Ukraińska wigilia. O keselyci
Przepis na
keselycię: Składniki – mąka owsiana, kwas chlebowy.
Kwas chlebowy wlać do letniej wody. Ma stać około doby, aż
wykiśnie (będzie czuć kwasem). Przygotować roztwór zapachowy: do wody wrzucić
kminek, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie, ma się pogotować 5 – 10 min.
Do gotującego się zapachu wlać wykwas i wymieszać, dodać soli do smaku,
pieprzu, magii.
Recepturę
tradycyjnej łemkowskiej wigilijnej potrawy zdradziła mi jedna z pań, starsza
wiekiem Łemkini. Keselycię (łemkowski żur na zakwasie) przygotowuję się tylko na Wigilię. Tradycyjnie
je się ją z ziemniakami. Obok kutii musi być na świątecznym stole, obok
innych potraw.
Dworek w
Kaławie. Wigilijna łemkowska wieczerza. Zaproszona na uroczystość przez greckokatolickiego księdza Jurija Bojczeniuka próbuję
delikatnego żurku (postnego – to czas postu) podawanego w niewielkich
miseczkach. Smak doskonały. Wsłuchuję się w gwar ukraińskich rozmów wokół mnie.
Wychwytuję pojedyncze słowa, proszę moich sąsiadów o tłumaczenie sensu słów
wstępu, wygłoszonego przed chwilą przez księdza. Rodzinna Wigilia jest 6.
stycznia, zgodnie z juliańskim kalendarzem poprzedza (7. stycznia) Boże
Narodzenie. Śpiewa się kolędy. Druga Wigilia jest 18. stycznia, przed Świętem
Jordanu (Trzech Króli), kiedy chrzczony był Chrystus. Święto Jordanu
(Objawienia Pańskiego) jest jednym z najważniejszych świąt. Podczas tego Święta
oświęca się w cerkwi wodę, by miała właściwości uzdrawiania, fizycznego i
duchowego. Przed tym Świętem ludzie zbierają się za wigilijnym stołem, intonuje się kolędy i szczedriwky,
w których jest dużo życzeń zdrowia i dobrobytu i chwali się w nich Chrystusa
Nowonarodzonego i Bogurodzicę oraz
śpiewa ukraińskie narodowe pieśni.
Dzisiejsza
łemkowska wigilia to święto społeczności, tworzącej parafię w Międzyrzeczu
wspólnoty religijnej. Ludzie spotykają się w ten czas świąteczny, by ze sobą
pobyć, porozmawiać po ukraińsku, razem modlić się. Na co dzień widują się na
Mszach Św. w kościele greckokatolickim w Międzyrzeczu. Mieszkają w naszym mieście i w
okolicznych wioskach.
Na
dzisiejsze Święto Drugiej Wigilii przygotowano także część artystyczną. Dzieci
i dorośli, rodziny: Tyliszczak, Tkaczyk
i Sycz śpiewali pieśni, deklamowali wiersze. Na akordeonie grał pan Mirosław Jacenik. Jednak główny akcent
muzyczno - sakralny dopiero nastąpi. Będzie nim zwyczajowe wspólne śpiewanie kolęd
i szczedriwek.
Ksiądz Bojczeniuk rozdaje zebranym śpiewniki.
Intonuje pierwsze pieśni. Podobne w brzmieniu do polskich kresowych, tematy
muzyczne tradycyjnych słowiańskich kolęd. Wielu pieśni oczywiście nie znam. Tym
są dla mnie ciekawsze. Któryś z panów prezentuje mi na przykładach różnice
brzmieniowe między językami ukraińskim a łemkowskim (łemkowski jest podobno dialektem
języka ukraińskiego). Pan Piotr Szlachtycz, właściciel Dworku Kaława, mocnym
głosem śpiewa stare dumki kozackie, rzecz jasna po ukraińsku. Ma w głowie
niewyczerpany zasób pieśni ze wschodu. I opowieści. Słucham wspomnień o dawnych
zwyczajach naszych międzyrzeckich Łemków. Wieczerza wigilijna zapewne potrwa do
późna. Dworek to od kilku już lat
miejsce świątecznych, i nie tylko świątecznych, spotkań parafian
greckokatolickich. Co roku spotykają się tu na Wigiliach parafialnych. Bywały
tu artystyczne zespoły pieśni i tańca z Ukrainy. Przestrzenna sala, pełna
etnograficznych eksponatów wygrzebanych z okolicznych podwórek (to pasja pana Piotra), sprzyja swobodnej
rozmowie, wymianie poglądów, słuchaniu. Otwarciu na inną kulturę. Wzajemnym
poznaniu i akceptacji.
Iwona Wróblak
marzec 2008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz