Artyście podróż jest potrzebna
Wiktora Jerzego Jędrzejczaka
„Moje podróże” - w międzyrzeckim Muzeum. Artyście podróż jest
koniecznie potrzebna – przekonuje Wiktor
Jerzy Jędrzejczak. Ma na myśli nie tylko podróż w sensie przemieszczania
się w przestrzeni geograficznej. Może przede wszystkim to podróż w wymiarze
pracowni, wędrówka na płótnie w płaszczyźnie własnej sztuki. Dotykanie nowych
tematów, używanie innych farb. Nasycenie koloru, jasność barwy, jaskrawość
światła i zróżnicowanie faktur nabierają nowych znaczeń. W pracowni zaczyna się
podróż właściwa. Realizują się cele pewnego powołania. Doświadczenia poparte
przeżyciami budują nową jakość, uśpione w dorosłym człowieku dziecko znów
otwiera szeroko oczy.
Autor
urodził się w 1956 r. w Kaliszu, tam mieszka do chwili obecnej. Ukończył studia
na WSP w Częstochowie. Prace malarza były wielokrotnie wystawiane w Polsce, w
krajach Europy Zachodniej oraz w Stanach Zjednoczonych. Jest laureatem licznych
nagród i wyróżnień.
Wystawa w
Muzeum w Międzyrzeczu. Są na niej obrazki z Polski. Polskie krajobrazy wiejskie,
kościoły, ich wnętrza, ołtarze, Chrystus na krzyżu. Stare dworki szlacheckie
porośnięta bluszczem. Obyczajowość polska – procesje religijne, ludzie
wierzący. Jest kilka obrazów z Ukrainy. Kopuły cerkwi i nasycona zielonością roślinność tej krainy.
Architektura – piękno starych dworów, zwarta zabudowa miast jak zastana na tych
ziemiach od wieków kultura materialna.
Meksyk.
Chrześcijańskość – mocna i gorliwa jak rzadko w Europie. Ale też zakorzenienie
w inkaskiej tradycji. Egzotyka i wielobarwność w portrecie kobiety na łodzi. Udało się
malarzowi uchwycić piękno tej obcej kultury, słyszymy niemal dźwięk piszczałek
i szum skrzydeł kondora nad Andami.
Francuskie
wnętrza starego frankijskiego zamku z kamienia. Kobieta niosąca kosz po
stopniach schodów, w stroju ludowym. Kultura europejska obecna dzisiaj poprzez
kamienie, ceramikę, sprzęty domowe. Połączenie tradycji i niezmiennych
elementów spotykanych w życiu codziennym w każdej epoce, kobieta krzątająca się
w gospodarstwie domowym jako symbol wieczności.
Kolorowy
świat Indii. Barwne sari kobiet, wyprostowanych, dumnych, niosących na głowie
naczynia. Wąskie labirynty miast, meczety i medytujący derwisze. Wielokulturowość i życie
codzienne. I znów portrety kobiet – malarz umieszcza je w centrum kultury
Indii. Jedna z kobiet, zasłonięta barwną tkaniną, odwrócona profilem do widza
siedzi w oknie, jakie myśli, i uczucia skrywa jej w pół zasłonięta twarz?
Grecja.
Małe miasteczka gęsto zabudowane, gdzie zastał się czas historyczny. Miasteczka
kopulastych kościółków i zabytków antycznej przeszłości, szczątków marmurowych
kolumn. Wszystko to na tle błękitu gorącego greckiego południowego morza. I
małych widocznych z brzegu wysepek, do których zawijali od tysięcy lat greccy żeglarze.
Iwona Wróblak
grudzień 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz