piątek, 2 września 2016

O dotykaniu sztuką nieba


            - Malowałem te obrazy, jak lepiej widziałem – Jurek Godyń nakłada okulary z umocowanym na nich aparatem słuchowym. Przed restauracją „Pod  Strzechą” pana Jacka Bełza na Głębokim wystawa twórczości artystycznej malarza, sztalugi z obrazami olejnymi, uważne spojrzenie na świat, kolorami i  wrażeniami, typowe dla malarza kolorysty. Jurek z właściwym sobie skupieniem zasiądzie za chwilę do rzeźbienia w glinie.
            Będzie też za chwilę tort – na pamiątkę pierwszego spotkania integracyjnego TPG w województwie lubuskim. Ewa Skrzek – Bączkowska, Lubuski Pełnomocnik Wojewódzki Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym, wymienia czułości ze swoim podopiecznym, małym niepełnosprawnym Stasiem. Wiele obowiązków wynikających z pracy społecznej, obok równie absorbującej pracy zawodowej nauczycielki – rewalidatorki w SOSW, nie jest  w stanie zetrzeć z jej oczu głęboko mieszkającego tam uśmiechu, a praca – jak mówi – a tym bardziej trudności czy przeszkody, są dla niej po prostu jeszcze jednym wyzwaniem... 
            Stasiu – na słoneczku, dla wygody - opoduszkowany, leży na materacykach, jest w centrum uwagi. Ewa zaraziła nieco uśmiechem w pierwszym rzędzie to dziecko. Przy Stasiu jest stale ktoś obecny, rozmawiający z nim, chłopczyk, czule dotykany, otoczony jest profesjonalną opieką, nawet tutaj każdą chwilę wykorzystuje się na rehabilitację. Pani Ewa przywiozła ze sobą na Głębokie z S. P. nr 5 dużo specjalistycznego sprzętu, wielkie piłki do  stymulacji motorycznej, kolorowe chusty, materace. Ze Stasiem witają się przybyli członkowie i sympatycy TPG. Anita, przeszkolona przez Grzegorza –  prezesa TPG, zajmie się stroną internetową Towarzystwa. Przedstawiani sobie, oddawani są pod opiekę licznym wolontariuszom. Jest kilkoro dzieci. Zajmują się nimi Izabela Wójcik, Agnieszka Markiewicz, Agata Raciborska, Aneta Anioł - Kubrycht, Sylwia Bartczak, Barbara Laskowska. To bardzo wysoko kwalifikowani pomocnicy, nauczycielki z SOSW i studentki kierunków pedagogicznych. Daria Pietrzak – koordynatorka wolontariatu TPG, o  Ewie – to bardzo energiczna dziewczyna. Nie widziałam dotąd osoby, która tak stuprocetowo oddawałaby się swojej pracy. Świetna organizatorka, ma  wiele pomysłów i...  potrafi rozciągnąć dobę ponad ustawowe 24 godziny. Obecni wolontariusze, na ręce pani Ewy, dostaną dzisiaj, od Karoliny Szulgi i  jej mamy, symboliczny Kwiat, kompozycja w donicy, jako skromne podziękowanie za ich pracę.
            Prezes TPG Grzegorz Kozłowski opuszkami palców delikatnie dotyka jeden z wypukłych obrazów Jurka. Pejzaż drzewny, Bożena Więckowska (pracownik biura TPG z Warszawy) krótko opowiada mu, co widzi. Pani Ewa zaprasza gości – sprawdźmy, jaka w dotyku jest glina. Joanna Kozakiewicz, plastyczka z wykształcenia, przygotowała małe warsztaty. Różowa, miękka w dotyku glina, co uda nam się ulepić?
            Pan Grzegorz Kozłowski – Bardzo dobrze oddycha się lubuskim powietrzem.
 Grzegorz to specjalista od funkcji oddychania jako sposobu na życie. Od właściwego wykorzystywania mieszanki tlenowej przez nasze płuca. I umysłu przez nasze dusze. – Dobrze jest, kiedy bierze się życie takie, jakim jest. Nie rozczula się nad sobą, szuka w ludziach tego, co dobre i wartościowe. Nie  buduje zbyt konkretnych oczekiwań wobec osób, szczególnie tych nam bliskich. Na bieżąco rozwiązuje problemy, jeśli się pojawią. Dobrze jest humorystycznie patrzeć na swoje niedoskonałości, czerpać radość z małych sukcesów. Też miałem okresy zwątpienia, byłem bardzo nieśmiały, bałem się  świata. Jak się nie słyszy i nie widzi, ten strach się potęguje. Najgorzej jest, kiedy człowiek się w sobie zamyka. Urodziłem się jako dziecko niewidome, rodzice budowali wokół nas, swoich dzieci, atmosferę wzajemnego szacunku, wydobywali z nas to, co dobre, korzystne. 10 lat spędziłem w ośrodku dla niewidomych i słabo widzących w Laskach, to tam, w kontaktach z kolegami przekonałem się, że opłaci się być ciepłym i otwartym. Ważne jest, by  odpowiednio wcześniej znaleźć pomoc. Samemu trzeba wkładać w inwestycje w siebie bardzo dużo pracy. I mieć Źródło doładowania..., dla mnie to wiara, jeśli w wirze spraw codziennych odchodzę zbyt daleko od Niego, staję się nerwowy... Uśmiech, figlarne nieco spojrzenie, takie na wskroś, na mnie także...
 Jak Pan trafił do TPG? - W TPG byłem od początku, od 1984 r., w gronie jego założycieli. W zawodu jestem informatykiem, po UW, po studiach pracowałem w ośrodku obliczeniowym. Dowiedziałem się, że TPG potrzebuje informatyków, jako dobrze funkcjonujący głuchoniewidomy postanowiłem pomóc. No i znalazłem tu żonę...
Po przemianach ustrojowych otworzyły się nowe możliwości, można było myśleć o rozwoju regionalnym. Od 2004 r. z Przemkiem Żydokiem, koordynatorem działań regionalnych TPG, jeździmy po regionach, tworzymy grupy instruktorów we wszystkich 13 województwach, staramy się, by  pracowali w oparciu o władze lokalne. Pragniemy stworzyć organizację nowoczesną, profesjonalną, balansującą w działaniu pomiędzy intuicyjnym docenieniem tzw. pierwiastka ludzkiego, z jego spontanicznością, a potrzebami sprawnie funkcjonującej struktury zarządzania. Dobrze jest to wymieszać. Są nowe możliwości, należy korzystać z funduszy unijnych, z 1 % podatku, sponsoringu. Wyjdziemy z inicjatywą ustawodawczą o języku migowym, tak by  miał rangę jak każdy język obcy (chodzi np. o instytucję tłumacza przysięgłego języka migowego – w sądach) i ustawą o rehabilitacji osób niepełnosprawnych. W 2006 r., kiedy Polska dostała nagrodę Rooswelta za osiągnięcia w integracji osób niepełnosprawnych, prezydent wskazał na nas – na TPG – w uznaniu naszych zasług. Artoterapia dobrze się sprawdza. Ludzi łączy potrzeba poznawania świata wokół siebie. Plenery rzeźbiarskie – mimo uszkodzeń zmysłów człowiek może stworzyć coś, co zachwyca znawców. Ludzie dowartościowują się, kiedy daje się im wewnętrzną szansę zaakceptowania swojej sytuacji poprzez docenienie ich twórczości artystycznej.
            W ostatnich latach wzrasta znaczenie i zastosowanie tyflopedagogiki, nauki o osobach niepełnosprawnych słuchowo, możliwościach pracy i  stymulacji rozwoju.
            Pod namiotem praca z gliną wre. Pani Joanna sugeruje temat, zachęca, by kontynuować działania, cokolwiek wychodzi spod palców adeptów tej  sztuki. Glina – rzeźbiarsko – to wdzięczny materiał, magiczny, ta jest samoutwardzalna, specjalna dla dzieci, dla artoterapii, nie trzeba jej potem wypalać, za to można pomalować. Na wystawie są też inne dziełka, oplecione butelki i medaliony Karoliny. Wyroby z wikliny.
            Poznaję inne osoby zaproszone na dzisiejsze spotkanie integracyjne, Bożenę Więckowską, Jadzię Grabińską, Krystynę Luc (przewodniczącą regionalnego Klubu TPG). O swoich doświadczeniach opowiada mi przewodnicząca Związku Niewidomych Barbara Kazimierczak – nie wstydzę się  poprosić o pomoc, jeśli niedowidzę. Przebywanie w grupie osób o podobnych doświadczeniach pomaga przełamać bariery psychiczne. Zachęca do  korzystania z form pomocy. Biuro Związku Niewidomych mieści się w Bibliotece Publicznej na parterze. Czynne jest w środę od 9.00 do 14.00 i piątek od  8.00 do 12.00. Dyżur mają Aniela Czerniawska, która w Związku Niewidomych zajmuje się dziećmi oraz Maria Szymańska.
            We wspaniałej atmosferze spotkań przyjaciół czekamy na recital poezji śpiewanej Karoliny Szulgi i wiersze Jana Polkowskiego, członka TPG, w  wykonaniu Izabeli Gorczycy. O optymalne nagłośnienie zadbali panowie Sławomir Filus i Rafał Bączkowski.
Karolina spiewa– słuchamy pięknych pieśni, niebanalnych tekstowo i muzycznie. Specjalnie dla niej aranżowanych (Karolina nagrała kilka płyt).Wykonanych z dużą wrażliwością. – Bądźcie pozdrowieni/za waszą czułość/nadwrażliwość/za waszą delikatność... Bądź pozdrowiona, Karolino... I  Izo, brailem czytająca wiersze... Za to, że w twojej twarzy, za okularami, tak dużo wewnętrznego uśmiechu.
Ten świat, świat niewidomych i niesłyszących, to nie jest cisza i ciemność – jak powiedziała na zakończenie Ewa – ten świat ma wiele kolorów i odcieni.
Organizatorzy dziękują: Krzysztofowi Solarewiczowi – z-cy burmistrza (patronat), Mirosławie Kowalik – z kancelarii notarialnej, Jackowi Bełz – Centrum Turystyczne „Duet”, Lucynie Rębacz – Biuro Rachunkowe, Bogumile Świątek - Gastronomia, Zbigniewowi Wójcikowi (masażysta prowadzący prywatną działalność), Lucynie Szagdaj, Agnieszce Kapli i Dariuszowi Nędzy – gabinet fryzjerski i kosmetyczny, pani Alercie Pichlińskiej, dyrektor Sz. P. nr 5 – za  wszechstronną pomoc, Wiesławie Murawskiej – kier. Klubu Garnizonowego – za użyczenie sztalug, SOSW – za nagłośnienie.



Iwona Wróblak
lipiec 2008 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz