Przygotowujemy podopiecznych
do podjęcia pracy na wolnym rynku
Coroczne
integracyjne spotkanie sportowo – rekreacyjne dla osób niepełnosprawnych, ich
rodzin i otoczenia w Domu Pomocy Społecznej w Międzyrzeczu. W tym roku w dniu 31.06., na
styku dwóch rodzinnych świąt – Dnia Matki i Dnia Dziecka. Celebrowanie
wzajemnych najlepszych życzeń, aktywny – poprzez wspólną zabawę, wypoczynek.
Nawiązywane są nowe znajomości i przyjaźnie – w znanym, bezpiecznym środowisku
Domu Pomocy Społecznej.
Gości,
przyjaciół, rodziny i podopiecznych wita Anna Kwiecińska. Jest starosta
Remigiusz Lorenz, przew. Rady Powiatu Zofia Plewa, radna Wacława Kuczyńska.
Okazja do wymiany informacji, rozmowy.
W części
mniej oficjalnej najpierw dobre wspomnienia, które trzeba utrwalić. Jak
bawiliśmy się na ubiegłorocznym Spotkaniu – w holu, przy ciasteczkach i kawie
oglądamy zdjęcia wyświetlane na wielkim ekranie. Grupowe, z rodzinami i
przyjaciółmi, występy zaproszonych gości i podopiecznych, sytuacje niekiedy zabawne. Z
sali głośne komentarze. W tym roku także przygotowany jest program artystyczny.
Śpiewa Krzysiu Górny (pochodzi z
muzycznej rodziny). Scenki teatralne w reżyserii instruktor Martyny Białas – mojej Kochanej
Mamusi najlepsze życzenia... Tańczy, swój autorski układ, Grzegorz Nowakowski. Piękne konie ze
stadniny w Bobowicku paradują po trawnikach DPS. Na Karinie, Tukanie i Blekim
chętni mogą się przejechać. Wsiąść na wierzchowce pomagają instruktor Bernard
Rutkowski, Lilia Kasprowicz, Emilia Pawlak. Wojsko z naszej jednostki przyjechało
z najnowszym sprzętem strzeleckim: karabinami, pistoletami, granatnikami. Broń
można wziąć do ręki, żołnierze wyjaśniają, jak się jej używa.
Loteria
fantowa (DPS zbiera fundusze na spływ kajakowy), festyn strzelecki, strażackie
sikawki (mimowolny prysznic nie jest przykry – tego dnia upał jest dokuczliwy),
ratownicy medyczni pokazują, w jaki sposób udziela się pomocy rannemu w
wypadku, jak używa się sprzętu pierwszej pomocy.
Po za tym –
co nowego dzieje się w DPS? Ludzie – zawsze to oni są największym bogactwem.
Ci, którzy nie poprzestają na wartościach, osiągnięciach zastanych, mają
ambicje wniesienia swojego wkładu. Mają pomysły, wychodzą z własną inicjatywą.
I wsparcie w kierownictwie DPS. Pan Andrzej Stroiński zna środowisko DPS,
przychodzą tu członkowie jego rodziny. Pan Andrzej pracuje w Essel Propack. –
Jeżeli ja pomogę ludziom – mówi – oni też mi kiedyś pomogą... Swemu
pracodawcy dyrektorowi Aleksandrowi Roszykowi przedstawił pomysł zatrudnienia
osób z DPS. Teraz jest swego rodzaju samozwańczym łącznikiem między DPS a Essel
Propack, z racji stanowiska opiekuje się nowo zatrudnionymi. Nowe zakłady mają
inny stosunek do zatrudniania niepełnosprawnych osób, nie mają obaw, że ci nie
sprawdzą się na prawdziwym rynku pracy. Pan Roszyk w swojej karierze
menadżerskiej miał już dobre doświadczenia w tym zakresie. W Warsztatach
Terapii Zajęciowej podopieczni, w wyniku długotrwałego procesu rehabilitacji,
zostali przygotowani, nie tylko manualnie, do podjęcia zatrudnienia na otwartym
rynku pracy. Zdyscyplinowani, sumienni, staranni, nauczeni, by zostawiać po
sobie sprzątnięte stanowisko pracy, chętni do pracy – czekający na
zauważenie swojej przydatności w tzw. normalnym świecie, niecierpliwie
czekający. Gotowi od dawna. Pan Stroiński – kontrola jakości nie ma czego po
nich poprawiać. Obca im jest zawiść, kłamstwo. Także spóźnienia, absencja, w
ciągu dwóch miesięcy nie opuścili ani dnia. Są konkurencją dla innych
pracowników... no cóż, trudno... To dla reszty załogi motywacja, by lepiej
pracować... Oni pracują solidnie, niby nic nadzwyczajnego, po prostu pracują.
Po to tam przychodzą. Dziesięć osób pracuje w Essel Propack, są to
uczestnicy WTZ i mieszkańcy DPS. Pracują głównie przy segregacji, weryfikacji
jakości tubek. Szef zakładu chce przedłużyć im umowę, jest z nich zadowolony. Honorata – fajnie się pracuje,
atmosfera jest dobra, chciałabym dalej pracować. Honorka wygrała konkurs na
najsprawniejszego pracownika, przebiła swoich kolegów z DPS – mężczyzn. Paweł – tutaj w Warsztatach już mi
się nudziło. Tam jest ciekawie. Są Niemcy, Polacy, Hindusi. Wtrącam – jak
się z nimi dogadujecie? – Pan Stroiński, chwyta pomysł – taak, od
poniedziałku będziemy się uczyć obcego języka, codziennie po jednym słowie...
Paweł dostał uprawnienia do jeżdżenia wózkiem. Zarabiają tam już niezłe
pieniądze, ich własne. To pełnowartościowi pracownicy i tak są traktowani.
Kierownik
WTZ Iwona Bącela – Im
brakowało samorealizacji. Pracy. I wynagrodzenia za nią. Dlatego tak dobrze
pracują. Są spragnieni dowartościowania siebie. Zbytnia stabilizacja już ich
zmęczyła. Ideą przewodnią Warsztatów jest uczenie obowiązkowości,
punktualności, wytrwałości, jest nią przygotowanie do podjęcia przez
uczestnika pracy na zewnątrz, jego rehabilitacja zawodowa i społeczna.
Pracuje na to codziennie gro ludzi. Przez dłuższy okres. Instruktorzy,
pracownicy, kadra. Poczucie bezpieczeństwa, ochronę, d o m, mają zapewnione,
mogą wrócić. Ale zachęcamy ich do stopniowego
wychodzenia na zewnątrz, rozmawiamy o tym z nimi.
Projekt zrealizowano przy pomocy finansowej Województwa
Lubuskiego. Impreza została zorganizowana i przeprowadzona przy współudziale
członków międzyrzeckiego koła Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem
Iwona Wróblak
lipiec 2008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz