bo wszak jesteśmy opiekunami-właścicielami-gospodarzami spuścizny kulturowej ziemi międzyrzeckiej, prowadzili festyn poświęcony zbiórce funduszy na zakup upatrzonego zabytku, będącego obecnie na sprzedaż,  mającego wzbogacić międzyrzecką kolekcję portretów trumiennych – o jaki portret chodzi, nie udało mi się (na razie) dociec, pewnie tajemnica handlowa, po finalizacji transakcji poinformuję…
            Na razie mieliśmy atrakcję w postaci imprezy na naszym zamku, rzecz interesującą z uwagi chociażby na piękno tego miejsca, okolonego tzw.  trwałą ruiną murów obronnego zamku, na remont których i restaurację Starostwo Powiatowe wyłożyło wiele funduszy, i dobrze jest, że miejsce służy mieszkańcom do organizowania ewentów kulturalnych i innych.
            Była Biała Dama, był Kat (ścinający niefrasobliwych turystów pokaźnym toporem) w wyjściowym czarnym stroju z zasłoniętą twarzą, kat  zawodowiec, osoba ważna – tożsamość osobnicza skrzętnie ukrywana, stał gotowy (do działania) w pobliżu miejsca kaźni, obok dyb – można się było w  nie zakuć i zrobić zdjęcie. Wszystko w bliskim sąsiedztwie naszej koncertowej salki, podziemi jednej z dwóch bastei, gdzie podobno ongiś torturowano… Pracownicy Muzeum także tego dnia paradowali w strojach dawnych, razem z nimi można było zwiedzić Muzeum i zamek. Także obiec go w koło,  Zbigniew Kolis z własnoręcznie zrobioną mapką organizował biegi (po skarb zamkowy) na orientację dla dzieci starszych i młodszych. W dzieło daru dla  Muzeum międzyrzeckiego zaangażowali się harcerze z Hufca im. Zawiszaków, Tomasz Madziar prezentował sztuki iluzjonistyczne, młodzieżowe Szkolne Koło „Caritas” przy Gimnazjum nr 1 pod opieką Janusza Rutkowskiego oferowało watę cukrową, były domowe wypieki, potężny sagan grochówki, bigos itp. Informacje o działalności Ochotniczych Hufców Pracy, rekrutacji na nowy rok szkolny, były dostępne na stoisku w postaci ulotek.
            Przed dziedzińcem zamkowym motoklasyczni ludzie, międzyrzecki klub miłośników starych i nowych dwukołowców, także jedna piękna trojka. Ciągle idea miłości to motocykla jest ta sama – wiatr wolności powiewu wiatru w czasie jazdy, której nie da podróż samochodem… Na współczesnych chopperach pokonują wiraże i zakręty we Włoszech, Austrii. „West Side Bats” Międzyrzecz na czarnych koszulkach motocyklistów, ekskluzywne hobby, sztuka motoryzacyjnej myśli technicznej zawarta w zabytkowych egzemplarzach, z tabliczkami informującymi o roku produkcji i firmie prezentowały nam się licznie, razem z właścicielami, którzy chętnie opowiadali o swych wspaniałych wypieszczonych maszynach. Wszystkie pojazdy przyjechały samodzielnie, pasjonaci poświęcając im godziny pracy przywracają im dawny blask. Słynne „Sokoły” z PRL-owskich jeszcze Państwowych Zakładów Samochodowych, które wtedy uznawano za najlepsze. Używano ich szczególnie w naszej armii, nazwa wywodzi się od niepodległościowych historycznych oddziałów Piłsudskiego. Produkowano je do 1948 roku. U nas była podobno legenda sokoła, w USA - harleya… Absolutna perełka,  „Terrot” z 1932 r., KZH z Kijowskich Zakładów Motoryzacyjnych z 1969 r., maszyna z Iżewska z 1954 r., SHL, WSK z 1969 r. ze Świdnicy, jedyny powojenny skuter – tzw. damski motor kanapowy, polska „Osa”, Zundapp z NRD z 1951 r., czyli prawie cała historia powojenna motocykli – aż po  współczesne ścigacze. Panowie w czarnych skórach z napisem na kurtkach: BOXER – Klub motocyklowy z Lubska, na klasycznych dzisiaj turystyczno-sportowych motocyklach, stanęli w pobliżu figur 5. Braci Polskich, pamiątki jednego z plenerów rzeźbiarskich na zamku.
             Po moście kiedyś zwodzonym przechodzimy na dziedziniec zamkowy, gdzie na scenie miał miejsce przygotowany przez stowarzyszenia i  mieszkańców program artystyczny. Wystąpiło Przedszkole „Jutrzenka”, maluchy jak zawsze chętnie są podziwiani, i fotografowani, nie tylko przez rodziców. Fantazyjne stroje z makijażem prezentowała w układach tanecznych młodsza grupa Zespołu Tańca „Gold” z Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury. Dobre nagłośnienie pozwoliło wsłuchać się w starannie wykonane ludowe pieśni Zespołu Ludowego „Ale Babki” z Piesek, w teksty i  akompaniament kierownika zespołu Kazimierza Dziembowskiego. Wystąpiły lokalne Zespoły śpiewacze – „Kęszyczanki” z Kęszycy Leśnej i  „Nietoperzanki” z Nietoperka. Utwór J.S. Bacha zagrała Agata Baranek, jako gospodarze i włodarze współcześni, Halina Pilipczuk – z ramienia Starostwa Międzyrzeckiego i Andrzej Kirmiel – dyrektor Muzeum, odczytali fragment klasyki, powieści Henryka Sienkiewicza „Quo vadis”.
            Stoiska rękodzieła rozłożyły się na dziedzińcu, Halina Iwanowska i Czesława Kacmajor, nestorki naszej, można rzec, międzyrzeckiej szkoły rękodzieła, pięknych dzierganych na szydełku arcydziełek, wykonanej z nici zastawy stołowej, gadżetów, które panie wykonują od lat i są w tym dziele mistrzyniami. Dom Pomocy Społecznej w Międzyrzeczu, także siedlisko sztuki użytkowej, której emanacje corocznie podziwiamy na Olimpiadzie Umiejętności Zawodowych, w tym roku będzie w dniu 23.09., dużej imprezie, na którą przyjeżdżają Warsztaty Terapii Zajęciowej z wielu ośrodków. Przyjechało DPS Rokitno 58, DPS Rokitno 38, również z kolekcją wykonanych przez podopiecznych artystycznych wytworów. Festyn dla mieszkańców przygotowano do późnych godzin nocnych.


















Iwona Wróblak
wrzesień 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz