sobota, 19 listopada 2016

Artyście podróż jest  potrzebna

            Wiktora Jerzego Jędrzejczaka „Moje podróże” - w międzyrzeckim Muzeum. Artyście podróż jest koniecznie potrzebna – przekonuje Wiktor Jerzy Jędrzejczak. Ma na myśli nie tylko podróż w sensie przemieszczania się w przestrzeni geograficznej. Może przede wszystkim to podróż w wymiarze pracowni, wędrówka na płótnie w płaszczyźnie własnej sztuki. Dotykanie nowych tematów, używanie innych farb. Nasycenie koloru, jasność barwy, jaskrawość światła i zróżnicowanie faktur nabierają nowych znaczeń. W pracowni zaczyna się podróż właściwa. Realizują się cele pewnego powołania. Doświadczenia poparte przeżyciami budują nową jakość, uśpione w dorosłym człowieku dziecko znów otwiera szeroko oczy.
            Autor urodził się w 1956 r. w Kaliszu, tam mieszka do chwili obecnej. Ukończył studia na WSP w Częstochowie. Prace malarza były wielokrotnie wystawiane w Polsce, w krajach Europy Zachodniej oraz w Stanach Zjednoczonych. Jest laureatem licznych nagród i wyróżnień.
            Wystawa w Muzeum w Międzyrzeczu. Są na niej obrazki z Polski. Polskie krajobrazy wiejskie, kościoły, ich wnętrza, ołtarze, Chrystus na krzyżu. Stare dworki szlacheckie porośnięta bluszczem. Obyczajowość polska – procesje religijne, ludzie wierzący. Jest kilka obrazów z Ukrainy. Kopuły cerkwi i  nasycona zielonością roślinność tej krainy. Architektura – piękno starych dworów, zwarta zabudowa miast jak zastana na tych ziemiach od wieków kultura materialna.
            Meksyk. Chrześcijańskość – mocna i gorliwa jak rzadko w Europie. Ale też zakorzenienie w inkaskiej tradycji. Egzotyka i wielobarwność w  portrecie kobiety na łodzi. Udało się malarzowi uchwycić piękno tej obcej kultury, słyszymy niemal dźwięk piszczałek i szum skrzydeł kondora nad Andami.
            Francuskie wnętrza starego frankijskiego zamku z kamienia. Kobieta niosąca kosz po stopniach schodów, w stroju ludowym. Kultura europejska obecna dzisiaj poprzez kamienie, ceramikę, sprzęty domowe. Połączenie tradycji i niezmiennych elementów spotykanych w życiu codziennym w każdej epoce, kobieta krzątająca się w gospodarstwie domowym jako symbol wieczności.
            Kolorowy świat Indii. Barwne sari kobiet, wyprostowanych, dumnych, niosących na głowie naczynia. Wąskie labirynty miast, meczety i  medytujący derwisze. Wielokulturowość i życie codzienne. I znów portrety kobiet – malarz umieszcza je w centrum kultury Indii. Jedna z kobiet, zasłonięta barwną tkaniną, odwrócona profilem do widza siedzi w oknie, jakie myśli, i uczucia skrywa jej w pół zasłonięta twarz?
            Grecja. Małe miasteczka gęsto zabudowane, gdzie zastał się czas historyczny. Miasteczka kopulastych kościółków i zabytków antycznej przeszłości, szczątków marmurowych kolumn. Wszystko to na tle błękitu gorącego greckiego południowego morza. I małych widocznych z brzegu wysepek, do których zawijali od tysięcy lat greccy żeglarze.


Iwona Wróblak
grudzień 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz