O dotykaniu sztuką nieba
-
Malowałem te obrazy, jak lepiej widziałem – Jurek Godyń nakłada okulary z umocowanym na nich aparatem
słuchowym. Przed restauracją „Pod Strzechą” pana Jacka Bełza na Głębokim wystawa twórczości artystycznej
malarza, sztalugi z obrazami olejnymi, uważne spojrzenie na świat, kolorami i wrażeniami, typowe dla malarza kolorysty.
Jurek z właściwym sobie skupieniem zasiądzie za chwilę do rzeźbienia w glinie.
Będzie też
za chwilę tort – na pamiątkę pierwszego spotkania integracyjnego TPG w
województwie lubuskim. Ewa Skrzek –
Bączkowska, Lubuski Pełnomocnik Wojewódzki Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym,
wymienia czułości ze swoim podopiecznym, małym niepełnosprawnym Stasiem. Wiele
obowiązków wynikających z pracy społecznej, obok równie absorbującej pracy
zawodowej nauczycielki – rewalidatorki w SOSW, nie jest w stanie zetrzeć z jej oczu głęboko
mieszkającego tam uśmiechu, a praca – jak mówi – a tym bardziej trudności czy
przeszkody, są dla niej po prostu jeszcze jednym wyzwaniem...
Stasiu – na
słoneczku, dla wygody - opoduszkowany, leży na materacykach, jest w centrum
uwagi. Ewa zaraziła nieco uśmiechem w pierwszym rzędzie to dziecko. Przy Stasiu
jest stale ktoś obecny, rozmawiający z nim, chłopczyk, czule dotykany, otoczony
jest profesjonalną opieką, nawet tutaj każdą chwilę wykorzystuje się na
rehabilitację. Pani Ewa przywiozła ze sobą na Głębokie z S. P. nr 5 dużo
specjalistycznego sprzętu, wielkie piłki do stymulacji motorycznej, kolorowe chusty,
materace. Ze Stasiem witają się przybyli członkowie i sympatycy TPG. Anita,
przeszkolona przez Grzegorza – prezesa
TPG, zajmie się stroną internetową Towarzystwa. Przedstawiani sobie, oddawani
są pod opiekę licznym wolontariuszom. Jest kilkoro dzieci. Zajmują się nimi
Izabela Wójcik, Agnieszka Markiewicz, Agata Raciborska, Aneta Anioł - Kubrycht,
Sylwia Bartczak, Barbara Laskowska. To bardzo wysoko kwalifikowani pomocnicy,
nauczycielki z SOSW i studentki kierunków pedagogicznych. Daria Pietrzak – koordynatorka
wolontariatu TPG, o Ewie – to bardzo
energiczna dziewczyna. Nie widziałam dotąd osoby, która tak stuprocetowo
oddawałaby się swojej pracy. Świetna organizatorka, ma wiele pomysłów i... potrafi rozciągnąć dobę ponad ustawowe 24
godziny. Obecni wolontariusze, na ręce pani Ewy, dostaną dzisiaj, od
Karoliny Szulgi i jej mamy, symboliczny
Kwiat, kompozycja w donicy, jako skromne podziękowanie za ich pracę.
Prezes TPG Grzegorz Kozłowski opuszkami
palców delikatnie dotyka jeden z wypukłych obrazów Jurka. Pejzaż drzewny, Bożena Więckowska (pracownik
biura TPG z Warszawy) krótko opowiada mu, co widzi. Pani Ewa zaprasza gości –
sprawdźmy, jaka w dotyku jest glina. Joanna Kozakiewicz, plastyczka z
wykształcenia, przygotowała małe warsztaty. Różowa, miękka w dotyku glina, co
uda nam się ulepić?
Pan
Grzegorz Kozłowski – Bardzo dobrze oddycha się lubuskim powietrzem.
Grzegorz to
specjalista od funkcji oddychania jako sposobu na życie. Od właściwego
wykorzystywania mieszanki tlenowej przez nasze płuca. I umysłu przez nasze
dusze. – Dobrze jest, kiedy bierze się życie takie, jakim jest. Nie rozczula
się nad sobą, szuka w ludziach tego, co dobre i wartościowe. Nie buduje zbyt konkretnych oczekiwań wobec osób,
szczególnie tych nam bliskich. Na bieżąco rozwiązuje problemy, jeśli się
pojawią. Dobrze jest humorystycznie patrzeć na swoje niedoskonałości, czerpać
radość z małych sukcesów. Też miałem okresy zwątpienia, byłem bardzo nieśmiały,
bałem się świata. Jak się nie słyszy i
nie widzi, ten strach się potęguje. Najgorzej jest, kiedy człowiek się w sobie
zamyka. Urodziłem się jako dziecko niewidome, rodzice budowali wokół nas,
swoich dzieci, atmosferę wzajemnego szacunku, wydobywali z nas to, co dobre,
korzystne. 10 lat spędziłem w ośrodku dla niewidomych i słabo widzących w
Laskach, to tam, w kontaktach z kolegami przekonałem się, że opłaci się być
ciepłym i otwartym. Ważne jest, by odpowiednio
wcześniej znaleźć pomoc. Samemu trzeba wkładać w inwestycje w siebie bardzo
dużo pracy. I mieć Źródło doładowania..., dla mnie to wiara, jeśli w wirze
spraw codziennych odchodzę zbyt daleko od Niego, staję się nerwowy... Uśmiech,
figlarne nieco spojrzenie, takie na wskroś, na mnie także...
Jak Pan trafił
do TPG? - W TPG byłem od początku, od 1984 r., w gronie jego założycieli. W
zawodu jestem informatykiem, po UW, po studiach pracowałem w ośrodku
obliczeniowym. Dowiedziałem się, że TPG potrzebuje informatyków, jako dobrze
funkcjonujący głuchoniewidomy postanowiłem pomóc. No i znalazłem tu żonę...
Po przemianach ustrojowych otworzyły się nowe możliwości,
można było myśleć o rozwoju regionalnym. Od 2004 r. z Przemkiem Żydokiem, koordynatorem działań regionalnych TPG,
jeździmy po regionach, tworzymy grupy instruktorów we wszystkich 13
województwach, staramy się, by pracowali
w oparciu o władze lokalne. Pragniemy stworzyć organizację nowoczesną,
profesjonalną, balansującą w działaniu pomiędzy intuicyjnym docenieniem tzw.
pierwiastka ludzkiego, z jego spontanicznością, a potrzebami sprawnie
funkcjonującej struktury zarządzania. Dobrze jest to wymieszać. Są nowe
możliwości, należy korzystać z funduszy unijnych, z 1 % podatku, sponsoringu.
Wyjdziemy z inicjatywą ustawodawczą o języku migowym, tak by miał rangę jak każdy język obcy (chodzi np. o
instytucję tłumacza przysięgłego języka migowego – w sądach) i ustawą o
rehabilitacji osób niepełnosprawnych. W 2006 r., kiedy Polska dostała nagrodę
Rooswelta za osiągnięcia w integracji osób niepełnosprawnych, prezydent wskazał
na nas – na TPG – w uznaniu naszych zasług. Artoterapia dobrze się sprawdza.
Ludzi łączy potrzeba poznawania świata wokół siebie. Plenery rzeźbiarskie –
mimo uszkodzeń zmysłów człowiek może stworzyć coś, co zachwyca znawców. Ludzie
dowartościowują się, kiedy daje się im wewnętrzną szansę zaakceptowania swojej
sytuacji poprzez docenienie ich twórczości artystycznej.
W ostatnich
latach wzrasta znaczenie i zastosowanie tyflopedagogiki, nauki o osobach
niepełnosprawnych słuchowo, możliwościach pracy i stymulacji rozwoju.
Pod
namiotem praca z gliną wre. Pani Joanna sugeruje temat, zachęca, by kontynuować
działania, cokolwiek wychodzi spod palców adeptów tej sztuki. Glina – rzeźbiarsko – to wdzięczny
materiał, magiczny, ta jest samoutwardzalna, specjalna dla dzieci, dla
artoterapii, nie trzeba jej potem wypalać, za to można pomalować. Na wystawie
są też inne dziełka, oplecione butelki i medaliony Karoliny. Wyroby z wikliny.
Poznaję
inne osoby zaproszone na dzisiejsze spotkanie integracyjne, Bożenę Więckowską,
Jadzię Grabińską, Krystynę Luc (przewodniczącą regionalnego Klubu TPG). O
swoich doświadczeniach opowiada mi przewodnicząca Związku Niewidomych Barbara Kazimierczak – nie wstydzę
się poprosić o pomoc, jeśli niedowidzę.
Przebywanie w grupie osób o podobnych doświadczeniach pomaga przełamać bariery
psychiczne. Zachęca do korzystania z
form pomocy. Biuro Związku
Niewidomych mieści się w Bibliotece Publicznej na parterze. Czynne jest w środę
od 9.00 do 14.00 i piątek od 8.00 do
12.00. Dyżur mają Aniela Czerniawska, która w Związku Niewidomych
zajmuje się dziećmi oraz Maria Szymańska.
We
wspaniałej atmosferze spotkań przyjaciół czekamy na recital poezji śpiewanej Karoliny Szulgi i wiersze Jana Polkowskiego, członka TPG, w wykonaniu Izabeli Gorczycy. O optymalne nagłośnienie zadbali panowie
Sławomir Filus i Rafał Bączkowski.
Karolina spiewa– słuchamy pięknych pieśni, niebanalnych
tekstowo i muzycznie. Specjalnie dla niej aranżowanych (Karolina nagrała kilka
płyt).Wykonanych z dużą wrażliwością. – Bądźcie pozdrowieni/za waszą
czułość/nadwrażliwość/za waszą delikatność... Bądź pozdrowiona, Karolino...
I Izo, brailem czytająca
wiersze... Za to, że w twojej twarzy, za okularami, tak dużo wewnętrznego
uśmiechu.
Ten świat, świat niewidomych i niesłyszących, to nie jest
cisza i ciemność – jak powiedziała na zakończenie Ewa – ten świat ma wiele
kolorów i odcieni.
Organizatorzy dziękują: Krzysztofowi Solarewiczowi – z-cy burmistrza (patronat), Mirosławie
Kowalik – z kancelarii notarialnej, Jackowi Bełz – Centrum Turystyczne „Duet”,
Lucynie Rębacz – Biuro Rachunkowe, Bogumile Świątek - Gastronomia, Zbigniewowi
Wójcikowi (masażysta prowadzący prywatną działalność), Lucynie Szagdaj,
Agnieszce Kapli i Dariuszowi Nędzy – gabinet fryzjerski i kosmetyczny, pani
Alercie Pichlińskiej, dyrektor Sz. P. nr 5 – za wszechstronną pomoc, Wiesławie Murawskiej –
kier. Klubu Garnizonowego – za użyczenie sztalug, SOSW – za nagłośnienie.
Iwona Wróblak
lipiec 2008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz