niedziela, 25 września 2016

Ukraińska wigilia. O keselyci


            Przepis na keselycię: Składniki – mąka owsiana, kwas chlebowy.
Kwas chlebowy wlać do letniej wody. Ma stać około doby, aż wykiśnie (będzie czuć kwasem). Przygotować roztwór zapachowy: do wody wrzucić kminek, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie, ma się pogotować 5 – 10 min. Do gotującego się zapachu wlać wykwas i wymieszać, dodać soli do smaku, pieprzu, magii.
            Recepturę tradycyjnej łemkowskiej wigilijnej potrawy zdradziła mi jedna z pań, starsza wiekiem Łemkini. Keselycię (łemkowski żur na zakwasie)  przygotowuję się tylko na Wigilię. Tradycyjnie je się ją z ziemniakami. Obok kutii musi być na świątecznym stole, obok innych potraw.
            Dworek w Kaławie. Wigilijna łemkowska wieczerza. Zaproszona na uroczystość przez greckokatolickiego księdza Jurija Bojczeniuka próbuję delikatnego żurku (postnego – to czas postu) podawanego w niewielkich miseczkach. Smak doskonały. Wsłuchuję się w gwar ukraińskich rozmów wokół mnie. Wychwytuję pojedyncze słowa, proszę moich sąsiadów o tłumaczenie sensu słów wstępu, wygłoszonego przed chwilą przez księdza. Rodzinna Wigilia jest 6. stycznia, zgodnie z juliańskim kalendarzem poprzedza (7. stycznia) Boże Narodzenie. Śpiewa się kolędy. Druga Wigilia jest 18. stycznia, przed Świętem Jordanu (Trzech Króli), kiedy chrzczony był Chrystus. Święto Jordanu (Objawienia Pańskiego) jest jednym z najważniejszych świąt. Podczas tego Święta oświęca się w cerkwi wodę, by miała właściwości uzdrawiania, fizycznego i duchowego. Przed tym Świętem ludzie zbierają się za  wigilijnym stołem, intonuje się kolędy i szczedriwky, w których jest dużo życzeń zdrowia i dobrobytu i chwali się w nich Chrystusa Nowonarodzonego i  Bogurodzicę oraz śpiewa ukraińskie narodowe pieśni.
            Dzisiejsza łemkowska wigilia to święto społeczności, tworzącej parafię w Międzyrzeczu wspólnoty religijnej. Ludzie spotykają się w ten czas świąteczny, by ze sobą pobyć, porozmawiać po ukraińsku, razem modlić się. Na co dzień widują się na Mszach Św. w kościele greckokatolickim w  Międzyrzeczu. Mieszkają w naszym mieście i w okolicznych wioskach.
            Na dzisiejsze Święto Drugiej Wigilii przygotowano także część artystyczną. Dzieci i dorośli, rodziny: Tyliszczak, Tkaczyk i Sycz śpiewali pieśni, deklamowali wiersze. Na akordeonie grał pan Mirosław Jacenik. Jednak główny akcent muzyczno - sakralny dopiero nastąpi. Będzie nim zwyczajowe wspólne śpiewanie kolęd i szczedriwek.
             Ksiądz Bojczeniuk rozdaje zebranym śpiewniki. Intonuje pierwsze pieśni. Podobne w brzmieniu do polskich kresowych, tematy muzyczne tradycyjnych słowiańskich kolęd. Wielu pieśni oczywiście nie znam. Tym są dla mnie ciekawsze. Któryś z panów prezentuje mi na przykładach różnice brzmieniowe między językami ukraińskim a łemkowskim (łemkowski jest podobno dialektem języka ukraińskiego). Pan Piotr Szlachtycz, właściciel Dworku Kaława, mocnym głosem śpiewa stare dumki kozackie, rzecz jasna po ukraińsku. Ma w głowie niewyczerpany zasób pieśni ze wschodu. I  opowieści. Słucham wspomnień o dawnych zwyczajach naszych międzyrzeckich Łemków. Wieczerza wigilijna zapewne potrwa do późna. Dworek to od  kilku już lat miejsce świątecznych, i nie tylko świątecznych, spotkań parafian greckokatolickich. Co roku spotykają się tu na Wigiliach parafialnych. Bywały tu artystyczne zespoły pieśni i tańca z Ukrainy. Przestrzenna sala, pełna etnograficznych eksponatów wygrzebanych z okolicznych podwórek (to  pasja pana Piotra), sprzyja swobodnej rozmowie, wymianie poglądów, słuchaniu. Otwarciu na inną kulturę. Wzajemnym poznaniu i akceptacji.

Iwona Wróblak
marzec 2008

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz